23 czerwca cd. - miasto HVAR
Udając się z Vrboski starą drogą do miasta Hvar gps wskazywał 2 h drogi
cosik podejrzane
później okazał się, że PM coś tam się bawił i poprzestawiał. Niemniej przejazd tą droga wraz z licznymi postojami na zdjęcia zajęła nam własnie około 2 godzin
choć pewnie gdybym tam jechała sama to zajęłaby ze 4
bo zatrzymywałabym się co 500m.
Dojechawszy do Hvaru, który niesamowite powitał nas SŁOŃCEM - najprawdziwszym- znaleźliśmy parking. Jako ze widzimy że ktoś ma zamiar wyjechać włączamy kierunkowskaz i
...czekamy...
Wyjeżdżającym jest Chorwat w wieku ok. 60 lat
... czekamy...
kierowca niespiesznie otwiera drzwi i stoi przy nich patrząc się w niekreślonym kierunku
... czekamy...
chorwacki kierowca siada za kierownicą otwiera niespiesznie okno i siedzi, patrząc intensywnie w krzaki oddzielające parking od ulicy... czekamy, za nami czekają już kolejne 2 auta. Nie wiem na co czekają, bo do końca parkingu jest ok. 6 miejsc parkingowych - wszystkie zajęte... czekamy, dwa pozostałe auta czekają...
kierowca zamyka drzwi, wkłada kluczyki do stacyjki... patrzy się otępiale w kierownicę.
... czekamy...
Pozostali tez czekają... podejrzewam, że mają nadzieję na to, że zrezygnujemy i przyhaczą nasze miejsce parkingowe. Nie ma mowy... Zakładam buty, żeby udać się do chorwackiego kierowcy aby mu pokazać że ludzie chcą parkować a on tamuje ruch . Chorwat uruchamia auto... rezygnuję z wcześniejszego pomysłu
... czekamy...
przyszli Niemcy właściciele nowiutkiego audi, które parkowało 2 miejsca dalej. Pakują się do auta, uruchamiają silnik... chorwacki kierowca nieśpiesznie kładzie ręce na kierownicę... i dalej się w nią gapi
... czekamy...
przychodzą właściciele kolejnego auta...
...kolejka aut nadal czeka i tlyko sie powiększa...
Chorwat dalej gapi się w kierownicę, Niemcy ruszają, rodzinka o niezidentyfikowanej narodowości wsiadają do auta.
Kierowcy trzech oczekujących aut spuszczają hamulec ręczny... kładą powoli lewą nogę na sprzęgło, wrzucają jedynkę, z naszego auta słychać niesamowity zgrzyt skrzyni biegów (ups sprzęgło, PM narzeka, że jest do wymiany, nic juz nie wspomina o objeździe w Czechach), prawa stopa na gaz...
Wszyscy gotowi do startu w kierunku miejsc parkingowych, Niemcy wyjeżdżają, niezidentyfikowani wyjeżdżają...
... CHORWAT WYJEŻDŻA...
czekający nerwowo trąbią... Chorwat wyjeżdża, celujac wprost w zadek Niemców... znaczy ich auta, nie anatomiczny. Chorwat hamuje (a jednak potrafi cos szybko zrobić aż dziw bierze), prawie słyszy się oddech ulgi właściciela nowiutkiego Audi. Autka powoli wyjeżdżają, my parkujemy...
po 10 minutach oczekiwania i kilkunastu przekleństwach oczekująych (znaczy oczekującej, PM to rzecz jasna oaza spokoju) ... wszyscy zadowoleni mogą zacząć zwiedzać miasto.
Mimo pełnego parkingu miasto nie jest jakoś szczególnie zatłoczone. Zwiedzamy katedrę sv. Stjepana i spacerujemy po placu.
