Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 05.01.2012 18:34

Odcinek 5 - Stambuł

Cz. I

Nie przypuszczaliśmy nawet, że nasza podróż do Stambułu może być z przygodami. Gdzieś w środku nocy przebudziłem się - autokar stał na jakimś parkingu. Nie zdziwiło to mnie, bo jak wspomniałem przy okazji pierwszego odcinka autobusy dalekobieżne robią postoje co jakiś czas. Ale, gdy przebudziłem się ponownie, znów staliśmy na tym samym parkingu. Gdy spytałem Pawła, co się stało, usłyszałem, że była bójka. Ale, nie wiedział dokładnie, kto z kim się bił i o co.

W naszym autokarze trochę wrzało. Tubylcy prowadzili ożywione dyskusje. Jedna z pasażerek (anglojęzyczna) przekazała nam, że nasz szofer został poturbowany. Turecka krew :). Jego zmiennik musiał odwieźć go do szpitala. Podobno, nic poważnego się nie stało, ale nie wiedzieliśmy, ile to mogło potrwać. Po dłuższej przerwie obaj wrócili. Za kierownicą usiadł zmiennik, a krewki Turek z obandażowaną głową odpoczywał. Dopiero przy końcu trasy usiadł za kółkiem...

Obrazek
Wielka flaga między blokami - to jest megapatriotyzm
Obrazek

Przez te ekscesy dojechaliśmy do celu z ponad dwugodzinnym opóźnieniem, czyli wcale nie było tak źle. Dworzec w Stambule to istny moloch. Zanim go opuściliśmy potrzebowaliśmy kupić bilety do kolejnego miejsca. Wiedzieliśmy, że jest czy dopiero będzie okres świąteczny Kubran Bajram i mogą być problemy z zakupem biletu. Przeszliśmy kilka biur różnych przewoźników i dopiero w 4-tym czy 5-tym udało się nam nabyć te bilety. Tańsze o ok. 20% niż u reszty i na odpowiadającą nam godzinę.

Skierowaliśmy się do metra - tubylec z obsługi pomógł nam kupić żetony, na komunikację w mieście - kupuje się je w automatach i są w cenie 2TL na jeden przejazd.

Z Internetu mieliśmy wydruk z opisem dojazdu do naszego hostelu. Z metra musieliśmy przesiąść się na tramwaj. Wysiedliśmy z niego na Sultanahmet - przystanku w pobliżu głównych atrakcji miasta. A nasz hostel Istanbul znajdował się od niego kilka minut piechotą. Właściciel zaproponował nam kilka opcji. Zdecydowaliśmy się na salę wieloosobową w cenie 15TL/ nocleg/ osoba ze śniadaniem.

Po formalnościach poszliśmy na zwiedzanie miasta. Pierwsza nazwa miasta - Bizancjum, pochodziła od imienia jego założyciela - Byzasa. W III wieku n.e. miasto nosiło nazwę Augusta Antonina. Cesarz Konstantyn I Wielki zmienił nazwę miasta na Nova Roma, czyli Nowy Rzym. Nazwa Konstantynopol, czyli "Miasto Konstantyna", została po raz pierwszy użyta przez cesarza Teodozjusza II i stała się oficjalną nazwą miasta przez cały okres bizantyjski, używaną również w czasach Imperium osmańskiego. W roku 1930 rząd turecki wystąpił z apelem do państw zachodnich o zaprzestanie używania formy Konstantynopol a używanie tylko jednej nazwy - mianowicie Istanbul, po naszemu Stambuł.

Stambuł obok Magnitogorska jest jedynym miastem położonym na dwóch kontynentach - w Europie i Azji. Miasto tworzą trzy części: część azjatycka, oraz po stronie europejskiej Półwysep leżący na południe od Złotego Rogu oraz dzielnica Galata z tzw. Nowym Miastem. W części europejskiej znajdują się instytucje handlowe, zaś część azjatycka ma charakter dzielnicy mieszkaniowej.

Największe atrakcje miasta znajdują się na europejskim Półwyspie, na którym znajdował się nasz hostel. Zanim dotarliśmy do pierwszej atrakcji tj. Wielkiego Bazaru, zjedliśmy po kebabie. Być w Turcji i nie zjeść kebaba? Byłoby grzechem :). Byliśmy zaskoczeni, że tureckie kebaby są...bez sosu. Tym bardziej byłem zaskoczony, bo wielokrotnie byłem w Berlinie i tam przecież Turków jest bardzo dużo i ichniejsze kebaby są z sosami. Ale, muszę przyznać, że te z Stambułu smakowały nam wybornie.

