3 sierpnia 2018
Głębokie Mani - Vathia... Książka Patricka Leigh Fermora została wydana 1958, a autor rozpoczął swe wędrówki po Grecji kilka lat przed II wojną światową.
Zatrzymaliśmy się w Vathii w małej zatoczce przy drodze
tutaj.60 lat po wydaniu książki Fermora, w roku 2018, Vathia jest już innym miejscem. Wyludniona - tak można by rzec. Widać jednak, że przed ostateczną śmiercią miejscowości kwitło tu życie. Wieś została wcześniej zelektryfikowana. W domach pojawiły się łazienki - w każdej, do której zajrzeliśmy, była identyczna biała glazura, jakby ktoś zrobił kopiuj / wklej tej pierwszej w wiosce.
Natrafiliśmy na pozostałości czegoś na kształt hotelu...
Niektóre domy zostały wyremontowane i ewidentnie przeznaczone na wynajem. Większość wciąż były porzucona, bezludna, z walającymi się resztkami sprzętów i nieco spróchniałymi schodami prowadzącymi na kolejne piętra wież. Całość sprawiała wrażenie, jakby nagle, ni stąd i zowąd, mieszkańcy opuścili z jakiegoś powodu to miejsce, i - sądząc po pozostałościach - raczej nie było to później niż w latach osiemdziesiątych / dziewięćdziesiątych minionego wieku... Wioska duchów...
A jednak znalazła się tam nawet restauracja nad drogą przelotową, z ładnym widokiem na Vathię i niezbyt apetycznymi dekoracjami...
W restauracji tej mogę polecić jedynie piękny widok.
Jedzenie, jak jedzenie - przeciętne, choć zjadliwe. Natomiast po raz pierwszy w Grecji próbowano mnie oszukać przy rachunku - doliczono potrawę, której nie zamówiłam, na kwotę 8 euro. Po mojej uwadze wyjaśniono, że nie chodziło im o wpisane na rachunku spaghetti tylko o chleb, który podali na dzień dobry bez żadnej informacji, i nie za 8 euro, tylko za 4. Wybitnie pokrętne tłumaczenie zepsuło nieco wrażenia z Vathii... I nie chodzi tyle o kasę, co o traktowanie klienta jak idiotę, oczywiście...
Zatem nie polecam tej knajpki, mimo iż to chyba jedyna w tym miejscu.
Ku mojemu niezadowoleniu, zagapiłam się też karygodnie i nie podeszłam mały kawałek za Vathię, gdzie znajduje się punkt widokowy i można liczyć na najlepsze ujęcia wioski z morzem i górami w tle...
Sporo aut tam się zatrzymywało...
A w drodze powrotnej byliśmy tak zmęczeni, że już nam się nie chciało nawet zatrzymywać.
Na szczęście w necie jest masa takich ujęć.
Podsumowując: tak, Vathię, tę wioskę wołających o zemstę duchów, należy koniecznie zobaczyć!