Kilka razy się wybierałem w tę stronę, ale zawsze powstrzymywała mnie gęsta roślinność, spoza której nie było za dużo widać ...
Ta najlepiej widoczna część, ogrodzona co prawda siatką, ale z otwarta na oścież brama wyglądała dokładnie tak samo jak inne tego typu obiekty na terenie twierdzy.
Korzystając z tego, że było zimno i że zamarzła błotnista zazwyczaj ścieżka prowadząca przez chaszcze, zdecydowałem się dojść do samych krańców lunety.
Roślinność trochę odsłoniła wielkie wały ziemne otaczające potężną działobitnię. Działobitnia jest wykorzystywana obecnie przez osoby prywatne ... A może wojsko? Kiedyś natknąłem się tam na spore stado kóz.
Coś było przede mną, o czym świadczyły kołnierze rur wentylacyjnych chodników kontrminerskich.
No i jest
Piętrowa, a więc nieduża, wybudowana w kształcie półksiężyca, działobitnia.
Takie lunety są w Cytadeli dwie - Księcia Warszawskiego, zwana również Schronem płk. Piętki oraz, odwiedzona przeze mnie zimą, luneta Frontu św. Jerzego.
Ale ta jest lepiej zachowana.
Budowla powstała w latach 1832-1841.
Pod budowlą znajduje się chodnik, łączący Schron z czołem lunety.
Strop chodnika ukryty jest pod powierzchnią ziemi ok. 4 m.
Zejścia nie znalazłem ... jeszcze
Z lunety wychodziły na przedpole chodniki podziemne tzw. chodniki kontrminowe o długości ok. 60-70 m.
O tym, jak daleko sięgają, świadczą ślady wylotów kominów wentylacyjnych na pobliskim cmentarzu.
Kurcze, chyba sobie daruję eksploracje tych chodników ...
Działobitnia połączona mostem z wałem ziemnym:
Kóz nie ma, za to na dole jest niezłe rozlewisko.
Mimo braku liści i tak mało co widać przez krzaki.
A co mi tam, wyżalę się .... ile to durnowatości trzeba mieć w sobie, żeby takie bazgroły robić :/