Jak smakują pierniki...
I znów fajnie było pospać sobie tyle, ile się chciało
. Nikt nie gonił, nikt niczego nie chciał od nas...po śniadaniu zdecydowaliśmy się na wyjście na zwiedzanie Torunia. Najpierw jednak zrobiliśmy spacer po naszym forcie. Fort IV jest najlepiej zachowanym fortem Twierdzy Toruń. Jedynym w całości otwartym do zwiedzania. Został wybudowany w latach 1878-1884 jako trzeci z kolei fort toruńskiego pierścienia fortecznego, a zarazem pierwszy, w którym zastosowano odcinki wału dolnego piechoty. Był przeznaczony dla załogi liczącej dwie kompanie piechoty (500 ludzi) oraz obsługi 14 dział średniego- i od 15 do 22 ciężkiego kalibru - łącznie około 800 żołnierzy i oficerów. Więcej o historii Fortu IV znajdziecie
tutaj. Każdy zwiedzający dostaje mapkę, z którą może się swobodnie poruszać po forcie. Można również zamówić przewodnika, ale nie wiem, ile taka przyjemność kosztuje (z tego co wiem, można również zapisać się na nocne zwiedzanie z pochodniami i to dopiero musi być coś). My chodziliśmy z mapką. W ciemnych korytarzach wzrasta nieco adrenalina...Uważam, że miejsce jest naprawdę ciekawe, szczególnie dla miłośników militariów.
wejście do Fortu IV
opisy nad salami...my akurat w karcerze nie byliśmy
Później, poszliśmy już na miasto. Dojście zajęło nam trochę czasu, bo do centrum to jest kawałek. Jeśli ktoś woli, to zawsze może skorzystać z komunikacji miejskiej. Pierwszym obiektem, jaki zwiedziliśmy był neogotycki kościół św. Katarzyny, który powstał w końcu XIX wieku, ale wezwanie przejął od kaplicy św. Katarzyny, która w tym miejscu stała od ok. 1360 r. Pierwotnie był ewangelickim kościołem garnizonowym, a od 1920 r. pełni funkcję katolickiego kościoła garnizonowego. Następnie pochodziliśmy po Rynku Nowego Miasta - centralny punkt toruńskiego Nowego Miasta, rozplanowany w 1264 r. wraz lokacją miasta. Jest to kwadratowy plac o wymiarach około 94 × 94 m, przy czym pierzeje mają długość ok. 70 m, a boki są usytuowane ukośnie względem głównych stron świata. Początkowo centrum Rynku zajmowała zabudowa śródrynkowa typowa dla miast średniowiecznych, składająca się z ratusza, ław chlebowych i sukiennic. Budynki te zostały rozebrane na początku XIX w., a na ich miejscu powstał zbór pw. Trójcy Świętej (ukończony w 1824 r.). Na Rynku stoi również rzeźba upamiętniająca realizację filmu "Prawo i pięść" zwana niekiedy pogardliwie "smętnym wózkiem szabrowników", gdyż jest ona w formie wózka.
Wiola i wózek
Z Rynku blisko na [url=.
http://www.torun.pl/index.php?strona=zw_zabytki_zamki]zamek[/url]. Zamek Krzyżacki w Toruniu był pierwszym, jaki powstał na ziemi chełmińskiej. Szukając dogodnego miejsca, Krzyżacy wybrali dość znaczne wzniesienie nad Wisłą, nad którym rozplanowali swój zamek, nadając mu podkowiasty kształt. Po translokacji miasta w latach 1233-36 zaczęto wznosić zamek krzyżacki, zapewne najpierw drewniany, a następnie kamienno-ceglany. W ciągu XIII i XIV w. powstała zabudowa zamku komturskiego. W 1454 r. Torunianie, buntując się przeciwko gospodarczej dominacji Krzyżaków, zburzyli warownię - dziś są tylko imponujące ruiny. Za ich zwiedzanie pobierają opłatę, ale można sobie darować. Równie wiele widać z zewnątrz
.
Po spacerze wokół zamku poszliśmy na Rynek, tym razem Starego Miasta, który został wytyczony pomiędzy rokiem 1252 a 1259. Początkowo (tj. w okresie poprzedzającym poszerzenie obszaru miasta Torunia) głównym punktem miasta był plac, zajmowany obecnie przez kościół katedralny (dawniej farę staromiejską). W związku z dwufazowością rozwoju Starego Miasta Torunia, jego rynek nie charakteryzuje się tak typową dla planów miast średniowiecznych regularnością. Najważniejszymi obiektami na Rynku są: Ratusz, Dwór Artusa, Pomnik Kopernika, Pomnik Flisaka (legenda o flisaku, który uratował miasto od plagi żab
) i kościoły. Jest też mały pomnik psa Filusia, tego samego, który towarzyszył profesorowi Filutkowi na ostatniej stronie "Przekroju" postawiony w roku 2005. Pomnik jest hołdem złożonym rysownikowi Zbigniewowi Lengrenowi.