Z pełnymi brzuchami pochodziliśmy po Wielkim Bazarze zajmującym powierzchnię 30 hektarów z 61 ulicami i z około 3500 sklepikami, meczetami, restauracjami etc. Na bazarze zrobiliśmy drobne zakupy.

Obrazek
Wielki Bazar

Obrazek
Pora na kasztany , choć to nie Paryż i plac Pigalle. I też nie Zuzanna, tylko jesień się zgadza...

Obrazek
Można napić się świeżego soku z granatów

Po zakupach przyszła pora na zwiedzanie najbardziej charakterystycznych miejsc dla Stambułu - pierwszym punktem był Błękitny Meczet Sułtana Ahmeda, (Sultanahmet Camii) - zbudowany z polecenia sułtana Ahmeda I. Wstęp do niego jest bezpłatny. Budowę meczetu w 1609, rozpoczął w towarzystwie urzędników państwowych sam sułtan (wówczas 19-letni), którego ambicją było stworzyć budowlę wspanialszą od stojącej w pobliżu Hagia Sofii.

Meczet wzniesiony został na planie niemal kwadratu na sporym placu, do którego wiedzie pięć bram. Z placu zewnętrznego trzy bramy prowadzą na dziedziniec wewnętrzny, otoczony krużgankami wspartymi na 26 kolumnach i przykrytymi sklepieniami w postaci 30 kopuł. W czterech narożnikach meczetu oraz na dwóch narożnikach dziedzińca wewnętrznego ustawiono łącznie sześć minaretów. Według jednej z opowieści, sułtan Ahmed, aby przebłagać autorytety w Mekce, zapłacił im za siódmy minaret. Według innej historii sześć minaretów to wynik nieporozumienia pomiędzy sułtanem a architektem. Opisując minarety sułtan miał użyć słowa "altin" oznaczające coś złotego, zaś Sedefkar, przypadkiem bądź specjalnie, miał uznać, że sułtanowi nie może chodzić o niepraktyczne wieże ze szczerego złota i zrozumiał to słowo jako "alti", czyli "sześć".

Obrazek
Minarety Błękitnego Meczetu
Obrazek

Obrazek
Obowiązkowe ablucje przed wejściem do każdego meczetu

Do wnętrza meczetu prowadzą trzy wejścia, dwa z dziedzińca zewnętrznego i jedno z wewnętrznego. Świątynię przykrywa kopuła o średnicy ponad 22 m, która wznosi się 43 m ponad poziom posadzki. Światło do wnętrza meczetu przenika przez 260 okien.

Obrazek
Obrazek


Obrazek

Obrazek

Błękitny meczet jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale i czynnym meczetem. W związku z tym część modlitewna oddzielona jest od części dla turystów, którzy wchodząc do wnętrza muszą, zgodnie z tradycją muzułmańską, zdjąć buty oraz okryć kolana i ramiona (do tego celu służą błękitne chusty wypożyczane przy wejściu do meczetu). Do meczetu nie można wejść w czasie modlitwy. Musieliśmy odstać w niewielkiej kolejce, ale wiedzieliśmy wcześniej, o której będzie następne wejście. Wystrój i kubatura meczetu zrobiły na nas duże wrażenie. Naprawdę było co podziwiać...

Wnętrze:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naprzeciwko Błękitnego Meczetu stoi od wieków Hagia Sofia - Kościół Mądrości Bożej, zwany również Wielkim Kościołem. Monumentalna świątynia bizantyjska, uważana za najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa całego pierwszego tysiąclecia naszej ery.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Była to najwyższa rangą świątynia w Cesarstwie bizantyjskim oraz miejsce modłów i koronacji cesarzy. Została ona ufundowana przez Justyniana I Wielkiego, w obecnym kształcie powstała w VI wieku n.e. Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków w 1453 zamieniona została na meczet (wtedy m.in. dobudowano minarety). Mustafa Kemal Atatürk w 1934 polecił, aby świątynia, która przez 916 lat służyła chrześcijanom, a przez 481 lat muzułmanom, została zmieniona w muzeum.

