Podroz na Istrie bez klimy

Tomas napisał(a):Witam,
Mam pytanko. Wybieram sie w ostatnim tygodniu czerwca na Istrie (Porec). Niestety mam autko bez klimy. Prosze o obiektywne opinie czy da sie zniesc taka podroz w aucie bez klimy.
Z gory dzieki.
Tom

od 1998 śmigam bez klimy i jest dobrze. Dobrym wyjsciem jest zakup "owiewki " na szyby boczne - to wydatek ok. 60-80 zł. okno może być uchylone

Witam!
Bez wątpienia klima to fajna sprawa, ja od 4 lat jeżdżę autem z klimą. Pamiętam też czasy, gdy jej nie miałem. Moje odczucia są takie: w czasie podróży z dziećmi jest zapewne łatwiej i przyjemniej, dzieci nie przegrzewają się, nie marudzą, a przede wszystkim nie przeszkadzają w kierowaniu autem. Jadąc bez klimy na pewno trzeba częściej zatrzymywać się zaczerpnąć powietrza.
Pozdrawiam!
Janusz

Pierwszy wyjazd do Cro na Korculę pod koniec czerwca samochodem bez klimy był wspaniały, jak równiez kolejne wyjazdy do malowniczej Chorwacji z klimą. Najważniejsze to bezpieczna jazda i sama myśl o wypoczynku na wybrzeżu dalmatyńskim sprawia ,że liczy sie tylko cuuudowny urlop

dalismy rade i to nie raz i to nie tylko do cro ale i nawet w cieplejsze kraje

biala astra X16SZ LPG oczywiscie koooooooooooombi

niestety bez AC

Oczywiście, bedz klimy Chorwacja też jest piękna. To mimo wszystko nie Afryka więc spokojnie można obyć się bez klimatyzacji. Zapewne z klimą wygodniej i bardziej komfortowo, ale bez przesady. Da się żyć i bez tego lusksusu.

Jazda z klimą ma dwie bardzo poważne wady :
- przy zamkniętych szybach nie słychać cykad i nie czuć zapachu powietrza.
Wiem, bo przećwiczyłem oba warianty, z i bez AC.
Ale czy na Istrii są cykady ??? Toż to północ.

Tomas napisał(a):...na Istrie (...) bez klimy (...) czy da sie zniesc...

Ponoć tylko z wywinięciem hełmu na lewą stronę bywają czasem problemy a wszystko inne to pestka! A tak poważnie to... oba nasze wyjazdy do Chorwacji przejechaliśmy autem bez klimy. W zasadzie sam dojazd i powrót były do zniesienia. Ciepełko jednak zaczęło dokuczać na miejscu tzn. w czasie nawet krótkich podróży, no nie mówiąc o przerzucie z Rovinja do Primostenu - magistralą oczywiście. I tu wniosek nasuwa się sam. Jeśli ktoś planuje odstawić auto i zalegać jedynie na kamyczkach aż do samego wyjazdu, to może zacisnąć zęby, zabrać zapas napojów chłodzących i po sprawie. Jeśli natomiast ktoś myśli o poruszaniu się na miejscu samochodem i to nawet intensywnie (np. tak jak my tzn. co drugi dzień trasa a pozostałe dni plaża) to radzę się poważnie zastanowić, zabrać się innym autem lub zmienić plany... Choć jak mówię... tylko hełmu na lewą stronę ponoć się nie da... Jednak obie wersje przerabiałem (z klimą i bez) i wiem co mówię. Nasze podróże od roku 2003, od kiedy to śmigamy Kangoorkiem 1.6 16V z AC, stały się mniej męczące, mimo że nie była to już Chorwacja, ale zakątek potrafiący być równie gorący.
____________________
Rafał B.