napisał(a) U-la » 24.09.2010 09:50
Witaj Marysiu
Twoją i Tymonki relację śledzę zachwycona od początku, ale dopiero dziś się dopisuję. Wiele ścieżek też się nam przecinało. Jak poczytałam o Twoim zachwycie nad Santiago, to nie mogłam się powstrzymać. Nie chcę Ci zaśmiecać wątku, ale tylko dwa słowa: bo ja to do Santiago mogłabym wracać co trochę
W 2007 doszłyśmy tam z Wiolą po naszym Camino aragońskim i francuskim - tzn z Pirenejów - to nasze ponad 900 km na nogach, więc na widok wież katedry i na Plaza del Obradoiro łzy szczęscia lały się rrrrówno
Rok temu przeszłyśmy się do Santiago z Porto - chyba około 230 km. I choć było inaczej, to też pięknie i też wzruszająco. Marzy mi się kolejny powrót na Camino - marzy się Norte, Primitivo, La Plata... Ech
Marzenia się po to, żeby je sobie spełniać
Fotki z 2007
...i moje latające z 2009 - ojjj jak bolały nogi, ale tu zgrywam twardziela
(Marysiu przepraszam, że prywatę wklejam. Jeśli lepiej, żeby te foty wyrzucić to daj znać - wyrzucę, żeby Ci wątku nie zaśmiecać).
Bardzo fajnie z Tobą wędrować. Obidos też wspominam baaaardzo miło. O ile się nie mylę to stamtąd pochodzi niejaka Józefa z Obidos
W tym miasteczku jest tak niesamowicie, że potem mówiłyśmy z Wiolą do siebie: Józefo z Obidos, chodźmy już
Ciekawe czy zabłądziliście do Peniche. Niesamowity nadatlantycki klimat - poranny chłód i mgła, a potem o 10.00 nagle "spada" na ziemię błękit nieba i UPAŁ. Straszliwie pokochałam tę Portugalię. Poczekam co dalej z Tobą zobaczymy.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.