... po roztańczonej Mazowsza krainie ...

napisał(a) **weldon** » 25.09.2012 13:39

Na polu inscenizacji trwały ostatnie poprawki ...

Obrazek

Natomiast kawałek dalej, konny szwadron, przyciągnął jaszcza oraz, o ile dobrze rozpoznaję (nie jestem w tym za mocny, więc jeżeli się mylę, to proszę o korektę), armatę polową wz. 02

Obrazek

Chłopaki, jak widać, nie żartowali

Po wystrzeleniu kilku pocisków (a jakże, trafili w wystawioną na polu tarczę) powróciły konie, które uprzednio tęże armatę przyciągnęły.

Obrazek

Za jaszczem przyjechali ułani prowadzący luzaki dla artylerzystów.

Obrazek

Z ciekawostek, to identyczna armata, na Westerplatte, toczyła bój z pancernikiem i stamtąd też, podobno, przyjechał grupa rekonstruktorów prowadzących ten pokaz.

Obrazek

napisał(a) **Franz** » 25.09.2012 13:44

weldon napisał(a):Oczywiście zaraz, w ramach represji po powstaniu styczniowym, w którym znów carskim nasze uczelniaki za skórę zaszły, uczelnię zamknięto (1969), a w jej miejsce powołano Cesarski Uniwersytet Warszawski, uczelnię, która miała stać się narzędziem rusyfikacji polskiego społeczeństwa.

Cyferka Ci przeskoczyła.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **weldon** » 25.09.2012 13:58

A nawet wieki się przestawiły

Dzięki. Zaraz poprawię.

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 08:18

Kolejny pokaz przedstawili kolarze oraz bryczką ciągnąca działo.

Obrazek

Działo to, zdaje się, bofors, armata ppanc wz. 36. kal. 37 mm. Bardzo popularna i skuteczna broń w czasie kampanii wrześniowej.
Lekka, szybka w użyciu, bardzo mobilna, zdolna pokonać pancerze wszystkich pojazdów, łącznie z czołgami używanymi przez Niemców, co zresztą będzie pokazane w jednym akcie tej rekonstrukcji.

Obrazek

O kolarzach już gdzieś wspominałem - jednostki mobilne idealnie przygotowane do działania w polskich warunkach.
W odróżnieniu od koni rowery są cichsze, nie potrzebują żywności, a, co najważniejsze, żołnierz na koniu jest natychmiast gotowy do walki, co, w przypadku wojsk konnych nie było takie proste.

W dodatku rower nie potrzebował opieki, natomiast na każdych trzech walczących ułanów jeden oddelegowany był do pilnowania koni, umniejszając stan liczebny oddziału.

Wbrew pozorom, na wielu leśnych duktach i na krótkich odległościach oddziały rowerzystów sprawdzały się o wiele lepiej, niż oddziały konne, piesze, czy zmotoryzowane.

Obrazek

Z identyczną armatą, na polu przedstawienia, pojawia się kolejny uczestnik - ciężarówka Ursus.

Ciekawy zawodnik, ale o nim w następnym odcinku.

Puste, do tej pory, pole przede mną zaczyna się niepokojąco zapełniać. Sami pro reporterzy

cdn.

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 08:37

Ursus A, zmodyfikowana przez polskich inżynierów (to częste wówczas było, że braliśmy od Włochów, Francuzów czy Brytyjczyków jakiś pojazd, czy coś takiego i lekko modyfikowaliśmy, pozostawiając z oryginału ... znaczek

, resztą zachwycając licencjodawców

), wersja włoskiego Fiata z 1924 roku.
Ciężarówka Ursus A była licencyjną wersją SPA 25C Polonia, dostosowaną do polskich, trudnych warunków drogowych.