Kształt kościoła łączy w sobie cechy bazyliki na planie o wymiarach 71 m x 77 m. Centralną część nawy środkowej przykrywa olbrzymia kopuła o średnicy podstawy wynoszącej ponad 31 m na krótszej osi, zaś prawie 33 m na dłuższej. Wysokość od posadzki do najwyższego punktu kopuły to ponad 55 m. Konstrukcja opiera się na czterech potężnych filarach oraz 107 kolumnach. Do budowy kościoła użyto wiele drogich materiałów np. posadzki i bazy kolumn wykonano z ciemnoszarego marmuru. Do wykonania samych kolumn zastosowano w większości zielony marmur. Wstęp do świątyni jest płatny 20 TL. Obsługa dba o odpowiedni kierunek zwiedzania. Najpierw skierowali nas na górę - drogą, że koń z karetą mógłby się po niej poruszać. Niesamowite. Wielkość Hagia Sofii potrafi przytłoczyć...jak mały czuje się w jej wnętrzach człowiek.

Wnętrze:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zwiedzeniu Hagi Sofii pochodziliśmy jeszcze trochę po mieście podziwiając jego wieczorne widoki. Szczególnie ładnie prezentował się Błękitny Meczet...na koniec dnia zobaczyliśmy stary akwedukt Walensa (ale to chyba nie na cześć naszego Lecha :)) i kilka pomniejszych meczetów. Szybko wróciliśmy do hostelu. Chciało się nam spać po nocy spędzonej w autokarze...

Wieczorny Stambuł:
Obrazek
Jeden z wielu meczetów
Obrazek

Błękitny Meczet:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Hagia Sofia
Obrazek
Akwedukt Walensa

PS Piotrze, bardzo dziękujemy za życzenia i za przemiły wpis. Bardzo cieszymy się, że zwiedzasz z nami Turcję. Teneryfa też jest na naszej liście. Stoi bardzo wysoko. Teide kusi niemiłosiernie, tym bardziej, że forumowicze do niej jakoś nie mają szczęścia. Może trzeba przełamać złą forumową passę? I tak jak Ty zapraszasz nas na Teneryfę, tak my zapraszamy Ciebie i wszystkich innych czytelników do dalszej wędrówki po Turcji. Pozdrawiamy serdecznie.
Ostatnio edytowano 01.03.2012 12:59 przez RobCRO, łącznie edytowano 2 razy
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.01.2012 18:52

Na mnie możecie liczyć.
8)


Pozdrawiam
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 05.01.2012 19:07

Zdjęcia cały czas przepiękne ... prawdziwie ich zazdroszczę, a właściwie może i nie zazdroszczę, bo zawsze mogę sobie tu u Ciebie podejrzeć. 8)
Taaa ... tak jak powiedziałeś, nasze odwiedziny Turcji dzieli epoka technologiczna, a może nawet dwie ! ;)
Mnie mimo bytności 2 x w Kapadocji i 4x w Stambule fotek może zostało kilkanaście.

Realizacji dolomitowych planów serdecznie Wam życzę, a na razie czekam na dalszy ciąg tureckiej opowieści ! :)

Pozdrawiam.
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 05.01.2012 19:29

Mnie też Twoje zdjęcia zauroczyły. :D

Z przyjemnością w tej wędrówce po Turcji Wam potowarzyszę. :D

Pozdrawiam.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 07.01.2012 20:32

Ale ze mnie gapaaa :wink: że ja dopiero tutaj dotarłam - lepiej późno niż później - jak mawia przysłowie :wink:

Oj ta Kapadocja to za mną chodzi i chodzi i pewnie jeszcze pochodzi :D Zazdraszczam (tak pozytywnie, oczywiście) :D

Przeżycia autobusowe - jedyne w swoim rodzaju :wink:

Czekam na kolejne odcinki spaceru po Stambule :D

pozdrawiam
:D
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 07.01.2012 20:50

Zawsze z przyjemnością zaglądam do Ciebie.
Olbrzymie te meczety w sercu Bizancjum.
Czekam na dalszą wędrówkę.

Pozdrawiam.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 08.01.2012 00:14

Nudno tu niebyło nigdy :wink: a ostatnio : górskie spacery ( z Wami popatrzyłem po latach m.in. na Wołowiec ) , wrocławskie krasnale , teraz kolorowa i egzotyczna Turcja 8)

Pięknie


Pozdrawiam
Piotr
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 11.01.2012 18:18

Stambuł - Cz. II

Następnego dnia zaraz po śniadaniu ruszyliśmy na dalsze zwiedzanie miasta. Poszliśmy pod pałac Topkapi. Ale, ze względu na cenę - 20 TL odpuściliśmy sobie jego zwiedzanie. Postanowiliśmy za to wybrać się na jeden z dwóch mostów łączących Europę z Azją. Ot, mieliśmy taki kaprys, by nogi znajdowały się na różnych kontynentach i zrobić sobie zdjęcie z tablicą "Welcome to Europe", którą widziałem z okna autobusu :).

