Tytułem wstępu:
Czuję się w obowiązku wytłumaczyć się przed Wami, bo zdjęcia, które zamieszczę, niestety będą dalekie od tych, które miałam przyjemność oglądać na tym forum:
1. Dysponowaliśmy tylko aparatem naszego synka, który zakupiony był bardziej pod kątem zabawy dla Młodego a nie z myślą uwieczniania wakacyjnych wspomnień - wyszło inaczej...
/no cóż gdzie się człowiek nie ruszył to straszyli, że w Chorwacji drogo - to trzeba było na wszelki niewielki pieniądze, przeznaczone na aparat, uciułać, żeby było, za co wrócić ).
2. Z racji tego, że był to nasz pierwszy wyjazd do tego kraju, więc sami rozumiecie, że trzeba było także tej Chorwacji posmakować.
No i efekty też widać, bo robiąc zdjęcia, albo w prawą stronę człowieka gibnęło... a za chwilkę...siup... na drugą nóżkę i na lewą stronę zaciążyło -no więc zdjęcia a to w jedną a to w drugą stronę przechylone...
3. Co tu ściemniać - amatorzy fotografii z nas i tyle
Ale żeby w "klimat" tych naszych rozkołysanych zdjęć wejść było prościej, to na początek zachęcam, co by jednak jakiegoś "wspomagacza" zażyć , dlatego:
Może deserowego winka - prošek, wieczorową porą na chorwackiej łódeczce:
A może Karlovačko w kawiarence nad brzegiem morza:
Ewentualnie mogę polać rakiję jeszcze...
A tych co mocniejszych trunków nie lubią to zapraszam na kawę latte na murach Dubrownika:
No to moi mili pod tą relację, Wasze zdrowie!
Zaczynam opowieść i serdecznie zapraszam!
PS Pierwotny tytuł tej relacji miał brzmieć:
Ściskając w ręku kamień z... Podgory - piszę o tym, gdyż sprawa kamienia jest równie ważna jak i tytułowa piosenka M. Ostrowskiej /ostateczny tytuł relacji/...
CDN