Obrazek

Produkcja Ursus A, trwała do roku 1931.
Łącznie wyprodukowano 884 pojazdy, z czego 509 sztuk na rynek cywilny. Źródła podają, że wielkość produkcji mogła wynieść nawet 1.200 sztuk.
Nadwozia zamawiane przez klientów indywidualnych karosowane były przez fabrykę „Bielany” A.Więckowskiego w Warszawie, przy ul. Kamedułów. Podwozia produkowane były w fabryce w Czechowicach. Opony produkowały firmy „Stomil” Poznań (wcześniej „Pneumatyk”), osprzęt zapłonowy produkowały Zakłady „Magnet” Z.Popławskiego w Warszawie, a oświetlenie Zakłady A.Marciniak w Warszawie.

Obrazek

Jak widać współcześni żołnierze dość komfortowo wjechali na pole bitwy

A nie zawsze tak było ...
Wersji nadwozia było sporo - aa podwoziach A i A30 budowano pojazdy strażackie, polewaczki miejskie, cysterny, sanitarki, ambulanse pocztowe oraz 20-osobowe autobusy.

Obrazek

Wersje dla wojska przewidywały transport bardziej wyspecjalizowanych, niż ludzie, obiektów:

Obrazek

Dwóch koni na przykład.

Obrazek

Żołnierzy, ale razem z armatą

Tankietek w końcu ...

Na uwagę zasługują tez policyjne samochody opancerzone, konstruowane na podwoziu Ursusa A
Obrazek

Są dowody, że ciężarówki wykorzystane w kampanii wrześniowej, były później wykorzystywane przez Niemców.

Działo gotowe.

Obrazek

Krótki pokaz możliwości bojowych i odjazd.

Obrazek

Zaraz wjadą ciężsi zawodnicy

cdn.

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 12:21

Ciężsi zawodnicy, a więc ... czołgi lekkie

Znów trochę to będzie przekłamane, ponieważ w tych rejonach nasze 7TP nie operowały, ale za to rozgrywały się tu bitwy pancerne z udziałem zarówno innych czołgów, jak również tankietek oraz wspominanych boforsów.

Niemcy w Polsce walczyli pięcioma rodzajami czołgów. PzKpfw I, II, III i IV oraz czeskim Pz-35.
W tym rejonie, w walkach, które będa inscenizowane, brały udział czołgi lekkie I, II oraz czeskie Pz-35, będące odpowiednikiem naszego 7-tonowego 7TP, oraz czołgi średnie, IV, co jest o tyle ważne, ze do walki z tymi kolosami:

Obrazek

... stanęły trzy polskie tankietki

Obrazek

Dwie, TK-3, uzbrojone w karabiny maszynowe i jedna, TKS, uzbrojona w działko 20 mm.
Plutonowy pchor. Orlik, walczący w TKS-ie, zlikwidował dwa czołgi czeskie oraz jeden niemiecki - Pz. IV, dowodzony zresztą przez raciborskiego księcia, von Ratibor z 11. pułku pancernego 1. Dywizji Lekkiej.
W innej potyczce, następującej niemal następnego dnia Orlik zniszczył kolejnych 7 czołgów, a doliczając 3 pokonane w czasie bitwy nad Bzurą, stał się niekwestionowanym naszym asem broni pancernej.

Obrazek

- pchor. Orlik w Modlinie, przed wojną.

Ale ... wróćmy do tego, co jeździ po polu

Czołgi 7TP, początkowo budowane z dwiema wieżami, wyposażonymi w ciężkie karabiny maszynowe, produkowano na bazie brytyjskiego czołgu Vickers, ale szybko przeprojektowano je na konstrukcję jednowieżową, wyposażoną w doskonała armatę bofors 37 mm.

Obrazek

W kampanii wrześniowej wzięło ich udział ok. 130 i stanowiły doskonała broń nie tylko przeciw czołgom lekkim, ale nawet przeciwko czołgom średnim.
Niestety, było ich za mało.

