napisał(a) Herman » 23.07.2010 20:12
ciekawe jak bardzo miał ciężką nogę? przy 90 km/h nie wsadza się drzewa w środek auta...
Ale też facet trafił.. drzewa co jakieś 100 m, a ten musiał je wyhaczyć w sam środek.
Z drugiej strony nie wiadomo ile jest przypadków na drogach, gdzie kierowca ocknie się dopiero w 100 m od drogi w życie lub na łące...
Swoją drogą zawsze jadę na strzała do Cro (startuje rano i 20 - 22 godziny jazdy). Z tym, że jak poczuję, że mam dość to mam jeszcze do wyboru 3 innych kierowców w samochodzie...
Jeszcze jedna rzecz. Gdy jeżdżę sam, jeżdżę tak jak mi się chce... byle by komuś krzywdy nie zrobić. Natomiast gdy kogoś wiozę zważam na to, by nie pozabijać pasażerów i uważam na to by ktoś inny nam krzywdy nie zrobił. Sprowadza się to do tego, że z reguły nie jeżdżę szybciej niż te 110 - 120 km/h może i tracę na tym z kilka godzin, ale zwraca się to bezpieczeństwem i rzadszym tankowaniem.
Jadąc w zeszłym roku przez Słowację nocą zauważyłem jak na mój pas zjeżdża ciężarówka, na ucieczkę czy hamowanie nie było miejsca. Jechałem jakieś 90 km/h, zrobiłem redukcję do 3 i przy 5 tys obrotów zebrałem się na tyle, że zdążyłem minąć ciężarówkę nim zajechała mi pasek (miałem może z 0,5m zapasu i 140 km/h na zegarku).
Kierowca ciężarówki uderzył w barierkę energochłonną i zatrzymał się za nią na drzewach - nic mu się nie stało.
Jak się okazało, kierowca odebrał ciężarówkę z serwisu, a tam czegoś nie dokręcili i rozczepił mu się drążek kierowniczy...
Dzisiaj jak tak myślę, to gdybym jechał szybciej, to miałbym mniej czasu na reakcję, a i samochód by nie przyspieszył ze 130 do 180...
Jak to się mówi... Nie bądź głupi... Nie daj się zabić!