Vassilikos
Moje odkrycie. Niby nic szczególnego: droga zaplątana wśród gajów oliwnych, w których pochowane są przepiękne kamienne wille do wynajęcia albo artystyczne domy z ceramiką. Niskie, rozłożyste drzewa oliwkowe przysypane jakby mąką albo owite mgłą. To mnie tu właśnie zachwyca. Niby nic a jednak wiele. Jedyna droga prowadzi do najbardziej znanej plaży Gerakas. Tu wszystko jest podporządkowane żółwiom.
Jedźmy więc ku Vassilikos. Po drodze kawa w zaznajomionej tawernie.
I dalej w drogę.
Po uroczej jeździe wśród oliwek - dojeżdżamy do Gerakas. Plaża dość zatłoczona, ale nie jest trudno znaleźć miłe miejsce, bo pas piasku ma 14 kilometrów!
Rozkładamy się przy fikuśnej skale. Plaża nie robi na mnie jakieś szczególnego wrażenia. Choć czysta i woda przejrzysta nie jest to, o co nam chodzi. Pracownicy i wolontariusze Marine Park Zakynthos bardzo rygorystycznie przestrzegają zasad, które jasno wyłuszczone są na tablicy informacyjnej tuż przed wejściem na plażę. Tu niepodzielnie królują żółwie.
Drewniane konstrukcje umieszczane są na plaży w miejscu składowania jaj. Każda osłonka opisana jest datą, kiedy jajko zostało złożone oraz terminem przypuszczalnego wyklucia. Gdy samica znajdzie odpowiednie miejsce na złożenie jej, przy pomocy tylnych odnóży pływnych zaczyna kopać dołek. Nawet spory, bo do kilkunastu metrów! Samica do jednego dołka składa od 50 do 150 jaj a potem przykrywa je warstwą piasku. Cała operacja zajmuje jej ok. 8 godzin. Potem wraca do morza. Małe żółwiki wylęgają się po około 2 miesiącach. W ciągu tego czasu największym dla nich zagrożeniem są... ludzie.
Niestety, wskutek rozwijającej się turystyki żółwie tracą ostatnie miejsca lęgowe. Zabójcze są śmieci pozostawione przez bezmyślnych turystów, szczególnie foliowe reklamówki. Żółwie biorą je za swój przysmak - meduzy.
Tuż przed wejściem na plażę znajduje się parking i punkt meldowniczy. Tam trzeba zgłosić swoje wejście. Dostajemy bilecik z odnotowaną godziną wejścia i wyjścia z plaży. Przewidywany czas pobytu na plaży to 3 godziny. Dzięki bilecikowi czujni wolontariusze mogą egzekwować niestosowanie się do przepisów niesubordynowanych plażowiczów. Dla niektórych zakaz rozłożenia parasola jest gorszy od koniec świata. Ludzie są dziwni...
Ograniczenia turystyczne dla wielu stanowią nie lada poświęcenie, cóż.
A na tablicy mniej więcej stoi tak:
1. plaże Zatoki Laganas i Gerakas zamknięte są między zachodem a wschodem słońca
2. Zabrania się wbijania parasoli w piasek w oznaczonych strefach.
3. Proszeni jesteśmy o zabieranie swoich śmieci.
4. Nie należy używać mocnych świateł w pobliżu plaży w nocy.
5. Nie wolno na plaże wjeżdżać żadnymi pojazdami.
6. Nie wolno wykopywać gniazd żółwi.
7. Jeśli zobaczymy wylęgającego się żółwia, natychmiast powinniśmy o tym fakcie powiadomić wolontariuszy. Absolutnie nie wolno pomagać małym żółwiom w wyjściu ze skorupki ani przenosić go do morza.
8. Nie wolno używać motorówek w Zatoce Laganas.
Trzy godziny w zupełności nam wystarczają. W tym czasie widzimy kilka interwencji wolontariuszy. Ktoś się wykłóca, że chce rozłożyć właśnie parasol tu a nie gdzie indziej, ktoś inny, że chce dziecku pokazać, gdzie się wylęgają żółwiki i chce sobie rączką pogrzebać w piasku przy konstrukcji, przecież nic złego nie im nie zrobi, prawda? Ludzie są beznadziejni
Mamy dość chyba bardziej ich zachowań niż słońca. Zbieramy się.
Najwyższa pora na lunch. Tuż przy parkingu Gerkas jest kilka cudownych tawern. Karmią tam wybornie!
Po doskonałym lunchu kręcimy się jeszcze wokół plaży. Tu naszą uwagę przykuwa ogrodzenie i pięknie kuta brama...
Vassilikos mnie zaczarowało. Kompletnie.
A w tych wiekowych gajach...
Z ogromnym żalem stąd wyjeżdżamy.
Przed nami objazdówka południowo wschodnich plaż półwyspu. Materiał zbiorczy następnym razem