Co ciekawe, wprowadzone przez naszych inżynierów zmiany - na przykład zastosowanie silnika wysokoprężnego, czy doskonały peryskop, jedyny, obejmujący polem widzenia 360 stopni, zostały potem zastosowane w innych rodzajach broni pancernej, w zasadzie we wszystkich

Zresztą przejęte czołgi Niemcy wykorzystali później w czasie walk w Norwegii oraz we Francji.

Obrazek

Tankietek, tym razem, niestety, nie było :/

A szkoda.

cdn.

napisał(a) **Franz** » 26.09.2012 12:24

weldon napisał(a):

O kolarzach już gdzieś wspominałem

Kiedy w dzieciństwie spotkałem się z hasłem "spieszona konnica", wyobrażałem sobie pędzących jeźdźców. :lol:

Ale ci tutaj, to wyraźnie skołowani są.

Pozdrawiam,
Wojtek

napisał(a) **longtom** » 26.09.2012 12:43

weldon napisał(a):czołgi lekkie

H.G. Wells

..."Tym razem w krótkiej formie, w opowiadaniu „Land Ironclads” zamieszczonym na łamach „Strand Magazine” w grudniu 1903 r. zawarł mniej sugestywny, lecz bardziej prawdopodobny obraz konfliktu, w którym rolę machin bojowych Marsjan pełnić miały maszyny stworzone przez ludzi, archaicznie nazwane tu „pancernikami lądowymi”, czyli czołgi.20 Nie można powiedzieć, by Wells był jedynym pomysłodawcą broni pancernej. Jej idea była obecna w dziełach teoretyków wojskowości od starożytności. Nie ma też dowodów na to, że przyszli twórcy broni pancernej znali utwór Anglika. W tym opowiadaniu jednak, powstałym w czasach, kiedy armie europejskie w ogromnym stopniu opierały się na kawalerii, po raz pierwszy z tak dużą szczegółowością w warstwie technicznej przedstawiono kluczową rolę czołgów na polu bitwy. "...

pzdr :wink:

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 13:13

Franz napisał(a):Kiedy w dzieciństwie spotkałem się z hasłem "spieszona konnica" ...

Tak naprawdę, to spieszyli ich dopiero komuniści, likwidując, mimo sukcesu ostatniej szarży bojowej polskiej kawalerii, która wsparła załamujące się natarcie batalionu T-34 i piechoty, jak to miało miejsce pod Borujskiem w marcu 45 roku.

Potem ich tradycje przejęła Czarna Kawaleria Maczka, nie bez kozery zwana "The bloody Poles", a potem oddziały śmigłowcowe, jako "kawaleria powietrzna".

Jak widać konia nie ma, ale tęsknota pozostała

longtom napisał(a): W tym opowiadaniu jednak, powstałym w czasach, kiedy armie europejskie w ogromnym stopniu opierały się na kawalerii, po raz pierwszy z tak dużą szczegółowością w warstwie technicznej przedstawiono kluczową rolę czołgów na polu bitwy. "...

Niemcy blitzkrieg ćwiczyli grając w szachy, więc czemu nie mieli czytać również książek?
Tym bardziej, że, zdaje się, akurat Wellsa to oni nie palili?

Jak to powiedział Orwell o Wellsie: Od 1920 roku trwonił swój talent. - miedzy innymi ubolewając za zabranie Niemcom Gdańska oraz utworzenie korytarza, dającego Polakom „dostęp do morza”.

Wolę Orwella, za jego: Raz się skurwisz – kurwą zostaniesz. - to chyba jedyny lewak, którego lubię

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 14:21

Na placu boju pojawia się kolejny oddział konnicy.

Obrazek

Poprzedza ich konny łącznik, który szybko przemyka skrajem pola.

Obrazek

Ostatnie polecenia ...

Obrazek

... i spiker zapowiada występ oddziału konnej musztry.

Obrazek

Różnokolorowe trójki konne pięknie prezentują się na padoku.
Na koniec dwóch jeźdźców przejeżdża dookoła w szyku, trzymając proporzec pułkowy.

