POMORIE - okolice Świętego Jeziorka
Przypomnę, że skończyliśmy na tym, że pogoda się popsuła...
A teraz wróćcie do zdjęcia i zobaczcie jeszcze raz mistrza drugiego planu.
Z cyklu bezwstydni mężczyźni na plaży?
Wniosek aż tak zimno nie było... przesadza ten ratownik.
W każdym razie podobnie jak ten pan ze zdjęcia poniżej!
skorzystaliśmy z tego samego schronienia:
I pod daszkiem wyłożyliśmy się na leżako - kanapach...
oczekując aż deszcz choć na chwilkę odpuści, żeby móc się przemieścić dalej.
A gdzie?
A właśnie sobie przypomniałam, że znaleźliśmy się niedaleko Jeziorka Pomorijskiego.
Znajduje się tu jedyne w Bułgarii Muzeum Soli
obejmujące tereny dawnych warzelników.
Hmmm przyznam, że muzeum mało ciekawe.
Składa się z jednej sali, gdzie można oglądnąć kolekcję fotografii z początku ubiegłego wieku,
stare mapy oraz parę narzędzi do produkcji soli,
a przewodnik mówi tylko po bułgarsku i rosyjsku.
Musiałam w przyspieszonym tempie odblokowywać szufladki w mym małym rozumku,
żeby nadążyć z jakimś tam pobieżnym tłumaczeniem mojemu dziecku.
A on jest w tym wieku, że jeszcze wszystkiego ciekawy i pytania ma!
Natomiast można kupić tam sobie tamtejszą sól.
Podgrzana w formie kompresu bardzo dobra na zatoki, lub dodać do kąpieli, bo dobrze oddziałuje na skórę.
Proszę bardzo jest minerał? Jest!
No i oczywiście co już jest zdecydowanie ciekawsze
zerknąć na technologie niezmienną od czasów starożytnych
odzyskiwania soli z wody morskiej...
Muzeum Soli znajduje się przy tzw. Świętym Jeziorku.
Są tu lecznicze błota, a właściwie to szlam z dna jeziorka bogaty w jod.
Ja czytałam też gdzieś, że bogaty również w sterydy, stąd jakoś niechętnie do niego podeszłam.
Jednak sława tego błota jest dosyć długa, bo szlamem tym okładali się już Trakowie
Wiele jest chętnych osób korzystających z tego dobrodziejstwa, które leczniczo działa,
nie tylko na rany i złamania i różne dolegliwości,
lecz także niesamowicie korzystnie wpływa na skórę.
Ważne jest też to o czym chyba nie każdy wie, żeby potem spłukać się w tym jeziorku,
które jest bardzo mocno zasolone, dużo bardziej niż morze.
A właśnie to połączenie błota z wodą z jeziora ma czynić te cuda. A i słońce!
Którego u nas cały czas brak...
Ma jednak jedną wadę. Błoto śmierdzi okrutnie.
No i trzeba z ilością też uważać, bo jak mówi przysłowie: Z
solą i żartami nie można przesadzać.
Ja mimo jego wielkiej sławy nie dałam się namówić...
jednak jedna osoba z naszej ekipy, tak i w tym roku odnotowała znaczą poprawę w walce z alergią skórną.
Może zbieg okoliczności, a może jednak to błoto działa...
Faktem jest, że gdybym była tam drugi raz, to już pewnie sama bym spróbowała.
Błoto jest za darmo koło Muzeum Soli.
Nie dajcie się naciągnąć, bo podobno (osobiście się z tym nie spotkałam)
chętnych sprzedających to cudo nie brakuje.
Doczytałam
Gego, że Wy też ominęliście szerokim łukiem takie błota,
A może jednak warto spróbować...
Natomiast idąc kawałek dalej za Muzeum Soli,
znajduje się bardzo fajny nowy Punkt Ornitologiczny.
I tu naprawdę warto zaglądnąć!
Dół z widokiem na jeziorko:
Góra:
Bok:
I co? Widzicie je?
Nie?
Oj są tam, są i to całkiem ich sporo!