Niestety, trochę pogoda się popsuła. Deszcz padał z przerwami. Paweł, który był już w Stambule, mówił nam, że pogoda w tym mieście zwykle jest taka chimeryczna. Chcąc uchronić się przed deszczem wymyśliliśmy sobie rejs promem na drugi brzeg Bosforu. Podobnie, jak w przypadku tramwaju czy metra na prom kupuje się żetony. Cena o ile mnie pamięć nie zawodzi to także 2 TL. Mieliśmy nadzieję, że z promu będziemy mieć bliżej do mostu. Okazało się jednak, że prom dobił zdecydowanie dalej niż chcieliśmy. Postanowiliśmy nie schodzić z promu na azjatycki brzeg. Wróciliśmy nim do Europy. Zleciała nam dobra godzina.

Z promu mimo brzydkiej, pochmurnej pogody mieliśmy ładne widoki na Złoty Róg a także na Wieżę Leandra (Kiz Kulesi, dosł. Wieża Panny). Pierwotnie była to grecka strażnica mająca ostrzegać przed okrętami perskimi. W XII w. została przebudowana na latarnię morską, potem służyła m.in. za więzienie. Dzisiejszy wygląd zawdzięcza przebudowie z XVIII wieku. Obecnie znajduje się w niej stacja kontroli ruchu na Bosforze oraz kawiarnia i restauracja. Z turecką nazwą wieży związane są różne legendy, z których najpopularniejsza jest o sułtańskiej córce, której wyrocznia przepowiedziała śmierć od ukąszenia węża. Przerażony ojciec chcąc uniknąć nieszczęścia postanowił zamknąć córkę w miejscu niedostępnym dla węży i wybrał w tym celu małą wysepkę na Bosforze. Na wysepkę dotarł jednak sprzedawca owoców, od którego panna zakupiła pełen ich kosz. W koszu - pośród owoców - skrył się wąż i tak wyrocznia się spełniła. Takie to są tureckie legendy :).

Widoki z promu:
Obrazek
Dzielnica Galata

Obrazek
Wieża Leandra
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Hagia Sofia

Obrazek
Błękitny Meczet

Obrazek
Stambuł na starej fotografii z Błękitnym Meczetem i Hagią Sofią

Po zejściu z promu pogoda nieco się polepszyła. Przekroczyliśmy most Galata i poszliśmy przez dzielnicę Besiktas w stronę mostu. Przeszliśmy obok stadionu miejscowej drużyny. Podziwialiśmy pałac Dolmabahce. A most jak był daleko, tak był daleko...Wpadliśmy po drodze na kebaba do lokalnej knajpki. Zjedliśmy też burka - prawie taki sam jak na Bałkanach :).

Obrazek
Wędkarze z mostu Galata

Obrazek
Można zjeść coś słodkiego...

Obrazek
...albo kebaba w knajpie kibiców Beskitasu

Obrazek
Dolmabahce

Obrazek
Robert ze stadionem Besiktasu w tle

Wreszcie udało się nam podejść pod most. I niestety...spotkała nas przykra niespodzianka. Na most nie da się wejść L. Wszędzie jakieś zapory, zasieki, wysokie płoty...kurka wodna, tyle szliśmy na darmo? Eh...mostu nie sforsowaliśmy. Tak przy okazji, most ten ma 1074 metry i naprawdę zrobił na nas spore wrażenie. Później dowiedzieliśmy się, że most jest zamknięty, gdyż było zbyt wielu samobójców. I jedyna opcja, żeby zatrzymać się między Europą i Azją jest taksówka. Po prostu prosi się "złotówę" o krótki postój. Ten i tak dużo ryzykuje wtedy, bo podobno grozi to wysokim mandatem a oko kamery patrzy...

Most Bosforski:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niepocieszeni wracaliśmy tą samą drogą - ale jakoś dziwnie przybyło kibiców w okolicy stadionu Besiktasu. Coś mi się kojarzyło, że w czwartek mógł być rozgrywany mecz Ligi Europy. I okazało się, że był...z Dynamem Kijów.

