napisał(a) Torac » 20.08.2009 19:29
To na 99% mój miły rozmówca
Zresztą zauważyłem że mieszkańcy Peljesaća to rozmowni goście. podczas 10 minutowej konwersacji z Ivo sporo się dowiedziałem , zobaczyłem (oprowadzono mnie) plaże Anadingać i jeszcze próbowano mi sprzedać winko oraz poznałem synową Ivo. Z perspektywy czasu żałuję że nie kupiłem paru flaszek bo od Farćićów się już kończą.
Inny dialog przeprowadziłem w Pijavicino szukając winiarni Lućić . Zapytałem przechodnia i gratis dostałem winne kompendium oraz wykład co to jest "LOZA" A że obaj byliśmy średnio zaawansowani w angielskim ciężko było się połapać w fachowej winiarskiej aparaturze słownej więc mało wyniosłem z powyższego monologu.
Ciekawi mnie również czy ławkowicze przy tunelu Dingać wszystkich bez wyjątku pozdrawiają uniesioną dłonią:?:
Mieszkańcy Peljesaća to jak dotąd najmilsi reprezentanci miłego ogólnie narodu chorwackiego.