Na Podkarpaciu
Ten długi dzień nadal trwał dojazd do Bochni bez większych kłopotów. Szybko i sprawnie, byłem w centrum. Dojście na dworzec PKP nie zabrało mi dużo czasu. Miałem chwilę, aby coś zjeść a'la fast food. Zdecydowałem się na jedyny widoczny lokal w okolicy dworca PKP. Szczerze mówiąc, to, co dostałem, zamówiłem krokiety niemal nie nadawało się do zjedzenia. Jakieś suche i zupełnie bez smaku zastanawiałem się nawet, czy nie złożyć reklamacji, ale brak czasu spowodował, że odpuściłem.
Dalszym celem podróży była stolica województwa podkarpackiego Rzeszów. Tam miałem miejsce noclegowe tu dziękuję znanego z forum Piotrowi_B za pomoc okazaną przy wskazaniu miejsca, gdzie można przenocować w jego mieście. Ostatecznie wybór padł na schronisko młodzieżowe PTSM w centrum i tanio. Podróż z Bochni do Rzeszowa pociągiem osobowym zajęła mi niecałe 2 godziny. Pod wieczór byłem już na miejscu. Znalezienie schroniska nie było nader trudne, zwłaszcza, że z sobą miałem wydrukowany z internetu plan miasta. Po drodze wypatrzyłem gościa, który z mapą szedł moim torem. Gdy doszliśmy na rynek rzeszowski to tutaj mieści się schronisko PTSM, rozłączyliśmy się. Po krótkich poszukiwaniach udało się odnaleźć nr 25, pod którym mieści się budynek schroniska. Nocleg był już wcześniej zarezerwowany, więc nie było żadnej niespodzianki. Pokój 2-osobowy z łazienką. Miałem taki układ& że jestem sam, chyba, że nie będzie miejsc na innych salach, to wtedy ktoś zostanie dokooptowany do mojego pokoju. I co się okazało? Tym ktosiem został ten chłopak, co to szedłem moim śladem z dworca PKP
. Gościu pochodził z słynnego miasta Bielsko-Biała. Warunki w schronisku typowe dla takich miejsc czyli bez rewelacji, ale dla kogoś, kto szuka noclegu na jedną noc, to dobre miejsce lokalizacja (centrum miasta na samym rynku, blisko dworców PKP i PKS), cena (25 zł za nocleg + 7 zł za pościel). W sumie, to planowałem nocleg w innym miejscu (historia na kolejny odcinek), ale tam okazało się, że już nie było miejsc tzn. za tyle, ile mógłbym zapłacić. Ale co to za miejsce, to na razie nie zdradzę.
Po 19.00 miałem zaplanowane spotkanie ze wspomnianym wcześniej Piotrem_B. Umówiliśmy się na spotkanie pod schroniskiem. Z rozpoznaniem się nie było problemu, choć nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. A że dla mnie była to pierwsza wizyta w Rzeszowie, poprosiłem Piotra o oprowadzenie mnie po mieście, zwłaszcza pokazanie rzeszowskiego zamku
. To kolejny zamek, którego właścicielem była już wspomniana przeze mnie rodzina Lubomirskich. Choć z tych wszystkich zamków ten robi chyba najmniejsze wrażenie tzn. wielkością to może i imponuje, ale wizualnie, to już mniej.
Mogę jednak dopisać ten zamek do moich "łupów" zamkowych (teraz na liście będzie już ponad 60 budowli tego typu zamki, fortece, pałace, ruiny. A jeśli kogoś interesuje historia zamku bardziej dokładna, to może spojrzeć
tutaj. Tak jeszcze na marginesie, obecnie na zamku mieści się siedziba sądu, więc zwiedzanie od zewnątrz pewnie jest możliwe ale dla tych, co to trafią przed oblicze Temidy. Po zrobieniu kilku zdjęć z różnych ujęć wróciliśmy na rynek. Tam chcieliśmy znaleźć miejsce, aby trochę pogadać przy dobrym piwku. Na nieszczęście, mimo że miejsca były wolne, to akurat odbywał się festiwal Karpatia. Grała głośna muzyka (akurat tego dnia było coś dla dzieci), więc na spokojną rozmowę nie było raczej szans. Zdecydowaliśmy się poszukać innego lokalu. Udało się, całkiem blisko rynku tylko na piwo i kawę, to czekaliśmy chyba pół wieku. Skądinąd bardzo ładna i sympatyczna kelnerka zupełnie o nas zapomniała, ale w końcu piwo trafiło na stół J. Z Piotrem pogadaliśmy sobie głównie o podróżach jak przystało na globtroterów i to nie tylko o Chorwacji. Na forumowe tematy też poplotkowaliśmy. Po ok. 2 godzinach zakończyliśmy spotkanie, ja już byłem zmęczony tym dniem a ponadto, jak to w schroniskach, cisza nocna od 22.00, więc trzeba było wrócić do siebie na nocleg w zasadzie, to schronisko jest zamykane o 23.00. Jeszcze tylko zrobiłem kilka nocnych fotek rzeszowskiego rynku, ale bez statywu, to nie wyszły one zbyt dobrze.
Rano też trochę "pofociłem" rynek i jego okolice. Muszę stwierdzić, że rynek przypadł mi do gustu, ciekawy ratusz, kamieniczki, pośrodku pomnik T. Kościuszki. Ogólnie fajne miejsce.
Jednak u kresu tego dnia, myślałem jedynie już o wyspaniu się i regeneracji sił na kolejny dzień ten zapowiadał się nader ciekawie...
PS caal, gdzie mi do Twojej wiedzy...ja to zupełny laik...zamki lubię, ale bez wgłębiania się w ich szczegółową historię
A gdy czytam Ciebie, to mam ogromny podziw...
PS dangol, dzięki za Bratysławę...może na forum założymy "zamkowy" wątek????