Następnie udaliśmy się na Spanjolę bo PM już przebierał nóżkami od momentu gdy wjeżdżając do Hvaru zobaczył twierdzę majestatycznie stojącą na straży Hvaru (a przynajmniej kiedyś tak było
. Oczywiście tak jak to było w przypadku Pocitej nie miał pojęcia, że będzie twierdza do obejrzenia
Droga do twierdzy wiedzie stromo w górę uroczymi uliczkami z mnóstwem schodów.
W końcu miałam możliwość z bliska sfotografować te piękne pnące krzaki, niejednokrotnie wielkości drzew, których kwiaty wyglądają jak kolorowe liście. Jestem nimi zachwycona. Doczytuję, że to Bugenwilla okazała - czy ktoś z was próbował wziąść szczepkę takiej chorwackiej Bugenwilli do Polski i mu przetrwała w naszym klimacie?
Wspinamy się dalej, widoki coraz piękniejsze.
Zdjęcia Hvaru z twierdzy nieraz były na forum, ale też je wstawię, bo bez nich relacja była by niepełna.
Widok na stare miasto
Panorama
I większa wersja:
http://img822.imageshack.us/img822/7678/hv13pd.jpg
Następnie udajemy się powrotem i spacerujemy po nabrzeżu. Dochodzimy do klasztoru Franciszkanów. Muzeum było czynne do 13 a my tam doszliśmy o 13.05
ale pospacerowaliśmy po dziedzińcu i obejrzeliśmy wnętrze kościoła.
Wracając w kierunku głównego placu pospacerowaliśmy wąskimi hvarskimi uliczkami. Po czym doszedł do głosu głód i zasiedliśmy... oczywiście w pizzerii. Chorwacja pizza nigdy mi się nie znudzi, tym bardziej że można za każdym razem zamawiając ją z czymś innym
Zaspokoiwszy głód jeszcze trochę pospacerowaliśmy po czym udaliśmy się w kierunku parkingu.
Po drodze, na placu przystanęliśmy, aby zrobić zdjęcie oto takiej scenie. Nawet chorwackie koty potrafią się odpowiednio zareklamować
Piękny i duży sierściuch, który lubi drapanie pod uchem
- znów będę kichać...
Do Vrboski wracaliśmy już nową drogą. Z niej również roztaczały się piękne widoki ale już nie zatrzymywaliśmy się. Chciałam jeszcze wstąpić do Pitve mając nadzieję na jakiś miodek. Niestety okazał osie ze życie w Pitve zaczyna chyba się po 18:00, albo w sezonie. Nie spotkaliśmy nikogo kto by mógł nam służyć radą gdzie można miodek nabyć... ba nikogo nie spotkaliśmy
wszystko pozamykane na cztery szósty i tylko na konobie wisi informacja, że czynne od godziny 18. Tym sposobem znów wyjechałam z Hvaru bez miodku lawendowego (w Brusje stali tambylcy miodem ale PM jakby nie słyszał mojego wołania żeby się zatrzymał (ciekawe czemu
ale to była tez jego strata bo sam chciał nabyć miód dla mamy), mało tego wyjechałam z Chorwacji bez dżemu figowego. Bo nawet w sklepach nie było, nie mówiąc o domowej robocie. Ja chcę dżemik figowy ;(
To chyba taki minus urlopowania się przed sezonem w czerwcu, nie wszystko co by się chciało można dostać.
Lekko zrażona brakiem miodków, troszkę poszwędałam się po Pitve, ale skutecznie uniemożliwił mi zwiedzanie wielki kogut, który to stanął na mojej drodze (PM zmęczony i znudzony stał przy aucie i czekał
niemoze zorzumieć co jest ciekawego w takich starcyh na wpół opuszcoznych wioskach) i groźnie łypał okiem... zrezygnowałam... pojechaliśmy spowrotem do Vrboski z małym niedosytem.
Rzut okiem z auta na Pitve (zza szyby auta więc dlatego dziwne kolorki)
Jelsa ze wgórza kościelnego w Pitve
Szersza panorama
Zabudowania ukryte za drzewami
To nie był koniec atrakcji w tym dniu, ale o tym dopiero w kolejnym odcinku