agata26061 napisał(a):Też uważam, że warto odwiedzić ten hotel:D
Właśnie też już chyba gdzieś tutaj na forum wyczytałam, że jest on własnością Rosjan, ale z kolei czytałam, że nie chcą go poddać renowacji, ponieważ koszt przewyższałby budowę nowego hotelu. Jeśli uważają tą ruinę za zabytek, to nieźle. Niedługo ten budynek tak wyniszczeje, że nie zostanie po nim śladu i tak będą nici z zabytku
Hej Agata! Niestety masz rację - niedługo po tym hotelu może nie być śladu. A szkoda... W zasadzie cały kompleks robi wrażenie, a co dopiero w czasach jego użytkowania
Dzień X- sobota 01.08Przepraszam wszystkich, za dość duże obijanie się w relacji. Baaaaardzo dużo ostatnio się u mnie dzieje;) Ale już nadrabiam!
Kolejny dzień zapowiadał przelotne opady. Tak jak już wspominałam, planowaliśmy spacer do Tucepi już wcześniej. Więc zaopatrzyliśmy się w mapkę, która otrzymaliśmy wraz z dokładnymi wskazówkami od dziewczyny z punktu informacji dla turystów.
Kierujemy się więc w znajome strony i zaczynamy trwający około 40 minut spacer do Tucepi.
Chcieliśmy już tu zajrzeć w zeszłym roku.
Idziemy całkiem ładną ścieżką. Od czasu do czasu kropi.
Myśleliśmy, aby zatrzymać się na punkcie widokowym nad plażą Nugal. Postanowliśmy skręcić w dróżkę przy tym znaku i znajdującym się na następnym zdjęciu hydrancie (?).
Zapowiada się ciekawie, więc idziemy dalej
Mimo, że do naszego "celu" nie doszliśmy to i tak nam się tu bardzo podoba
Można też usiąść na ławeczkę i podziwiać widoki.
Po czasie spędzonym w Hotelu Jadran, nasze brzuchy domagają się burka. Więc zaczynamy poszukiwania..... Ale mniej więcej w połowie promenady zaczęło lać
Musieliśmy się szybciutko schować więc padło na duży sklep z pamiątkami. Parę osób naszej narodowości również postanowiło wejść na przymusowe zakupy. Ale ja nie mogłam tego słuchać "Musimy kupić parasol przeciwdeszczowy. Co?Nie jeden! Najlepiej od razu 10 na takie ulewy!" na to inny "Tu cały czas leje! Bez sensu". Słysząc to postanawiamy przenieść się do jakiejś kawiarni.
Jasne, my też nie byliśmy tym zachwyceni, no ale toż to nasza kochana Chorwacja!
Po około dobrej godzinie rozpogodziło się, więc szybki rekonesans po Tucepi.
Mi bardzo podoba się Tucepi. Urocza, fajnie zadbana promenada, przy której były ślicznie ułożone kwiaty, wszędzie zielono. Cała miejscowość wydawała mi się bardzo taka „elegancka”. Takie są moje wrażenia. Chociaż jeżeli miałaby to być miejscowość, w której miałabym spędzić dłuższy urlop to bym jej nie wybrała. My po prostu lubimy większe miejscowości. Ale wiadomo, kto co lubi! Jak na jeden dzień, tak jak my się wybraliśmy, to Tucepi naprawdę bardzo nam odpowiadała!
Odczuwamy powoli zmęczenie, więc postanawiamy, że pójdziemy na przystanek autobusowy i wrócimy Makarskim Prometem. Po około 20 min znaleźliśmy przystanek. Wiadomo, żadnego rozkladu jazdy, ale czekamy. Po około pół godzinie nadjeżdzał nasz autobus, machamy jak zwariowani, kierowca nie ma mowy, że nas nie widział, jednak nie zatrzymał się
Trudno idziemy więc pieszo!
Na szczęscie Chorwacja jest taka piękna, że "dała" nam coś od siebie, W drodze powrotnej postanawiamy zboczyć z trasy i schodzimy dość stromą i zakrzewioną dróżką.
Mniej więcej za tymi skałami pojawia się cudna plaża! Praktycznie tylko dla nas
Wracamy dalej wzdłuż nadbrzeża. I zauważamy „nasz” Nugal z innej perspektywy.
Kolejny wspaniale spędzony dzień!