Mieliśmy też szczęście widzieć tęczę, która łączyła dwa kontynenty. Pięknie to wyglądało :). Szkoda, że żaden z naszych aparatów nie miał takiego obiektywu, by ująć całą tęczę :(. Klimat zdjęcia byłby rewelacyjny - tęczą spinająca dwa kontynenty jak ten most. Klimatycznie wyglądał również "nasz" most. Turcy zadbali o jego iluminację i co chwila zmieniał się jej kolor. Piękny, kolorowy spektakl.

Obrazek
"Złote" Dolmabahce

Tęcza łącząca Azję z Europą
Azja:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Europa:
Obrazek

Obrazek

Kolorowy most Bosforski:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trochę zastanawialiśmy się, co zrobić z wieczorem. Nasz autobus mieliśmy ok. 23. Była opcja z promem, na chwilkę odwiedziliśmy stację Sirkeci (wiecie, że jest bezpośredni pociąg Stambuł -Teheran? Taa, raptem tylko 3 dni jazdy :)), ale wylądowaliśmy u nas w hostelu na...meczu LE. Tak, razem z Turkami obejrzeliśmy ich wygraną nad Ukraińcami. Szkoda, że nie na żywo. Ujrzeć i poczuć turecki klimat kibicowski na ich stadionie to byłoby coś :). A takie derby Galata - Besiktas na żywo to pewnie marzenie nie jednego kibica i to nie tylko z Turcji.

Wieczorny Stambuł:
Obrazek
Hagia Sofia

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Most Galata

Obrazek
To ile dni w końcu jedzie ten pociąg do Teheranu?

Obrazek
Zimny Efes i mecz Besiktas - Dynamo Kijów

Po meczu opuściliśmy hostel i pojechaliśmy na dworzec autobusowy. Chwilkę poczekaliśmy na nasz autobus i ruszyliśmy do....Izmiru, gdzie czekały na nas kolejne atrakcje. Pewnie już domyślacie się, co było kolejnym celem naszej podróży.

Stambuł podsumowanie: krótko będzie, choć to wielka metropolia. Zajrzeć i pochodzić po uliczkach warto. Zwiedzić Błękitny Meczet i Hagię Sofię to obowiązek. Warto wsiąść na prom kursujący między Europą i Azją - raczej bez sensu jest płacić ekstra kasę za wycieczkę stateczkiem po Bosforze, bo niewiele więcej się zobaczy. A prom kosztuje raptem ok. 4 zł. Nie pochodziliśmy po azjatyckiej części miasta. Wg większości przewodników ta część Stambułu służy głównie za "sypialnię" a najważniejsze zabytki znajdują się w Europie. Ale, być może klimat miasta można dopiero poczuć na wschodnim brzegu. Tego nie sprawdziliśmy. Na kebaby czy inne tureckie specjały lepiej jest oddalić się od centrum lub przynajmniej od głównych ulic. W bocznych uliczkach i na "peryferiach" można zjeść dobrego kebaba za 2-3 TL.

PS Jacek, witaj w relacji. Cieszymy się, że zawsze na Ciebie możemy liczyć...

PS Mariusz, dzięki za życzenia dotyczące realizacji naszych planów dolomitowych. Śledzimy Twoją relację. Sporo inspiracji...a poza tym, widzę, że z Ciebie to turecki ekspert. Tyle razy w tym kraju :). Pozazdrościć tylko :).

PS Joanka 23...a to chyba pierwsza Twoja obecność w naszych progach. Tym bardziej się cieszymy, że tu zajrzałaś :). Dziękujemy...

PS Magda - Tymona...a widzisz, a zadawałem Ci pytania o Turcję :). Po Kapadocji to wiesz, ale trzeba pochodzić :). Mamy nadzieję, że w Waszym przypadku droga od chodzenia po głowie, do chodzenia po szlakach nie zajmie za dużo czasu.

PS Crayfish...już ktoś tu u nas na forum pisał, że Hagia jest ogromna i stoi w tym samym miejscu od tysięcy lat. Naprawdę monumentalna budowla. Tylko schylać się i zdejmować czapki z głów przed budowniczymi takich świątyń.

