napisał(a) Mariusz_M » 14.02.2007 13:03
el_guapo napisał(a):Klima manualna działa zero-jedynkowo: ON-OFF. Manipulowanie pokrętłem temperatury nie wpływa klimatyzację tylko na zawór nagrzewnicy. Oczywiście jest to jakieś rozwiązanie
Nie jakieś tylko normalne rozwiązanie, o którym nawet w instrukcji jest napisane. Dodam, tak na marginesie,[przynajmniej tak jest w moim] że to już chyba nie czasy FSO/Polonezów - i w układzie ogrzewania nie ma już zaworu a jedynie strumień powietrza jest kierowny na nagrzewnicę albo bokiem, albo częsciowo tu i tu.
el_guapo napisał(a):ale z jednej strony chłodzisz klimą, a z drugiej ogrzewasz silnikiem, żeby w efekcie uzyskać optymalną temperaturę. IMHO ustawiając nawiew na szybę przednią i manipulując TYLKO siłą nawiewu przy klimie manualnej da się dojść do rozsądnego kompromisu temperaturowego BEZ angażowania nagrzewnicy
Ja akurat nie lubię żadnych kompromisów co do klimy
. Jestem (w samochodzie) zimnolubny i jak włączę klimę w kwietniu (na początku lub pod koniec w zależności jak tam z pogodą) to wyłączam na początku października. I nie stosuję żadnych zaleceń typu ileś tam stopni poniżej zewnętrznej itp., albo wyłączanie przed dotarciem do celu aby temperatura w środku wyrównała się z tą z zewnatrz. Klimę mam już (dopiero) 4 lata. Przez ten czas ani ja, ani moja żona, ani moje dziecko, które w tym czasie sie pojawiło i od początku jeździło z klimą nie mieliśmy żadnych kłopotów chorobowych związanych z klimą, o których można poczytać. Ale i tak zawsze w każdą zimę i w każde lato mam przez tydzień katar. I tak ma od dwudziestu kilku lat dwa razy do roku. W ogóle jak nie było klimatyzacji to ludzie chorowali kiedyś??? To tak w nawiązaniu do paniki niektórych moich znajomych/rodziców/teścia, którzy sie naczytali o tych przeziebieniach i "wyłacz mi to bo będę chory"
PS.
Chociaż w zeszłym sezonie musiałem troche jechać bez klimy, bo w ostatnie lato w trasie "udało mi sie"
zamrozić parownik na tyle, że w ogóle nie leciało powietrze. Musiałem wyłączyć i poczekać aż sie stopi lód (szron) na parowniku heheh ale jaja były. W czasie rozmrażania z nawiewu zdarzało się, że wystrzelił jakaś bryłka lodu. Dobrze, że nawiew był na szybe, bo można by w oko zaliczyć.