weldon napisał(a):
Inna sprawa, że jak już pojechałem, to stawałem co kilka metrów żeby zdjęcie zrobić, więc to kompletnie w moim przypadku było bez sensu.
Nie dość, że mnie komary żarły, to jeszcze wracałem co chwila, bo albo zauważyłem coś fajnego, albo wydawało mi się, że zauważyłem i musiałem wrócić sprawdzić.
Nie da się ukryć, że w moim przypadku rower jest takim sobie środkiem lokomocji [/color]
I tu masz rację, dokładnie tak to wygląda, dojechać warto, postawić rower i spenetrować okolice.