Jesteśmy na miejscu!
My, młode małżeństwo z Warszawy. W Chorwacji drugi raz.
Wyjechaliśmy rano, 9 lipca z Warszawy, po drodze wizyta u znajomych w Rabce Zdrój i w drogę.
Pojechaliśmy przez Słowację, Budapesz. Trasę postanowiliśmy rozłożyć na dwa dni.
Dzień I (poniedziałek)
Był nieco problem z noclegiem za Budapesztem. Spodziewałem się na autostradzie Hotelu co chwila a tutaj... rozczarowanie. Wiedziałem, że po zjeździe z autostrady nad Balatonem noclegów jest mnóstwo ale gdzie dokładnie pojęcia nie miałem. Poza tym, poczciwi mieszkańcy Węgrzech, których spotkaliśmy na swojej drodze po angielsku mówili niewiele lub wcale. W końcu bardzo zmęczeni, grubo po 23ciej, po szybko i niedokładnie naszkicowanej mapce przez pracownicę stacji benzynowej postanowiliśmy zaryzykować i zjechaliśmy z autostrady. Za późno było już na kwatery prywatne (miasto wyglądało na śpiące), zatrzymaliśmy się w pierwszym napotkanym Hotelu... nawet nie mam pojęcia gdzie. Rano śniadanie i w drogę.
Dzień II (wtorek)
Granica przekroczona szybko i bezproblemowo. Po drodze minęliśmy pożary o których było głośno w Chorwackiej telewizji. Z autostrady zjechaliśmy do Splitu.
Jak zawsze jedziemy w ciemno, nawet bez dokładnej lokalizacji. Panorama Splitu mojej żony nie przypadła do gustu nie wjechaliśmy więc do miasta tylko dalej w stronę Makarskiej. Pierwsze napotkane miasto Podstrana sprawiało lepsze wrażenie.
Zatrzymaliśmy się w informacji turystycznej. Okazało się, że rodzice pracownicy biura prowadzą własne kwatery, tam udaliśmy się w pierwszej kolejności i już zostaliśmy.
Kwatera nad samym morzem (ze schodów wprost do plaży), widok z balkonu na Adriatyk i wszystko to czego nam potrzeba. Taniej niż rok temu w Crikvenica.
Dzień III (środa)
Jak wspominałem, rok temu byliśmy w Crkviernicy. Bardzo nam się tam podobało. Szczególnie okolice plaży, mnogość knajpek, restauracji. W Podstranie tego jak na lekarstwo, ceny wyższe... trochę nas to rozczarowało. Dzień spędziliśmy na odpoczynku... więc na tym reacja z tego dnia się szkończy
Dzień IV (czwartek)
Pojechaliśmy do Omis (oddalony ok 17 km) dowiedzieć się czegoś na temat wycieczek, poza tym wybraliśmy się do Makarskiej. Na forum jest mnóstwo informacji na temat tego miejsca. Ja powiem tylko tyle, że cieszę się, że jesteśmy tu gdzie jesteśmy.
Dzień V (piątek)
Wycieczka z Omis na wyspę Brać. Wyjazd wcześnie rano (o , powrót dopiero po 19:30. Długo, w niewielkim i nieklimatyzowanym statkiem. Obiad (którego wykup nie jest obligatoryjny) w cenie 80 kun za osobę okazał się, przygotowanym wcześniej i odgrzanym daniem podanym na plastikowym talerzyku. Mimo tego jedzenia dużo (łącznie z dokładką dla chętnych) i właściwie smacznie, poza tym butelka wody i wina na nas dwoje... więc właściwie uznaliśmy, że to dobry deal
Po drodze wizyta w kilku wioskach rybackich. Sama wyspa i plaża zdecydowanie pozostawia pozytywne wspomnienia. Problem był jedynie z dzieciakami, które w drodze powrotnej (prawie 3 godzinnej) już stawały na głowie.
Dzień VI (sobota)
Wybraliśmy się do Splitu. Autobusem z Podstrany jedzie się ok. 20-30 minut. Pałac Dioklecjana w Splicie zrobił na nas kolosalne wrażenie. Spędziliśmy tam kilka godzin, resztę dnia spędziłem na leżakowaniu w klimatyzowanym pomieszczeniu (te upały są dla mnie nie do zniesienia )... m. in. pisząc ten post.