Bilet na El Teleférico kosztuje 27 euro w obie strony (przy kursie tylko w górę lub w dół, równo połowę tej kwoty). Bilety nabyliśmy przez internet jeszcze w domu
mając na względzie fakt, iż nabycie w kasie na miejscu mogłoby się wiązać z długim oczekiwaniem na wybicie godziny wjazdu (wydają bilet na pierwszy wolny termin w danym dniu), o ile w ogóle
udałoby się je kupić (Kapitaństwu poprzednim razem się nie udało
).
Dodatkową zaletą internetowej rezerwacji był 10% rabacik (kod promocyjny portalu
http://www.wyspy-szczesliwe.pl podany przy zakupie), dzięki czemu kawkę na czas oczekiwania na nasz wagonik mieliśmy „za darmo”
. Tyle, że
barraquito w barze przy dolnej stacji kolejki
nie miało wdzięku, gdyż podawano je w nieprzezroczystych jednorazowych kubeczkach, warstw więc nie widać
. Smak też znacznie gorszy, niż w dotychczas pijanych miejscach... No ale trzeba było się wzmocnić, żeby nie dopadła nas choroba wysokościowa
.
Mając bilet kupiony przez internet na określoną godzinę, 10 minut wcześniej należy się stawić przy wejściu do kolejki do wagonika oznaczonym “on line”. Ktoś z obsługi wpuszcza w tym momenecie “za sznurek” tylko tych, którzy mają bilet na daną godzinę ( kupiony w kasie lub przez internet) po sprawdzeniu rezerwacji na telefonie lub papierowym wydruku. Następnie rezerwację on line pokazuje się w budce, gdzie otrzymuje się właściwy
bilet.
Kolejka została zbudowana w 1981 r., w wagoniku (kursują naprzemiennie dwa) mieści się około 40 osób, jest raczej
tłok. W każdym bądź razie tego dnia był, ale udało nam się stanąć przy oknie.
Wjazd trwa 8 minut, w tym czasie z poziomu 2356 m trafia się na wysokość 3555 m w miejsce zwane
La Rambleta.
Na górną stację dotarliśmy jakieś 20 minut
później, niż to przewidywała nasza rezerwacja. Spóźnienie było już na dole, ale oczywiście to nie my się spóźniliśmy
.