PS Piotrze, dbamy o to, by nie było nudno. Lubimy zaglądać w różne miejsca. Lubimy góry, zamki, może mniej miasta...lubimy też i wrocławskie krasnale. Cieszymy się zawsze, gdy ktoś być może i dzięki nam odwiedzi jakieś miejsce, które w tej relacji czy innej relacji pokazujemy. To forum to wielka skarbnica wiedzy i źródło inspiracji do podróży. Pewnie, gdyby nie ono, nie pojechalibyśmy i nie trafilibyśmy do Albanii na Maja Jezerces czy do Czarnogóry w Komovi.
Ostatnio edytowano 01.03.2012 13:00 przez RobCRO, łącznie edytowano 2 razy
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 12.01.2012 00:03

P.s. Też widziałam Hagię Sophię, tylko że ... w miniaturze :oczko_usmiech: .

Ściślej mówiąc ... jedną z białostockich cerkwii - o tejże nazwie (i kształtach)



A tak poza peesem: nieustannie ... pozytywnie ... zazdraszczam 8)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 12.01.2012 08:32

Między Europą i Azją...po tęczy...
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 12.01.2012 08:58

Dzięki Rob za przypomnienie znajomych widoków z Kapadocji ze znajomymi w tle :lol:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 12.01.2012 17:03

Z wielkim sentymentem pospacerowałam z Wami po Stambule - no i popływałam :wink: :D Pamiętam, że na nas zrobił wrażenie ten - momentami szaleńczy -promowy ruch po/na Bosforze.

Rob napisał(a):Mamy nadzieję, że w Waszym przypadku droga od chodzenia po głowie, do chodzenia po szlakach nie zajmie za dużo czasu.
Właściwie to w tym roku udało nam się "chodzić" z dzieciakami po szlakach, i co ważniejsze - spodobało im się to :D

pozdrawiam
:D
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 13.01.2012 08:01

RobCRO napisał(a): Śledzimy Twoją relację. Sporo inspiracji ...

Miło mi ! ... dzięki !

RobCRO napisał(a):.. .a poza tym, widzę, że z Ciebie to turecki ekspert. Tyle razy w tym kraju :). Pozazdrościć tylko :).

Ekspert to może przesada ! 8)
Tu na forum wielu tureckich globtroterów.
... ale faktem jest, że tam w sumie pełne dwa miesiące spędziłem.
Most na Bosforze przekraczałem 3x górą i raz dołem wracając promem z Izmiru !
Dawno było ... a pamiętam jakby wczoraj ! :)

Zdjęcia super !!! ... chyba jeszcze tego nie mówiłem ! ;) :)
... i ta tęcza ... taka symboliczna.

Pozdrawiam.
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 16.01.2012 17:50

Odcinek 6 - Efez

Tym razem podróż minęła spokojnie, kierowcy z nikim się nie pobili :). Obudziliśmy się przed samym Izmirem, gdzie mieliśmy szybką przesiadkę do Selcuk. Nie musieliśmy szukać, skąd jedzie autobus. Naganiacz sam nasz szybko znalazł. Po kilku minutach wyjechaliśmy z Izmiru. Bilet kosztował 8 TL. Temperatura rosła z każdą minutą. Przygrzewało. Wreszcie Turcja, jakiej się spodziewaliśmy, przynajmniej jeśli chodzi o pogodę :). Na naszych twarzach malował się szeroki uśmiech :).

Po godzinie dojechaliśmy do Selcuku. W internecie jeszcze w Stambule wyszukaliśmy sobie kwatery w tej miejscowości i poszliśmy pod jedną z nich - Hostel Vardar. Po krótkich negocjacjach dostaliśmy pokój 3-osobowy z łazienką i...klimatyzacją. Jak się później okazało, klima...bardzo się przydała :).

Zjedliśmy późne śniadanie i poszliśmy na zwiedzanie miasteczka. Selcuk choć jest głównie bazą wypadową do pobliskiego Efezu, ma kilka ciekawych miejsc do odwiedzenia. Główną atrakcję turystyczną miasta stanowi wzgórze Ayasoluk. Znajdują się tu pozostałości średniowiecznej fortecy, a także częściowo odbudowana Bazylika św. Jana z miejscem pochówku Świętego Jana Ewangelisty. Na terenie wzgórza znajduje się także meczet Isa Bey Camii, wzniesiony pod panowaniem Aydinoglu w XIV wieku w typowym seldżuckim stylu architektonicznym. Wstęp na wzgórze jest płatny 5 TL. Niestety, nie mogliśmy podejść pod samą fortecę. W czasie, gdy byliśmy, prowadzony był tam remont. I jak znam tureckie realia, prowadzony będzie pewnie jeszcze dużo czasu.

