Witam ponownie
slapol.
Nie chcę zgłębiać tajników, kiedy powstało Google Maps (bo mógłbym się wkurzyć
), ale do tej pory pracowałem tylko na Google Earth- tam też są interaktywne opcje, galerie zdjęć, panoramio, filmy YouTube, zdjęcia 360(stopni) itp.
Tam mogę sobie popatrzeć na miejsca z których nie mam zdjęć, do których nie dotarłem, albo do których chcę się wybrać w przyszłości.
Rzucając taki wątek jestem ciekaw, jak większość osób realizuje swoje podróże "od kuchni".
Mam na myśli wyjściowy piorytet (zaraz to jaśniej określę) tzn. czy najpierw przygotowujecie się (znając kierunek podróży) wiedzą, kupując przewodniki, i z tymi (pozyskanymi w głowie) informacjami wytyczacie miejsca, które chcecie odwiedzić, a zdjęcia są jedynie udokumentowaniem podróży.
Czy też robicie to w ten sposób, że chcąc dotrzeć do miejsc (znanych i nie tylko) dla wrażeń widokowych (i najpierw tym się kierujecie, co z kolei wytycza wam trasę podróży (zdjęcia też są tutaj dokumentowaniem, ale też mają swoją wzrokową misję).
Drugoplanowo jest z kolei traktowana misja wszelkiej teorii o odwiedzanych miejscach (nie w sensie, że nie jest ważna), którą i tak można wzbogacić lub uzupełnić nawet po przyjeździe.
Powyższe metody można ze sobą przeplatać.
Oczywiście można też brać przygodę na żywca, gdzie się trafi i co się wydarzy przygoda pokaże.
Co o tym sądzicie?
Dlaczego o tym piszę, bo właśnie takie programy, o jakich pisze
slapol mogą przyczyniać się do właśnie różnych sposobów planowania własnych podróży.
Pozdrawiam.