napisał(a) szok13 » 05.08.2013 00:09
Właśnie wróciliśmy ze wspaniałego pobytu w Chorwacji. Niestety tego odczucia absolutnie nie można powiązać z Podgorą. Wprost przeciwnie, zaraz po przyjeździe do tego miejsca przeżyliśmy właśnie szok! Wybraliśmy się w podróż w składzie 4 osoby dorosłe i 3 małych dzieci. W czasie prowadzonych w zwykłym trybie uzgodnień z właścicielką domu (wskazanego przez punkt informacji turystycznej w Podgorze!) przy ul. Ivana Gorana Kovaćića nr 7 nagle wyskoczył przyczajony w budynku prawdopodobnie mąż tej pani i, nie zważając na obecność dzieci, dzikimi wrzaskami o obraźliwym wydźwięku oraz poszturchiwaniami wręcz namacalnie dał nam do zrozumienia, że mamy natychmiast się wynosić. Chamskie zachowanie należało właściwie zgłosić na policję, ale prosta kalkulacja opłacalności takiego zadziałania w tych warunkach podyktowała nam niezwłoczne opuszczenie tej miejscowości tym bardziej, że zachowanie tego człowieka, pomimo ubolewania jego kobiety, było bezwzględne i jakieś dziwne - jego gesty przypominały działania wymuszające w warunkach bojowych. Jak się okazało dokonany wybór, choć trudny, był jednak trafny. Niniejszą relację o możliwości wystąpienia takich nieprzewidywalnych zdarzeń w standardowych, wydawałoby się, okolicznościach postanowiłem napisać nie bez oporu, ponieważ nadal żywię serdeczne odczucia wobec Chorwatów, od których kiedyś zaznałem znaczącej pomocy, ale uczyniłem to właśnie ze względu na tamtych ludzi aby tego rodzaju szaleńcy nie wpływali negatywnie na postrzeganie tego pięknego kraju, który mam nadzieję nadal odwiedzać.