Więc ruszamy w kierunku Kalambaki i Meteorów.
Wyjaz z wybrzeża do Larissy.
Pierwszy przystanek - Dolina Tembi, zwana także Wąwozem Tembi.
Dolina powstała na skutek kłótni Zeusa z Posejdonem, gdzie pirewszy cisnął w ziemię piorunem tworząc głęboką bruzdę, a drugi wbił trójząb powodując tryśnięcie wody.
W dolinie przebywała także Afrodyta używając kąpieli przed wizytą u pewnego jegomościa... a także podobno oczyszczenia doznawał tutaj Apollo... Hmmm...
Po Afrodycie pozostało źródełko, do którego się nie przedostaliśmy gdyż przegapiliśmy zjazd, a w wąwozie nie sposób zawrócić. Po Apollo chyba nic nie zostało.
Obecnie w tym wąwozie oddzielającym Masyw Olimpu od Gór Ossa płynie rzeka Pimios, biegnie główna droga łączaca Larisę z wybrzeżem oraz granica pomiędzy Macedonią a Tesalią.
Gdzieś w tunelach biegną także tory nowej kolei. Stare tory, we fragmentach zachowane, można zobaczyć po drugiej stronie rzeki Pinios
Do wąwozu jeszcze wrócimy na dłużej w drodze powrotnej, gdyż nie napisałem o jednym ważnym dla Greków miejscu - sanktuarium Agia Paraskewi
Wjeżdżamy w prerię:) Takie pierwsze miałem skojarzenia na widok złotych pagórków, gdzie porastająca je trawa zlewała się z dojrzałym zbożem u podnoża.
Zdjęcia robione przez szybę i w ruchu, więc trochę dużo nieba w nich było...
Obwodniczką mijamy Larisę. Na przedmieściach królują salony samochodowe, markety i hurtownie - nic ciekawego.
A to już okolice Trikali, gdzie skęcamy na Kalambakę.
U wrót Kalambaki.
Skręcamy z głównej drogi za znakami...
Skały już robią wrażenie.
Pierwsze zaskoczenie - myślałem, że Meteory leżą gdzieś w górach... aaah te filmy...
c.d.n.