No to powędrujmy od Skargi do niedźwiedzia, który niedźwiedziem nie jest i do aniołów, które strzec mieszkańców Warszawy mają ...
A zaczęło się to roku pańskiego, 1602, kiedy to Jezuici, posiadający już co prawda w posiadaniu (od 1598) małą uliczkę, do katedry świętojańskiej przyległą, zakupili po drugiej stronie tejże uliczki stojąca kamienicę.
W 1609 roku kamienicę tę zburzyli i rozpoczęli budowę swojego przyszłego lokum.
Inicjatorem tej budowy był, od jakiegoś czasu zbierający na ten cel pieniądze pochodzące z jałmużny wszelakiej, kaznodzieja nadworny Zygmunta III Wazy - tegoż, który na nas z kolumny swej zerka - Piotr Powęski herbu Pawęża, częściej znany jako Piotr Skarga - rektor Kolegium Jezuitów w Wilnie.
Miejsce budowy kościoła nieprzypadkowo zostało wybrane, gdyż znajdująca się tuż obok katedra podnosiła wartość i splendor zakonu.
Mimo, że Jezuici posiadali wymienioną kamienicę, to budowa kościoła była konieczną,
gdyż żaden z posiadanych budynków zaszczytów zakonnikom przynieść nie mógł (ani profitów możliwych do uzyskania w drodze posług kościelnych różnych) zaś z pobliskiego kościoła świętego Marcina, który próbowali przez zasiedzenie zająć najzwyczajniej w świecie ich wygnano.
W dodatku niebagatelnym jest, że na zapleczu katedry, a więc i budowanego kościoła, znajdowała się Kanonia, a na Kanonii, jak wiadomo, znajdował się jeden z pierwszych w Warszawie cmentarzy.
A propos pogrzebów, ciekawostka taka, zresztą nie tylko pogrzebów, to w początkowym okresie działalności jezuitów w Polsce obowiązywał zakonny przepis zabraniający uprawiania muzyki w kościele.
Uzasadniając konieczność pielęgnowania śpiewu kościelnego życzeniem wiernych, gotowych w razie dalszego obowiązywania zakazu przejść do innych kościołów, nawet innowierczych, jezuici polscy uzyskali zgodę Rzymu na rozwijanie śpiewu kościelnego pod warunkiem, że uprawiać go będzie młodzież świecka.
I tak, w połowie XVII w. powstała bursa muzyczna przy ul. Świętojańskiej 12ab.
No ale wróćmy do kościoła. Jego budowa zakończyła się w 1626 roku i, po konsekracji, nastąpiła żmudna praca przy wyposażaniu wnętrza świątyni, trwająca do 1656 roku, kiedy to świątynia ... została kompletnie zdewastowana przez Szwedów
Wiek XVIII to okres przywracania kościołowi jego świetności i kolejnych przeróbek. Między innymi dobudowano wtedy do świątyni kolejne dwie kaplice.
Warto tu cofnąć się trochę w czasie i wspomnieć dwie, dość rzeczy w historii kościoła występujące:
- po pierwsze, o. Piotr Skarga miał dać następującą instrukcję budowniczym jezuickiego kościoła usytuowanego przy katedrze: ma dominować, ale nie przytłaczać.
Stąd mamy w panoramie Starówki, obok trójkątnej ściany katedry, wyższą, a więc dominującą i rzucającą się w oczy, ale nie przytłaczającą swą wielkością renesansową wieżę.
- po drugie, 24 marca 1651 roku, nuncjusz w obecności pary królewskiej pobłogosławił złotą koronę, dar miasta Warszawy, i nałożył na głowę NMP.
Była to pierwsza w Polsce koronacja maryjnego obrazu.
O sześćdziesiąt sześć lat uprzedziła ona koronację jasnogórskiej Czarnej Madonny.
Matka Boża Łaskawa, od 1664 roku jest patronką Warszawy, zaś w samym kościele możemy pochodząca z 1 połowy XVII wieku kopię wizerunku Matki Bożej Łaskawej z Faenzy, prezent Innocentego X dla króla Jana Kazimierza, udającego się na wyprawę berestecką.
Kościół, pozostający w cieniu katedry, nie ma też tak wielu cennych eksponatów i grobowców słynnych ludzi, jest to niewątpliwie również miejsce godne uwagi.
Oprócz wspomnianego obrazu można obejrzeć tu jeszcze na przykład zabytkowy krucyfiks pochodzący z XVII wieku, z Lubeki:
Podczas II wojny światowej krzyż opuścił świątynię i został ukryty. Krucyfiks powrócił na stałe do prezbiterium dopiero w 1957 roku.
Spośród nagrobków uwagę zwraca symboliczny nagrobek wojewody Jana Tarły
oraz gotyckie podziemia, odkryte w czasie powojennych prac budowlano-rekonstrukcyjnych, a także wspominane drzwi i niedźwiedź, który niedźwiedziem nie jest
No ale może jeszcze dwa słowa o samej historii kościoła, zanim pokażę drzwi
W XVIII wieku przywrócono kościołowi świetność, dobudowano nawet dwie kaplice, ale już w 1773 roku, po kasacji zakonu Jezuitów, stał się kościołem szkolnym, potem zdegradowano go do roli składu sprzętów kościelnych, a jeszcze później przekazano zakonowi Pijarów.
Jezuici odzyskali go dopiero po I wojnie światowej.
Coś mi chodzi po głowie, że nawet, przez jakiś czas, był cerkwią ...
W czasie powstania toczyły się tu ciężkie walki (gdzie się na Starówce nie toczyły
), a kościół został doszczętnie spalony.
Do jego odbudowy Jezuici przystąpili w 1948 roku i trwała ona do 1957 roku.
Do roku 1973 roku trwało ponowne wyposażanie wnętrz.
W przeciwieństwie do sąsiedniej katedry, kościół Jezuitów odbudowano po wojnie zgodnie z jego przedwojennym wyglądem, w renesansowej formie.
W latach 2004-08 miał miejsce remont świątyni.
Wyremontowano podziemne krypty, a w roku 2008 świątynia otrzymała zupełnie nową kolorystykę elewacji - biel została zastąpiona przez kremowo-różowe barwy. (Wg niektórych nowy wygląd świątyni może budzić kontrowersję, choć faktem jest, że teraz nieco bardziej świątynia przykuwa uwagę, nawet bardziej niż sąsiednia katedra.).
A w 2009 roku wstawiono w kościele nowe drzwi ...
A na wierzchu aniołowie
Dwaj trzymają Jezus w słowie.
Od ulicy są drzwi dwoje
Żelazne w kościele trzoje.
cdn.