Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Po Pagu i Cresie przygoda nas niesie

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 04.08.2011 09:23

viltob08 napisał(a):Mam pytanie z innej beczki, czy na Cresie lub Losinju widzieliście drzewa figowe, laurowe, czy to już zupełnie inna bajka? Pozdrówka :coool:


Maslinka coś zamilkła, to ja się odezwę.Figowe to rosną wszędzie, a laurowe drzewka przy drodze Osor-Punta Kriża. W każdym razie w zeszłym roku były :D
Na Losinju pomarańcze i cytryny też w wielu miejscach widziałem.
pzdr :wink:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 04.08.2011 10:42

Aguha napisał(a):Śliczny delfin :lol: Niewdzięcznik jeden, zamiast zatrzymać się choć na chwilę nad wodą, to się skrył :lol: Tak już jest z tymi delfinami. Super, że się Wam udało zobaczyć "bydlę" z bliska.

Delfiny lubią się bawić. Ten też bawił się z nami... w chowanego :D


Witaj, Brokers :D


Aldonka napisał(a):No to mnie zazdrość zeżarła :) Ja Też Chcę Zobaczyć Delfina!! :) :) :)

Musisz jechać do Osoru :wink:


Elizasz napisał(a):maslinko gratuluję 3 lat na forum!!! Obrazek

Dzięki :D


Interseal napisał(a):Smutek pozowany, czy naturalny?

Naprawdę było mi smutno. Nie lubię wyjeżdżać, nawet jak jest to tylko zmiana campingu.


AniaJ. napisał(a):Szczęściarze z was :wink:

Chyba tak...
Niekoniecznie z powodu delfina :wink:


Longtom, dzięki, że wyciągnąłeś coś z tego zdjęcia :D Trochę obróbki i już widzicie to, co my widzieliśmy :lol:


Marsallah napisał(a):Z opóźnieniem, dosiadam się i ja.

Witaj!


Marsallah napisał(a):Birtera też nie piłem, ciekawe. Dobre było? Wiem, pewnie wodniste, jak wszystkie chorwackie piwa :D (poza Zlatnim Panem!)

Strasznie trudno mi ocenić piwa pite w Chorwacji. Tam smakują praktycznie wszystkie, po przywiezieniu do Polski, niekoniecznie :wink: Tak było w tym roku z Karlovacko.
Więc Birter w tamtych okolicznościach mi smakował :)

Marsallah napisał(a):A co do tęsknoty za Dalmacją to cóż...mimo, że miejsca na Twoich fotkach przeważnie ładne, to wręcz...zniechęcają mnie do wyboru rejonu Kvarner kosztem którejś z dalmatyńskich wysp. Może gdyby był czas, kasa i mobilizacja na dwa wypady w roku :?: Mam nadzieję, że kiedyś będzie :)

Mnie też marzy się jeszcze w tym roku ponowny wyjazd do Chorwacji... na Hvar :D Ale mogę sobie pomarzyć.
Jednak myślę, że trzeba poznawać nowe rejony w Cro, choćby po to, żeby docenić te ulubione :)


viltob08 napisał(a):Witam tuż przed naszym wyjazdem :D Mam pytanie z innej beczki, czy na Cresie lub Losinju widzieliście drzewa figowe, laurowe, czy to już zupełnie inna bajka? Pozdrówka :coool:

Witaj!
Widzę, że Longtom już odpowiedział :)
Figowych było sporo, a laurowych, szczerze mówiąc, nie widziałam, ale jak Tomek pisze, że są, to znaczy, że są. Bardziej zwraca uwagę na różne okazy flory niż ja :wink:


Trochę mnie nie było, ale już jestem :wink:
Następny odcinek się pisze :D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 04.08.2011 12:10

11 lipca (poniedziałek) - Osa!

Jakoś mi ostatnio jednowyrazowe tytuły odcinków wychodzą. Może niezbyt oryginalnie, ale za to sugestywnie! :wink:

Dzisiaj wstajemy trochę wcześniej (z budzikiem i bez drzemek :wink:) Zwijanie całego naszego majdanu trochę potrwa. Najdłużej mycie, spuszczanie powietrza i pakowanie kajaka. Że też nie zrobiliśmy tego wczoraj! Ale nie było czasu, bo my bardzo zajęci jesteśmy na tych wakacjach :wink:

Challengera przejmuje mój mąż, ja (jak przykładna pani domu czy raczej pani namiotu :wink:) robię pyszne śniadanko i zwijam sypialnię. Jesteśmy gotowi dopiero przed 12:00, w sam raz, bo do 12:00 trzeba opuścić camping. Teraz będzie wyścig z czasem, bo o 12:40 mamy prom z miejscowości Merag. Trzeba liczyć przynajmniej pół godziny na dojazd, a trafiamy oczywiście na kolejkę aut jadących "na spacer" :evil: Normalnie nie mam nic przeciwko temu, ale akurat teraz nam się śpieszy.

