Dzień 11. Wtorek 14.06.2016 cz. 1Dzisiaj znów odpoczywamy, czyli po wyspaniu się lecimy na plażę. Nie kombinujemy już i plażujemy jak zawsze przy Syrence.
Zastanawialiśmy się też nad wycieczką (na środę), bo w planach była jeszcze jedna – do Bośni (Mostar, Blagaj, Pocitelj i może Medjugorie). Ale po deszczowym Dubrowniku mieliśmy trochę dość takiej pogody. Sprawdziliśmy prognozy i dla tamtych miejsc były takie same, deszczowe. Wytłumaczyliśmy sobie, że przecież coś musi zostać na następny raz
Tak więc i na dziś i na jutro nie mamy planów. Ale kiedy tak siedzę na tej plaży i rozmyślam to jakoś tak nie przekonuje mnie dzień bez wycieczki, a że jesteśmy na Riwierze Makarskiej to może by wypadało zobaczyć samą Makarską? Pytam męża no i może niezbyt chętnie ale się zgadza. To po obiedzie.
Jakoś po godzinie 15:00 wybieramy się do Makarskiej. Jedziemy pod Lidla, gdzie swoją drogą spotykamy sporo samochodów na polskich rejestracjach. Stajemy gdzieś przy końcu parkingu i najpierw lecimy na małe zakupy. Później kierujemy się w stronę centrum, ale oczywiście nie najbliższą drogą (czyli na rondzie w lewo, to takie całkiem lewo
) tylko w ulicę równoległą, tą nieco wyżej. Ale spoko, to żaden problem bo po chwili skręcamy w lewo, w dół do muzeum malakologicznego. I już jesteśmy przy tej ulicy, którą mielibyśmy bliżej.
Wzdłuż parku Osejava dochodzimy do głównego, nadmorskiego deptaku.
Przechodzimy obok pomnika turystów
A idziemy w stronę…
I przy wstawianiu tutaj tego zdjęcia zauważyłam, że jest na nim „jak byk” to czego później szukaliśmy
Mijamy drugi pomnik, plażowicza
Następnie maszt flagowy z 1767 roku
Po drodze mijamy kolejkę, także jeśli komuś nie chce się chodzić to może podróżować wagonikiem
Dochodzimy do końca deptaku i skręcamy w lewo. W zasadzie to idziemy za drogą a później na wprost po schodkach.
Wychodzimy pod kościółkiem św. Piotra, odnowionym w 1993 roku. Widoki stąd całkiem, całkiem
Obchodzimy na około i schodzimy znów schodkami ale z drugiej strony – od przodu kościoła. Później odbijamy gdzieś w lewo i wychodzimy nad brzegiem morza.
Piękny zakątek!
Teraz kierujemy się w prawo, idziemy wzdłuż morza i mijamy co chwilkę piękne kameralne plażyczki i skałki.
Dochodzimy do latarni św. Piotra z 1884 roku.
Zaglądam jeszcze jak się prezentuje z drugiej strony i powoli, deptakiem wracamy do centrum miejscowości. Po tej stronie już więcej ludzi, właściwie jest dość ciasno a „plaże” betonowe.
Ostatecznie wychodzimy przy schodach, od których zaczęliśmy spacer ale kawałek wcześniej widzimy jeszcze miejscowych grających w… no właśnie. Wy wiecie w co, bo już tę nazwę tu kiedyś na forum wyczytałam ale ja nie pamiętam
Idziemy dalej i… rzucam propozycję, żeby przejść jeszcze na drugą stronę półwyspu. Mąż się zgadza więc dodaję, że gdzieś jeszcze był taki pomnik św. Piotra ale mi umknął. Sebastian mówi, że też taki widział więc możemy iść go poszukać.
A teraz się okazuje, że mieliśmy go już na pierwszym zdjęciu z nadmorskiej promenady
W każdym razie idziemy przed siebie i podziwiamy widoki
Dochodzimy w końcu do miejsca zakochanych.
Ważne, żeby zawiesić kłódkę. Ale jaką tego nikt nie doprecyzował.
A Sebastian zastanawia się czy Iwona i Tomek z Sosnowca są jeszcze razem