napisał(a) Dziadek Maciek » 12.10.2009 11:51
Tak, oczywiście Lucija to Łucja--spolszczyłem to trochę.
A co do psiaka, to przedstawili go nam jako Sokole i tak wieczorami go wołali, głównie Ana, ale oczywiście przyznaję Ci rację, znasz ich lepiej niż ja.
Podobało się bardzo, dziękujemy za polecenie tego miejsca. Dodatkowo, na wyśmienitą ocenę, wpływ miała cudowna pogoda, słońce przez cały pobyt, cieplutkie morze i takie atrakcje jak pływanie z Bobo na ryby, kalmary, czy uczestniczenie w winobraniu, głównie Danuśka. Poznanie, degustowanie różnych winogron, win oczywiście też, uczestniczenie w życiu mieszkańców to atrakcje, które nas bardzo wciągają. Noszenie wiader i worków wypełnionych winogronami do lekkich nie należy, szczególnie na tamtych stokach, "tłoczenie" winogron i pierwsze degustacje jeszcze nie wina, zrywanie fig i gotowanie dżemów (z okolicy starego domu), na koniec, podczas przymusowego oddawania winogron do winiarni Dingac, napis "kvalitetno" przy winogronach (tym razem białych), które zrywała Danuśka - to naprawdę wciąga, to powoduje, że jeśli tylko czas pozwoli to my już wiemy gdzie pojedziemy w przyszłym roku.