Odcinek drogi od Cresu do Merag jest dużo lepszy niż poprzednie, równa nawierzchnia, no i wszystkie samochody pojechały na Porozinę. Przyjeżdżamy na przystań 5 minut przed czasem odpłynięcia i okazuje się, że prom odbija właśnie od brzegu... ale tego na wyspie Krk :lol: No to teraz mamy duuużo czasu! Możemy odsapnąć, kupić bilety i iść na lody, bo upał dzisiaj z tych okrutnych (zawsze mamy takie szczęście, jak się przemieszczamy).

Wygląda na to, że albo mają jakieś spóźnienie, albo kompletnie nie przejmują się rozkładem. (Prom Brestova - Porozina, którym przypłynęliśmy na Cres był punktualny.) Chyba to jednak spóźnienie, bo jak już przypływa "nasz" prom, za nim dobija do brzegu kolejny. Mieścimy się na ten pierwszy. Wjeżdżamy:

Obrazek

I po chwili wyspa Cres (i Lošinj) staje się dla nas historią. Pora na pierwsze małe podsumowania :wink:
Jak już zdradziłam, Cres nie powalił nas na kolana i nie jest to "nasza wyspa". Owszem, podobało nam się tam, zwłaszcza "przestrzenne" widoki na trasie Porozina - Cres oraz przy zjeździe do Valun. Była też przepiękna zatoczka Koromačna i absolutny hit tej części wyjazdu - cichy, kameralny Osor :D Śliczny i urokliwy był też Veli Lošinj. No i nasz camping Bijar jest godny polecenia. Ale trochę za mało tych zachwytów, żeby wrócić tu w niedalekiej przyszłości. Jeśli o nas chodzi, są ładniejsze wyspy w Chorwacji :)
Ale tak jak już powiedziałam, cieszę się, że widzieliśmy Cres i Lošinj, bo spędziliśmy tam wiele wspaniałych chwil i... wiemy jak tam jest :D

Droga przez wyspę Krk jest krótka i... nudna. Szkoda, bo miałam nadzieję, że zobaczymy cokolwiek. Niestety widoków praktycznie brak, trasa Valbiska - most prowadzi w głębi wyspy. Zatem wyspa Krk nadal pozostanie dla nas tajemnicą...

W końcu jest most! Tu już zaczynają się ładne widoki:

Obrazek

W tę stronę nie płacimy z przejazd. Opłata (30 kun) jest pobierana przy wjeździe na most. Dalsza część trasy (przejazd kvarnerskim wybrzeżem) jest dużo bardziej malownicza:

Obrazek

Obrazek

Dojeżdżamy do Senj:

Obrazek

Nie zatrzymujemy się tu, ale miasteczko wydaje się nam bardzo ładne.

Jedziemy sobie dalej spokojnie, podziwiając widoki i... nagle mój przeraźliwy krzyk rozdziera powietrze! 8O

Powiem Wam, jak ja to czułam. Ni stąd, ni zowąd coś wbija mi się ze sporą siłą w plecy w okolicach kręgosłupa. Odruchowo wkładam rękę pod sukienkę i próbuję to coś odpędzić. Coś gryzie mnie ponownie, dużo mocniej (tak to przynajmniej czuję!) Wpadam w panikę, bo przebiega mi przez myśl, że nie wiem, co za cholera mnie gryzie - czy jakiś szerszeń, czy może (o zgrozo!) do samochodu wlazł skorpion :!:

Drę się już coraz głośniej, mój mąż za kierownicą zaczyna panikować. Akurat nie ma gdzie zjechać w tym miejscu, a widzę, że jego mój krzyk boli chyba bardziej niż mnie te ukąszenia :wink: (O tak, drzeć to ja się potrafię! Może to kwestia wykonywanego zawodu :lol:)
W tym momencie coś gryzie mnie po raz trzeci! Ból staje się już nieznośny, ale najgorsze są moje podejrzenia, co do tego, co mnie zaatakowało...

Na szczęście trafia się jakaś zatoczka i mój małżonek zjeżdża. Wyskakuję z samochodu, szybko zdejmuję sukienkę (jakoś mi się to w nerwach nie udało w samochodzie). Spokojnie, mam pod spodem strój kąpielowy :lol: (To nie jest jakiś erotyk, tylko dramat :wink: :lol:) Wylatuje zaplątany gad-owad, co mnie tak pożądlił. Ten potwór okazuje się być zwykłą osą. Trochę mi lepiej, że to "tylko" osa, ale zaraz mi się przypomina, że moja mama jest na osy uczulona, a ja nie wiem, czy jestem. Pewnie się zaraz okaże...

