Też tym roku w drodze do Cro wpadliśmy na dwa dni do Wiednia. Piękne miasto. Wszystko od kamieniczek po pałace super zadbane. Bogate państwo, ale nie ma się co dziwić trochę tych państw pod zaborami i krajów kolonialnych mieli. Wszędzie poruszałem się metrem, rewelacja.
Oczywiste, że sznycel po wiedeńsku zaliczyłem. Fajnie było po Dunaju stateczkiem popływać. Po sklepach, ani po muzeach nie latałem z braku czasu. Miasto kolorowe, ale więcej nacji spotkałem w Vancouver. Tam to było tego świata!!! Oczywiście z aparatem się nie rozstawałem, mogę parę fotek wkleić?