Obrazek

Trzeba przyznać, że wyglądało to imponująco.

Z oddali występom przygląda się grupa ułanów spod znaku 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.

Obrazek

Sporo namieszali swego czasu w tej okolicy i jeszcze o nich wspomnimy.

Obrazek

Ułani zjeżdżają z placu ustępując miejsca jeszcze jednej atrakcji ...

cdn.

napisał(a) **weldon** » 26.09.2012 14:27

Samochody pancerne.

Po naszej stronie poczciwy wz. 34. W 1939 roku te, zbudowane na bazie francuskiego Citroena (a jakże, mocno przez naszych inżynierów przebudowane) były przestarzałe, a na dodatek wyeksploatowane w szkoleniu.

Obrazek

Samochody pancerne przeznaczone były do zadań zwiadu i ubezpieczenia - słabe uzbrojenie i opancerzenie wykluczało używanie ich do celów wsparcia.
W rzeczywistości, były one używane do rozpoznania, a także, w braku innego sprzętu pancernego, do opóźniania i wsparcia ataków - ponosząc spore straty.

Obrazek

Jednym słowem, wz. 34 stały się "koniem roboczym" polskich szwadronów samochodów pancernych, a ich załogi z dużym poświęceniem wypełniały zadania bojowe, a samochody wyposażone w działka zniszczyły kilka pojazdów pancernych nieprzyjaciela.

Obrazek

Po kampanii wrześniowej kilka z tych samochodów znalazło się w sowieckiej strefie okupacyjnej, ale większość, zazwyczaj uszkodzonych lub zniszczonych, wpadła w ręce Niemców.
Kilka z nich używali, ale , sadząc po prowizorycznym oznakowaniu, raczej sporadycznie i krótko.

Obrazek

Żaden z samochodów wzór 34 nie przetrwał do czasów obecnych. Tym bardziej cenne jest, że znaleźli się pasjonaci, którzy wykonali kilka replik, w tym te, jeżdżącą na polach Wilczeńca.

Obrazek

Po drugiej stronie inscenizowanej potyczki (a jakże, samochody wesoło prażyły wokół siebie, ostrzeliwując się z gazowej broni maszynowej

), zanlazł sie Kfz. 13 Adler czyli Maschinengewehrkraftwagen.

Była to seria rozpoznawczych samochodów pancernych z początkowego okresu II wojny światowej, produkowanych w Niemczech w latach 1932–1934.

Produkowane były przez zakłady Daimler-Benz na podwoziu samochodu osobowego Adler (stąd nazwa).
Wyprodukowano 174 pojazdy Kfz.13 i 40 samochodów Kfz.14.

Wśród scenografii pojawił się dym.

Obrazek

Piesek lekko się zaniepokoił.

Obrazek

Dym gęstniał, pojawiły się płomienie, wywołując lekkie zaniepokojenie również wśród żołnierzy, którzy rozłożyli się w pobliżu.

Obrazek

Przed główną trybunę wyszedł burmistrz Łomianek ...

Obrazek

Nie wiem o czym mówił, ale i tak nie wzbudził większego zainteresowania

Wszyscy zastygli w oczekiwaniu na ...

Obrazek

cdn.

napisał(a) **weldon** » 28.09.2012 13:50

Rozpoczynamy inscenizację ...

Obrazek

Na początku było krótko o historii. 1 września Polska została zaatakowana przez dwa ościenne kraje.
Dwa, dwa

Polskę, we wrześniu '39 roku najechało trzech agresorów.

Mało kto wie, że 1 września 1939 roku ksiądz Tiso wydał rozkaz prewencyjnego uderzenia armii słowackiej na Polskę uzasadniając go realnym zagrożeniem ze strony polskiej armii i odwiecznym konfliktem polsko-słowackim o Orawę i Spisz. Oskarżano też Polskę o sprzyjanie węgierskiemu rewizjonizmowi wobec Słowacji.

