Weekend w Karkonoszach
Odcinek 1 - Rozgrzewka
Pomysł z zimowym weekendem w Karkonoszach chodził mi po głowie już od dłuższego czasu. Przeglądając różne relacje, jak np.
tą czy
tą, bardzo chcieliśmy sami ujrzeć takie wyjątkowe widoki. Oczywiście, trzeba było tylko czekać na weekend z dobrą pogodą. Tylko tyle oczekiwań...
Karkonosze były już nam znane. Byliśmy tam na jesień 2008, o czym pisaliśmy
w tym odcinku. Teraz przyszła kolej na zimową scenerię. Wg wszelkich prognoz bardzo ładnie zapowiadał się weekend 11-12 lutego 2012.
Od siebie wyjechałem już w piątkowy wieczór i we Wrocku dołączyłem do Wiola i Pawła. Gdzieś za stolicą Dolnego Śląska był wypadek na A4 i został wytyczony objazd. Trochę pobłądziliśmy, wjechaliśmy bodajże do wsi Ujów. Stamtąd w żółwim tempie jakąś polną ścieżką dojechaliśmy do Godkowa, skąd już nieco lepszą drogą dojechaliśmy do drogi nr 5 prowadzącej przez Bolków (niestety, zamek w nocy nie jest podświetlony a specjalnie pod niego podjechaliśmy
) do Kamiennej Góry.
Do Karpacza dotarliśmy około 6 nad ranem. Bezproblemowo znaleźliśmy miejsce do zaparkowania prawie pod samym Wangiem. Trochę pospaliśmy w aucie i około 8 ruszyliśmy na szlak. Oj, szczekały nam mocno zęby a palce prawie odmroziło. Było ładnie ponad -15C mrozu, ale wschodzące słońce zwiastowało zgodnie z prognozą ładną pogodę
. Po kilkuset metrach marszu wróciło krążenie
.
Poranny Wang
W drodze na Polanę
Niestety, coś "posypał się" mój aparat fotograficzny
. Wydawało się, że to z powodu niskiej temperatury padły baterie. Ale ich zmiana niewiele pomogła...Potem okazało się, że to była wina karty
. Po powrocie musiałem ją sformatować, co skończyło się utratą zdjęć
. Mimo wszystko dobrze, że stało się to w sumie na początku wycieczki i straciłem niewiele fotek. A i przecież Wiola i Paweł mieli swoje aparaty
.
Na Polanie wybraliśmy żółty, trochę przetarty szlak prowadzący na Słonecznik. Szło się nam bardzo dobrze. Podziwialiśmy przepiękne, zimowe Karkonosze.
Kotki
Pielgrzymy
Minęliśmy Pielgrzymy i mozolnie podchodziliśmy pod Słonecznik. Na otwartej przestrzeni wiało. Przenikliwy wiatr dokuczał i powodował, że temperatura odczuwalna była jeszcze niższa. Przy Słoneczniku zrobiliśmy krótką przerwę na łyk ciepłej herbaty i ciastko. Musieliśmy się trochę rozgrzać.
Śnieżka
Wiola i Śłonecznik
Słonecznik
W drodze do schroniska
Do Słonecznika spotkaliśmy może 3 osoby. Ale, już po głównej grani Karkonoszy - granicznym, czerwonym szlaku zwanym Drogą Przyjaźni poruszało się zdecydowanie więcej osób, w tym dużo czeskich narciarzy (biegaczy). Około 11 dotarliśmy do
schroniska Odrodzenie, w którym mieliśmy zaklepany nocleg. Początkowo, myśleliśmy o noclegu w Samotni - wg opinii wielu najbardziej klimatyczne schronisko w Karkonoszach, ale akurat tam nie było już wolnych miejsc. W schronie trochę odpoczęliśmy i przepakowaliśmy się.
Schowana Jelenia Góra
Wielki Szyszak
Mały Szyszak
Zakopało Wiolę
Odrodzenie
Przełęcz Karkonoska, Mały Szyszak i schroniska pod nim
Po wyjściu z Odrodzenia ujrzeliśmy spowite mgłą góry. Na szczęście, trwało to tylko kilka chwil i szybko się znów wypogodziło
. Spacer kontynuowaliśmy czerwonym szlakiem robiąc często przerwy na robienie zdjęć. Takie widoki sobie wymarzyliśmy i takie dostaliśmy
.
Zimowe Karkonosze:
Męczące podejście
Rzut oka na Śnieżkę
...i nasze schronisko
Wiola, w tle Wielki Szyszak
Wielki Szyszak
Przed Wielkim Szyszakiem rozdzieliśmy się. Wiola doszła do stacji przekaźnikowej. Paweł wszedł na Wielkiego Szyszaka - zimą można na niego legalnie wejść, latem już nie, bo jest tam ścisły rezerwat. A ja krążyłem gdzieś pod Szyszakiem
.
Stacja przekaźnikowa na Śnieżnych Kotłach
Na powrocie pogoniliśmy. Po zachodzie słońce zrobiło się po prostu bardzo zimno. Wiatr zamrażał wszystko, co było odsłonięte. Wystarczyło zdjąć rękawiczkę a już po chwili palce były zdrętwiałe.
Śnieżka w zachodzącym słońcu
W schronisku ogrzaliśmy się. Posiedzieliśmy trochę na jadalni przy piwku. Było trochę ludu, zwłaszcza młodzieży szkolnej. W pokoju mieliśmy dwóch gości, z którymi trochę pogadaliśmy na górskie tematy. Przyjechali w Karkonosze na kilka dni. Planowali biwak w jakiejś chatce blisko Śnieżnych Kotłów. Nie zazdrościliśmy im...
PS Jacek, dzięki za wspólne wędrowanie po Cyprze
PS Iwona 75, dziękujemy bardzo za miłe słowa. Fajnie, że spodobały się Tobie nasze wyprawy. Tak, w naszym kraju jest jeszcze wiele miejsc do zwiedzenia i opisania. Pomysłów mamy wiele, ale jak zwykle brakuje czasu na realizację wszystkiego
. Do zobaczenia w kolejnych relacjach
.