29 lipca 2018
Niedziela w Nafplio... Zerkniemy na
kilka ciekawych miejsc...Oczywiście musieliśmy zajrzeć na
Plac Syntagma, czyli Konstytucji - całkiem spory
i mocno
wypolerowany... ...z Muzeum Archeologicznym w budynku dawnego weneckiego arsenału...
Naszą uwagę na placu przyciągają ślady pozostawione przez Wenecjan...
...które ktoś niegodnie potraktował...
...oraz pomnik:
Na skraju placu widać Vouleftikon, czyli dawny budynek Parlamentu, zbudowany w 1730 przez Turków jako meczet...
...wraz z dawną medresą...
Budynek niestety był zamknięty, ale zza drzwi dochodziły dźwięki fortepianu - próba przed koncertem.
Po drugiej stronie placu, w głębi, inny meczet zamieniono na teatr:
Sporo tu tych byłych meczetów...
Są też
kościoły prawosławne,
of course, jesteśmy przecież w Grecji, bądź co bądź.
Wypada tu wspomnieć o kościele Agios Spiridon, który został świadkiem udanego niestety zamachu na pierwszego prezydenta niepodległej Grecji,
Joanisa Kapodistriasa w roku 1831 .
Maczali w tym palce i broń - a jakże - Manioci z rodu Petrobeja Mawromichalisa, tego samego, który ze swymi oddziałami pierwszy zaatakował turecki garnizon w Kalamacie, inicjując walkę o niepodległość. Niestety, ten niezwykły, silny i niezależny przywódca poróżnił się z Kapodistriasem (to osobna długa historia), a jego aresztowanie i uwięzienie w Nauplionie doprowadziło do prawdziwego buntu na półwyspie Mani. Dwaj rozwścieczeni krewni Petrobeja w akcie wendetty dopadli prezydenta zmierzającego na niedzielną mszę w Agios Spiridon...
Petrobej Mawromichalis zajmował jeszcze wiele zaszczytnych stanowisk za panowania Ottona aż do swej śmierci w glorii sławy w roku 1848...
O Maniotach jeszcze później będzie - duuużo.
Zapomniałabym o Muzeum Komboloi, czyli słynnych paciorków.
Zajrzeliśmy do paru innych miejsc, z których zdjęć już brak.
Od tego wędrowania mocno zgłodnieliśmy, zatem czas był na lunch w jednej z niewielkich knajpek.
Praktyczne zdjęcie kawałka menu:
No i oczywiście trzeba też udać się na deser...
zerknąwszy następnie na okoliczne palmy
A potem można ruszyć w dalszą drogę - wysoko!