Obrazek

Słowackie oddziały uderzały na trzech odcinkach: podhalańskim, nowosądeckim i bieszczadzkim. Pierwsze agresywne ruchy wojsk słowackich miały miejsce wczesnym rankiem 1 września około godziny 5.00. Z początku słowacki sztab planował wkroczyć na obszary sporne, lecz pod naciskiem niemieckim kontynuowano marsz w głąb Polski.

Zapraszam do obejrzenia kroniki filmowej pokazującej te chwile.

Obrazek

Pewnie mało też kto wie, że przed najazdem wojsk słowackich bronił nas ... Legion Czecho-Słowacki

Po rozpadzie Czechosłowacji 15 marca 1939 roku, wielu czechosłowackich polityków i żołnierzy opuściło swój kraj, udając się na emigrację. Większa część z nich udała się do Francji, gdzie trafiło ich około czterech tysięcy, z czego przez terytorium polskie przedostało się i w sześciu transportach wypłynęło z Gdyni 1212 żołnierzy (w tym 477 lotników). Wstępowali oni następnie do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a lotnicy do sił powietrznych Arme l'Air.

Obrazek

W Polsce pozostało ok. 1000 żołnierzy (w tym 190 lotników), którzy nie chcieli się udawać na obczyznę, ale wzorem legionów z I Wojny Światowej walczyć o niepodległość swojego kraju. Mniej więcej połowę z nich stanowili Słowacy.

I właśnie 17 września w okolicach Tarnopola doszło do walki między... armią słowacką a Legionem Czecho-Słowackim. Ta pierwsza najeżdżała Polskę jako sojusznik Hitlera. Czesko-słowacki legion z kolei Polski przed Hitlerem bronił.

Obrazek

Godnym odnotowania są propolskie zachowania w szeregach armii słowackiej, która przez cały okres konfliktu raczej niechętnie udzielała się w boju. W pierwszych dniach wojny zdarzały się dezercje żołnierzy na stronę polską. Dochodziło do sabotowania rozkazów niemieckich zwierzchników, a nawet wypowiadania posłuszeństwa własnym przełożonym. Niemniej, wraz z rozwojem sytuacji, częstotliwość takich zdarzeń wyraźnie malała. Prasa słowacka, a w szczególności lokalna prasa spiska, wyszydzała postawę polskich obrońców, uważając ich skromny opór za oznakę tchórzostwa. Aż nadto często drukowano liczne artykuły dziękczynne dla „Wielkiej Rzeszy i jej Führera, jako że dzięki ich opiece do macierzy wracają zagrabione przez Polaków w 1938 roku ziemie słowackie”.

Obrazek

Poza Legionem Czesi pojawili się również na polskim niebie.
Po ogłoszeniu mobilizacji 30 sierpnia 1939 roku w szeregi naszego lotnictwa wcielono 93 lotników czechosłowackich, a dalszych 97 oczekiwało na przydział w ośrodkach w Bronowicach i Leśnej. Z personelu tego rozpoczęto 4 września tworzenie Czechosłowackiej Eskadry Rozpoznawczej, a część personelu znalazła się w utworzonym 7 września plutonie porucznika pilota Zbigniewa Osuchowskiego.
Lotnicy czechosłowaccy wykonali około 400 lotów w ogólnym czasie 1500 godzin.

Obrazek

Dekoracja lotników czechosłowackich za udział w walkach w 1939 roku w obronie polskiego nieba - Wielka Brytania 1941

Obrazek

Plutonowy pilot Tomas Motyćka z plutonu porucznika obserwatora Zbigniewa Osuchowskiego odznaczony Krzyżem Walecznych.

Jak pewnie wszyscy pamiętają, II wojna światowa rozpoczęła się do bombardowania Wielunia.

