Bodega Monje została zbudowana w 1956 r. ( zmodernizowana w 1983 r.), ale rodzina Monje wytwarza wina od połowy XVIII wieku
. Rodzinna pasja winiarska przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, obecny właściciel Filip Monje to przedstawiciel piątego pokolenia winiarzy w tej rodzinie.
Monje to ważny producent wina na Teneryfie. Zwłaszcza z czerwonych odmian listán negro i negramoll, ale uprawia się tu także inne szczepy winorośli (listán blanco, tintilla, marmajuelo, verijadiego, bastardo i moscatel), w związku z czym rozmaitość
butelkowanych win jest tu spora. Około 150 tys. butelek rocznie to całkiem niezły wynik
.
Winorośl ma tu doskonałe warunki do wzrostu – dobra wulkaniczna gleba, słońce i delikatna odświeżająca morska bryza… No i upraw nie zniszczyła tu (tak jak na kontynencie pod koniec XIX w.) filoksera…
W Monje można oczywiście ograniczyć się do spróbowania kieliszka (a najlepiej kilku
) wina, ale najlepiej
połączyć to ze zwiedzaniem przedsiębiorstwa, na co oczywiście zdecydowaliśmy się jednogłośnie
. Opowieści i spacer zajmują około 1,5 godziny, na koniec jest degustacja.
Jedynym mankamentem (jak dla mnie, bo języki obce nie są moją mocną stroną
) był fakt, że oprowadzająca pani opowiadała po angielsku. Ciekawie i dużo, lecz trochę się w tym
pogubiłam... Na szczęście sam proces produkcji wina nie jest mi obcy, więc jednak coś tam zrozumiałam
. Gorzej byłoby, gdyby wszystko było po hiszpańsku
.