Selcuk:
Obrazek
Stara Łaźnia

Obrazek

Obrazek
Meczet Isa Bey

Obrazek

Obrazek

Twierdza:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Fotograf

Obrazek
Wiola i mały mieszkaniec wzgórza Ayasoluk
Obrazek
Reszta towarzystwa

Na uboczu miasteczka znajduje się Artemizjon - świątynia Artemidy, która dla Greków jest a raczej była jednym z siedmiu cudów świata. Była, bo po świątyni zostało tyle, co kot napłakał. Artemizjon był świątynią o wymiarach 130 m na 69 m, zbudowaną przez króla Lidii Krezusa około 560 p.n.e. Do jej budowy użyto doskonałej jakości marmuru i cedru libańskiego. W jej wnętrzu umieszczono cedrowy posąg Artemidy. Wśród rzeźbiarzy zaangażowanych do prac przy budowie znaleźli się między innymi: Fidiasz, Poliklet, Kresilas. Ukończenie budowli zajęło 120 lat. Długo...w IV wieku p.n.e. jeden "szewczyk-dratewka" spalił Artemizjon, inny król ją odbudował. A w III wieku n.e. wandale spod znaku Gotów dokonali ostatecznego zniszczenia świątyni, której już potem nieodbudowano. Do dziś z majestatu nie zachowało się wiele...

Obrazek
Widok na wzgórze - twierdzę i meczet Isa Bey

Obrazek
Ta kolumna to wszystko, co zostało z Artemizjonu

Po Artemizjonie poszliśmy piechotą do Efezu - prowadzi do niego szeroka, zacieniona alejka. Po drodze można poczęstować się mandarynkami rosnącymi na posesji...policji z Selcuk :). Tak prosto z drzewa to mandarynek jeszcze nie jedliśmy. A właśnie zimą zaczyna się na nie sezon. A dalej trafiamy na plantację…bawełny. To również dla nas nowość znana wcześniej z telewizji. Dotykamy, sprawdzamy...nieco dalej widzieliśmy tureckie rodziny pracujące na polach bawełny. Taaa...później w postaci wyrobów trafia na stragany jako "markowe" Adidasy, Armani czy inne North Fejsy.

Uchwycone w drodze do Efezu:
Obrazek

Obrazek
Twierdza

Obrazek
Kolorowa alejka

Obrazek
Bawełna

Obrazek

Obrazek

Około 40 minut zajęło nam niespieszne przejście z Selcuk do Efez (ok. 3 km). Można też oczywiście dojechać dolmuszem. Zapłaciliśmy po 20 TL za bilet i weszliśmy na teren uważany za jeden z największych zabytków archeologii.

Przed przyjazdem do Izmiru, trochę się zastanawialiśmy co zwiedzić. Jak to chyba Franz pisał, chcąc zobaczyć najlepsze, greckie zabytki trzeba odwiedzić Turcję. Ale, wybór jest niezwykle trudny...jest Troja (ale co to za atrakcja zrobić sobie zdjęcie z wielkim, drewnianym koniem???), Bergama, Milet, Dydyma. A padło na znajdujący na liście UNESCO Efez.

Zgodnie z legendą założycielem miasta był Androklos. Przed wyprawą do Jonii, otrzymał od wyroczni wskazówkę dotyczącą miejsca założenia miasta. Miało ono powstać w miejscu, które "wskaże jemu ryba i dzik". Zgodnie z mitem, na wzgórzu Pion, niedaleko ujścia rzeki Kaystron, spotkał przy ognisku rybaków piekących ryby. Jedna z ryb podskoczyła a rozpryskujące się iskry zapaliły pobliskie zarośla. Ogień spłoszył kryjącego się w nich dzika. Wypełniając przepowiednię Androklos w tym miejscu, na północnym zboczu góry Pion, założył swoje miasto.

W czasach starożytnych Efez szczycił się pozycją największej metropolii w Azji. Mieszkało w nim wówczas 250 tys. ludzi. Był to duży port morski, a do pobliskiej świątyni Artemidy przybywali pielgrzymi z antycznego świata. Z upływem lat następowało jednak zamulanie zatoki. Cesarz Hadrian co prawda zlecił zmianę koryta rzeki, lecz w końcu osadzający się szlam oddalił morze o 4 km, co spowodowało zmniejszenie znaczenia miasta. Do upadku miasta przyczyniły się także najazdy Gotów.