Obrazek

W bestialskim, nieuzasadnionym i niezapowiadanym ataku Niemcy zniszczyli niemal całe miasto, nie wyłączając szpitala i zabytków, zabijając nieustaloną liczbę osób - mówi się o tysiącu, a nawet dwóch.

Na niebie pojawiła się niebieska raca.

Obrazek

Byłą to zapowiedź pierwszego aktu inscenizacji - pierwszej powietrznej bitwy II wojny światowej, której jeden z epizodów miał miejsce nad Łomiankami ...

cdn.

napisał(a) **weldon** » 28.09.2012 14:10

Przed rozpoczęciem II wojny światowej polskie lotnictwo miało 7 dywizjonów myśliwskich liczących średnio około 20 samolotów zgrupowanych w 2 eskadrach.
Większość z maszyn stanowiły PZL P.11, jedynie w trzech eskadrach zachowały się jeszcze bardziej archaiczne PZL P.7

Do obrony Warszawy przeznaczono tzw. Brygadę Pościgową, stacjonująca na podwarszawskich lotniskach polowych w Zielonce i Poniatowie.

Obrazek

Już o 6.30 cała Brygada, dowodzona przez płka Stefana Pawlikowskiego, dostała rozkaz poderwania się do boju.
Dywizjony spotkały się nad Legionowem i około godz. 7:00 zaatakowały w rej. Bugo-Narwi około 80 Henkli 111 w osłonie 20 Messerschmittów Bf 109 (tych samych, z którymi później walczyły Hurricany i Spitfire'y).
W walce wzięły udział 154 samoloty, które toczyły uporczywe walki przez 40 minut.

Obrazek

Kolejne walki toczyły się w różnych punktach - do starcia z 9 Dornierami 17 doszło nad Wilanowem, a atak Polaków spowodował, że niemieckie samoloty zawróciły do Prus Wschodnich.
Po ataku por. Stefana Okrzei (brata Stefana Okrzei straconego na stokach Cytadeli) jeden z nich eksplodował w powietrzu, a jego szczątki utkwiły między cylindrami zwycięskiej P.11.
Porucznik Okrzeja zginął, w niewyjaśnionych okolicznościach, w czasie lotu bojowego 5 września.

Obrazek

Do drugiego większego starcia doszło w rej. Modlina około godz. 16:30.
Tym razem Polakom przyszło stawić czoła ponad 30 He 111 i Do 17, 9 Ju 87 oraz 20 Bf 109 i Bf 110.

Pomimo ewidentnej różnicy przestarzałych już PZL P11 ...

Obrazek

... a nowoczesnymi Me 109 ...

...i Me 110 ...

Obrazek

... Polacy nie ustępowali pola, a nawet udawało im się wygrywać walki powietrzne z niemieckimi lotnikami, w tym z osławionymi lotnikami dywizjonu myśliwskiego “Legionu Condor” walczącego w Hiszpanii.
W walkach został ranny m.in. major Walter Grabmann – jeden z ostatnich dowódców tego dywizjonu.

Obrazek

Konkurencja;)

Obrazek

I tak oto dojechaliśmy do sytuacji, która wówczas wydarzyła się nad Łomiankami.

Na niebie pojawił się drugi samolot ...

Obrazek

cdn.

napisał(a) **mariusz-w** » 28.09.2012 14:17

Odrobiłem ... "sucha" Wisła i "wrzesień" robią wrażenie.
Jedna i druga relacja ciekawa i ciekawie udokumentowana !
... jak zwykle zresztą.

Pozdrawiam.

napisał(a) **Franz** » 28.09.2012 14:19

weldon napisał(a):Po naszej stronie poczciwy wz. 34. W 1939 roku te, zbudowane na bazie francuskiego Citroena (a jakże, mocno przez naszych inżynierów przebudowane) były przestarzałe, a na dodatek wyeksploatowane w szkoleniu.

Aaa... to dobrze, że z francuskich wozów ograniczyłem się do Peugeot i Renault. Citroena nie miałem.

Pozdrawiam,
Wojtek