Popołudniu pakujemy się do samochdu i jedziemy
Jako pierwszy cel wycieczki wybieram Pulę
Ale mijamy centrum miasta, które zastawiamy sobie na później i w pierwszej kolejności jedziemy do fortu Verudella, gdzie mieści się
akwarium morskie. Akwarium nie jest zbytnio imponujące, mogłoby być również bardziej zadbane ale naszym dzieciom bardzo się podoba a przecież o to właśnie chodziło
Spędzamy tam ok. godziny, niektóre sale odwiedzamy nawet po dwa razy
Chłopcom najbardziej podoba się taki duży basen, w którym pływają minirekinki, płaszczki i inne ciekawe stwory
Przy akwariach opisy ryb w kilku językach, również po polsku
Dzięki nim moge się dowiedzieć jakie rybki widziałam nurkując przepołudniem
Na korytarzu jest dużo atrkacji dla dzieciaków, ciekawe plansze i informacje na temat mórz i oceanów.
Zdjeć z akwarium nie mam zbyt dużo i do tego niezbyt udane...
Z Verudelli jedziemy spowrotem do centrum i parkujemy na dużym parkigu u stup amfiteatru. Dookoła są trzy parkometry, wszystkie trzy nie działają
więc nie kupujemy biletu parkingowego.
Spacer po Puli zaczynamy oczywiście od amfitetru, nie będę podawała informacji na jego temat, bo dużo już było na ten temat, kopalnią wiedzy na temat całego masta jest relacja Lubelskiego -
Pula 2008.
Amfiteatr w Puli:
Nie wchodzimy do środka, spędzamy kilka chwil w małym parku przy amfiteatrza i idziemy w stronę ulicy Carrarina, przy której znajduje się Podwójan Brama.
Przechodzimy przez bramę i wędrujemy na wzgórze. Tutaj znajduje się mały teatr rzymski.
Widok ze wzgórza na amfiteatr:
Mieliśmy nadzieję, że przejdziemy tędy do twierdzy, niestety, krążymy chwile ale wygląda na to, że dalej przejścia nie ma... Spacerując (a może raczej błądząc...) po wzgórzu doceniamy, że przyjechaliśmy tu dopiero popołudniu, nie ma już upału, temperatura jest całkiem przyjemna i nie utrudnia spaceru po mieście.
Wracamy więc do Podówjnej Bramy i idziemy w kierunku Łuku Sergiusza. Odpoczywamy chwilę na małym placyku, jest tu sporo ludzi i duże zamieszanie.
Tuż za łukiem spotykamy James Joyce
Idziemy dalej ulicą Sergijevaca. Całkiem tu przyjemnie, szczególnie w nocnej aranżacji jednak za tłoczno
Na szczęście wystarczy odejć kilka kroków w jedną z bocznych ulic, żeby było cicho i spokojnie:
Docieramy na Formu, siadamy na schodkach pod świątynią Augusta i chłoniemy atmosferę tętniącej życiem, nocnej Puli. Dzieciaki oczywiście obowiązkowo biegają po placu
Duchy
Jest już dość późno, przynajmniej jak na nasze dzieci, kierujemy się więc w strone samochodu.
Na koniec jeszcze rzut oka na podświetlony amfiteatr i ruszamy na camping.
Zdjęcia nocnej Puli nie są idealne, niestety nie mamy statywu.
Muszę przyznać, że po spacerze po Puli oboje mamy mieszane uczucia: fakt imponujący amfiteatr i pozostałe rzymskie zabytki są na pewno godne uwagi, również uliczki satrego miasta (szczególnie po zmroku) są bardzo przyjemne. Jednak miasto jako całość jest raczej nieciekawe. Tuż obok zabytkowych budowli wznosi się mnóstwo szaroburych kamienic i obdrapanych budynków. Warto było odwiedzić to miejsce, szczególnie będąc tak blisko ale nie wiem czy kiedyś będziemy mieli ochotę tu wrócić...