Z Efezu pochodził m.in. Heraklit - to ten gość od "panta rhei", czyli wszystko płynie i który nigdy nie wszedł dwa razy do tej samej rzeki. Z Efezem związana była postać św. Jana Ewangelisty, który tu przeżył ostatnie trzy lata życia i napisał swoją Ewangelię. Św. Jan osiedlił się w Efezie wraz z matką Jezusa Maryją, którą sprowadził, zdaniem niektórych badaczy, wraz ze św. Pawłem do Azji Mniejszej z Jerozolimy. Więcej o mieście i jego zabytkach można poczytać tutaj. Na terenie ruin odkryto jeszcze wiele innych obiektów. Większość z nich jest niedostępna dla zwiedzających a prace archeologiczne nadal są prowadzone, co widzieliśmy na własne oczy :).

Efez jest tłumnie odwiedzany przez wycieczki fakultatywne. Ale, sądząc po pojemności parkingu i jego obłożenia w czasie, kiedy my byliśmy, to chyba nie było nadzwyczaj tłoczno. Ale i tak wydawało mi się, że trzeba przeciskać się przez tłum ludzi. Wg mnie, Efez to miejsce dla "koneserów" historii. Na takich laikach jak ja...oczywiście, taki teatr czy Biblioteka Celsusa zrobiły duże wrażenie, ale reszta to porozrzucane kamienie, zwalone kolumny. To nie mój klimat. Zdecydowanie bardziej ciągnie mnie w inne miejsca...

Efez:
Obrazek
Teatr
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Biblioteka Celsusa

Obrazek
Wejście do Świątyni Hadriana

Obrazek
Fontanna Trajana

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Odpoczynek w Efezie

Obrazek
Pora na pyszne mandarynki - Robert i Paweł

Po zakończeniu zwiedzania ruin Efezu, dolmuszem za kilka lir podjechaliśmy do Pamucak. Będąc kilka kilometrów od Morza Egejskiego grzechem byłoby nie pojechać na plażę. Do kąpieli nie byliśmy przygotowani, ale nogi zamoczyliśmy. Woda o temperaturze jak nasz Bałtyk w okresie wakacyjnym. Plaża szeroka i w zasadzie żywej duszy, oprócz paru tubylczych wędkarzy i jednej pani na kamieniach. Ewidentne oznaki, że sezon już się skończył ...

Nad Morzem Egejskim:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Robert

Obrazek
Nieznajoma

Do Selcuk wróciliśmy dolmuszem. Zrobiliśmy zakupy na targu, zabukowaliśmy bilety do kolejnego miejsca i wieczór spędziliśmy a jakże z Efesem :). Wspomniałem na początku odcinka o klimatyzacji. Nawet nie przypuszczaliśmy, że zajdzie potrzeba jej użycia. Użyliśmy, by...ogrzać pokój. Tak, tak, było tak zimno, że klima działa jako kaloryfer. Taka to Turcja się nam trafiła :). Ale, nic to, spało się dobrze...

PS Dorota, dawno nas w Białymstoku nie było...i pewnie zamiast do Stambułu pojechalibyśmy tam, by zwiedzić Hagię Sofię :). Pozdrawiamy Cię serdecznie :).

PS Jacek, żeby się tak dało wędrować po tęczy...a tam ani po tęczy ani po moście.

PS Janusz...fajnie, że do nas zaglądasz :).

PS Magda, faktycznie na Bosforze spory ruch, ale jakoś nie widzieliśmy, żeby dochodziło do sytuacji grożących kolizją. A to jakimi szlakami udało się wędrować rodzinie Tymonów?

PS Mariusz, na nas też ta tęcza zrobiła wielkie wrażenie. Symboliczne. Niestety, sprzęt jaki mamy nie pozwolił na ujęcie całej tęczy. Szkoda :(. Faktycznie, na forum coraz więcej tureckich wątków. Bez wątpienia, jest to bardzo ciekawy kierunek i chyba jeszcze stosunkowo mało odkryty.
Ostatnio edytowano 01.03.2012 13:02 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 17.01.2012 07:57

Wiem, że jeszcze kiedyś wrócę to TR a wtedy Efez napewno odwiedzę.
Teraz dzięki Wam...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu - strona 42
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone