Dzień 5. Środa 08.06.2016 cz. 1Dość tego leniuchowania
O 5.50 wyjeżdżamy na wycieczkę...
Przejeżdżamy przez zaspany jeszcze Omiš
i już chyba wiadomo dokąd zmierzamy.
Parkujemy za darmo pod centrum handlowym Joker i idziemy do centrum. Drogę sprawdzałam przed wyjazdem- była banalna. W każdym razie mamy dojść do parku, w którym stoi pomnik Grzegorza z Ninu.
A po drodze…
W końcu docieramy do stadionu…
Stadionu
Jakiego stadionu??? Mam przed oczami mapę Splitu w google i… ten stadion to chyba nie ta strona… ale może się mylę.
Zastanawiamy się czy przy znakach na centrum nie skręcić w lewo. Ale nie. Przecież patrzyłam na drogę i mamy iść prosto aż dojdziemy do parku, przy nim się lekko odbija w lewo ale to już z daleka widać. Więc idziemy dalej prosto. Jednak cosik mi nie gra… Za stadionem widać Jadran, no… dziwne.
I tak idziemy i idziemy aż w końcu stwierdzam, że lepiej skręcić jednak w lewo. Szukamy jakiegoś przejścia dla pieszych i co widzę po chwili?? Tunel pod wzgórzem Marjan
Shit! Gdzie my jesteśmy??
Teraz to już na pewno musimy skręcić w lewo. Idziemy i… uświadamiam sobie nagle, że przecież po „drugiej stronie” wzgórza też są zabudowane tereny. I co, jeśli my właśnie tam wyjdziemy? Wtedy to już się całkiem pogubimy.
Po chwili jednak widać jakiś mini park. Jest! Jesteśmy na miejscu! Uf! Wchodzimy do tego parku i… to nie ten!
Zaczepiam jakiegoś starszego faceta z nadzieją, że coś tam jednak po angielsku rozumie i okazuje się, że nawet całkiem nieźle mówi w tym języku. Tłumaczy nam dokładnie drogę- jesteśmy blisko.
Idziemy za jego wskazówkami i w końcu docieramy pod Teatr Narodowy.
Zaraz obok znajduje się klasztor i kościół Matki Bożej od Zdrowia (Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych ??)
I już jesteśmy w domu. Przechodzimy kawałek ulicą Marmontova, chyba najbardziej ekskluzywną w mieście.
Skręcamy w lewo i kierujemy się w stronę katedry Sv. Duje.
A takie tłumy są przed katedrą…
Wejście do katedry
Ale nie dostaniemy się nim do środka. Jeśli ktoś chce zobaczyć katedrę wewnątrz, to musi przed schodami skręcić w prawo i zakupić bilet w cenie 10 kun. Wtedy wejdzie jakimś bocznym wejściem.
Te schody tylko dla tych, którzy chcą wejść na dzwonnicę. Koszt 20 kun/os.
Chcemy!
No to wchodzimy.
Tyle się naczytałam w Waszym relacjach o „masakryczności” tego wejścia, że byłam chyba przygotowana na najgorsze. Do tego bałam się… lęku
Koniec końców okazało się, że nie taki diabeł straszny!
Schody od dołu może rzeczywiście nie wyglądają zachęcająco…
Ale mnie chyba pochłonęło robienie zdjęć i nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na samej górze.
Na górze spędzamy dobre 20 minut.