Kopernik i...
Filutek
Flisak nocą...
Toruń ma też swoją Krzywą Wieżę - Jest to średniowieczna baszta miejska, która swą nazwę zawdzięcza znacznemu odchyleniu od pionu (1,40 m). Wybudowana została w XIV w. jako prosta, 15-metrowa baszta wtopiona w system murów obronnych i ustawiona na fundamentach czterościennych, lecz z niedociągniętą do końca ścianą od strony miasta. Przez otwory w jej bocznych ścianach przebiegał ganek strażniczy łączący ją z murami obronnymi, zaś brak ściany wewnętrznej ułatwiał wciąganie amunicji. Już w średniowieczu z piaszczystego podłoża, na którym baszta została ustawiona, pod wpływem jej ciężaru osunęły się piaski, powodując równocześnie pochylanie się wieży do momentu, aż oparła się ona na gruncie bardziej trwałym. Pamiętam, że będąc w Toruniu po raz pierwszy, to byłem na piwku w tej właśnie wieży. Mieścił się tam pub...obecnie też chyba jest w niej jakiś lokal gastronomiczny
.
A tak przy okazji, trudno trafić na piwko z tego regionu czyli Bractwo. Nawet nie wiem, czy jest jeszcze produkowane. Pewnie nie...Spod Krzywej Wieży udaliśmy się Bulwarem Filadelfijskim biegnącym wzdłuż Wisły. Stamtąd podziwialiśmy panoramę miasta, ale zdecydowanie lepszy widok jest z mostów, zarówno kolejowego jak i drogowego. I to w za dnia jak i w nocy...
W ramach lekcji astronomii udaliśmy się do
Planetarium na seans "Makrokosmos" i była to podróż do krańców czasu i przestrzeni. W czasie seansu - niesamowitego lotu, oddalając się coraz bardziej od Ziemi, napotykaliśmy planety, gwiazdy, galaktyki, by w końcu ogarnąć Wszechświat w największej skali. Zobaczyliśmy narodziny i schyłek galaktyk, powstanie naszego układu planetarnego. Poznaliśmy ewolucję kosmosu na przestrzeni biliardów lat, jego początek i możliwy koniec...a to wszystko za 10 zł. A mówią, że wycieczka w kosmos to koszt rzędu 20 mln bugsów
. Nie mogło również zabraknąć spotkania ze słynnymi podróżnikami - Kargulem i Pawlakiem
.
Pomnik odsłonił satyryk Jan Pietrzak w lutym 2005 roku. Wiola i ja co prawda do Ameryki się nie wybieramy, przynajmniej na razie, ale kto wie...ale pamiętam rozmowę z filmu "Kochaj albo rzuć" "...i ja się wybieram do Ameryki" na co Pawlak do Kargula "...chyba na swojej furmance"
. A jak dopadnie kogoś głód, to oczywiście zajada się wtedy słynne toruńskie pierniki
. Jest kilka sklepów oferujących pierniki, o różnych smakach, kształtach. Każdy może wybrać coś dla siebie...i tak zakończył się nasz spacer po Toruniu, mieście znajdującym się na liście Światowego Dziedzictwa Kultury
UNESCO od 4.12.1997r. Mieście, które Wioli się bardzo spodobało. Ja już wcześniej miałem je w zakładce "ulubione"
. Do schroniska postanowiliśmy wrócić autobusem miejskim. Tam pakowanie i rano w drogę do Krakowa do Drewutni na spotkanie z Cromaniakami
. A jak było tam, to już sami wiecie
.
PS Wszelkie informacje historyczne pochodzą z tej
strony, chyba że autor podał inne źródło
.
PS A że to już nasza ostatnia relacja w tym roku, to
z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzymy wszystkim Cromaniakom, żeby upłynęły one w miłej, rodzinnej atmosferze, z prezentami pod choinką i by Nowy 2009 Rok był pomyślny pod każdym względem, z odkrywaniem nowych miejsc i powrotem do starych, które niosą z sobą miłe wspomnienia. Najlepszego...