Plecy nadal bolą. Mój mąż okazuje spokój (jak zwykle :wink:) i chwyta za "apteczkę", czyli reklamówkę z lekami. Najpierw spryskuje mi plecy Panthenolem, potem rozrabia w butelce z wodą mineralną chyba z 5 tabletek wapna i daje mi do wypicia. Muszę go pochwalić, bo sprawdził się fantastycznie - szybko i sensownie zrobił to, co było najlepsze w tej sytuacji :)

Ból łagodnieje, ja się uspokajam, bo widzę, że nie puchnę. Najgorsze to w takich chwilach opanować panikę. Łykam jeszcze allertec i jest dobrze :) Wygląda na to, że nie jestem uczulona na jad osy :D
W sumie dobrze, że się tego dowiedziałam :wink:
Obawiałam się trochę, że takie uczulenia to może być kwestia dziedziczna...

Głupia ta osa była! Nie napisałam jeszcze, że straciła życie z rąk mojego małżonka. Należało jej się! Chociaż pewnie i ona nie wiedziała, co się dzieje. Wpadła przez otwartą szybę do samochodu, a potem dostała się pod sukienkę i pewnie myślała, że jest zagrożona...

W każdym razie sytuacja opanowana! Możemy ruszać dalej. Mój mąż co jakiś czas spogląda na mnie badawczo, chyba sprawdza, czy jeszcze żyję :wink:
Mam się coraz lepiej i nawet wracam do focenia przez okno:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojeżdżamy do Prizny. Prom płynie po nas:

Obrazek

z tej pustyni :wink: Byliśmy już kiedyś na Pagu (tylko 2 dni), więc wiemy, że nie należy przerażać się tym księżycowym krajobrazem. Tam naprawdę jest życie! :D

Z kolejki do promu, który właśnie dopłynął, można zobaczyć takie ostrzeżenia :wink::

Obrazek

A to moje plecy :wink: Stan faktyczny po godzinie od użądlenia:

Obrazek

Utrwalone dla potomności :wink: A tak naprawdę to po to, by móc śledzić ewentualne powiększanie się bąbli. Widać przede wszystkim 2 największe (koło kręgosłupa) i ślady walki na prawym ramieniu :wink: (Nie wiem co to jest, podejrzewam, że mnie tam jeszcze podrapała.)

No to płyniemy na tę pustynię :wink::

Obrazek

Obrazek

Po zjeździe z promu przez jakiś czas towarzyszą nam piękne widoki na Velebit:

Obrazek

Jedziemy na camping Drażica, który znajduje się 10 km za Novalją. Z drogi na Lun trzeba skręcić w taką dróżkę:

Obrazek

I jesteśmy na campie :) Wita nas sympatyczny (i przystojny! :D) młody Chorwat. To syn właścicielki, kojarzymy go z poprzedniego pobytu. Pokazuje nam 2 wolne miejsca. Bez wahania wybieramy parcelkę pod oliwkami, co najdziwniejsze, tę samą co 3 lata temu :)

Rozbijamy się i idziemy na plażę, żeby się trochę odstresować po dzisiejszych przygodach. To nie takie przygody miały nas nieść po wyspach...

Nasze miejsce na campie wygląda tak:

Obrazek

A taki mamy widok sprzed namiotu:

Obrazek

Więcej na temat campingu (wiem, że są zainteresowani :D) w następnym odcinku :)

:papa:
Ostatnio edytowano 30.04.2012 18:28 przez maslinka, łącznie edytowano 2 razy
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 04.08.2011 12:23

Dużo się oszczędza (czasu) jadąc w ten sposób na Pag z północy ?
Chodzi mi o różnicę prom---droga lądowa.
agus78
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 25.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) agus78 » 04.08.2011 12:47

No właśnie też mnie to zastanawia. Dwa razy byliśmy na Pagu i zawsze od strony Zadaru przez most....Nie zapomnę pierwszego razu jak zjechaliśmy z autostrady i na drodze w kierunku mostu ujrzeliśmy te spalone słońcem skały i usłyszeliśmy "morze" cykad!!!
I chociaż tam widoki też naprawdę zapierające dech :lol: to teraz jestem w szoku, że od północnej strony klimat jeszcze bardziej pustynny 8O :!: Z tamtej perspektywy faktycznie trudno uwierzyć, że "tam istnieje życie".
I to jakie ładne życie:)

Dziękuję Maslinko za te zdjęcia!!! I cieszę się, że już jesteście na Pagu :lol:

A przygody z osą nie zazdroszczę :( Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, a paskuda zakończyła swój żywot :twisted:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.08.2011 12:55

Dramatyczny odcin :D

Ale takie ryzyka podejmuje się każdorazowo przy otwieraniu okien :D My nigdy okien podczas jazdy nie otwieramy, ale owady w tym sezonie też wpadały...na postojach :evil:
podkowianka
Globtroter
Posty: 47
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) podkowianka » 04.08.2011 12:55

i w takim momencie przerwać...
no nic, porównam swoje wrażenia z Twoimi po powrocie :-)
pozdrawiam
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 04.08.2011 13:06

Crayfish napisał(a):Dużo się oszczędza (czasu) jadąc w ten sposób na Pag z północy ?
Chodzi mi o różnicę prom---droga lądowa.

Dopiero co roztrząsałem to w praktyce, więc wyręczę Maslinkę.
Oszczędzasz około 150km jazdy, ale zabawa kosztuje jakieś 130 kun.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 04.08.2011 13:22

Crayfish napisał(a):Dużo się oszczędza (czasu) jadąc w ten sposób na Pag z północy ?
Chodzi mi o różnicę prom---droga lądowa.

Oj tak, oszczędziliśmy przynajmniej 2 godziny czasu. Było to tym wygodniejsze, że jechaliśmy na północną cześć Pagu, więc jak dopłynęliśmy do Zigljen, to mieliśmy niedaleko, nie musieliśmy jeszcze przejeżdżać całej wyspy. Fakt, trzeba zapłacić te 130 kun, ale benzyna też nie jest za darmo :wink: Dla nas była to zdecydowanie lepsza opcja.

Najbardziej denerwujące było to, że z Osoru do Novalji w linii prostej było może 50 kilometrów (drogą morską), a my zrobiliśmy około 300! Niestety jedyne bliskie nam połączenie morskie było z Mali Losinj do Novalji, ale był to katamaran... A co z Fabiakiem? wink:



agus78 napisał(a):A przygody z osą nie zazdroszczę :( Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, a paskuda zakończyła swój żywot :twisted:

Było trochę strachu.
Chociaż jak to potem analizowałam, najniebezpieczniejszy był mój krzyk i to, co mogło z niego wyniknąć... Całe szczęście, że mój biedny, ogłuszony mąż nie wjechał wtedy w barierkę :wink:



Marsallah napisał(a):Ale takie ryzyka podejmuje się każdorazowo przy otwieraniu okien :D My nigdy okien podczas jazdy nie otwieramy, ale owady w tym sezonie też wpadały...na postojach :evil:

Trudno nie otwierać okien, jak się nie ma klimy :?
Mimo że mamy szyberdach, z otwartymi oknami jedzie się przyjemniej. No i zdjęcia lepsze wychodzą niż przez szybę :)



podkowianka napisał(a):i w takim momencie przerwać...
no nic, porównam swoje wrażenia z Twoimi po powrocie :-)
pozdrawiam

A do jakiej miejscowości się wybierasz?
Na camping może?

Pozdrav.
podkowianka
Globtroter
Posty: 47
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) podkowianka » 04.08.2011 13:34

Nie, do apartmana w Pagu.
W każdym razie życzę miłego wspominania, dołączę się po powrocie, bo coś czuję, że wątek nieprędko obumrze.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 04.08.2011 13:36

podkowianka napisał(a):Nie, do apartmana w Pagu.
W każdym razie życzę miłego wspominania, dołączę się po powrocie, bo coś czuję, że wątek nieprędko obumrze.

No to wspaniałych wakacji życzę :)
Może jakąś relację skrobniesz po powrocie? :wink:

Po nicku wnoszę, że jesteś z Podkowy Leśnej. To ponoć piękne miasteczko :)
Pozdrawiam.
podkowianka
Globtroter
Posty: 47
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) podkowianka » 04.08.2011 13:41

Dziękuję.
Hmm, kto wie, może i skrobnę, już czuję, że to będą kolejne najlepsze wakacje mojego życia.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 04.08.2011 13:45

longtom napisał(a):
Crayfish napisał(a):Dużo się oszczędza (czasu) jadąc w ten sposób na Pag z północy ?
Chodzi mi o różnicę prom---droga lądowa.

Dopiero co roztrząsałem to w praktyce, więc wyręczę Maslinkę.
Oszczędzasz około 150km jazdy, ale zabawa kosztuje jakieś 130 kun.



maslinka napisał(a):Oj tak, oszczędziliśmy przynajmniej 2 godziny czasu


Jadąc przepisowo to jest 1,5-2 godziny jazdy ale od zjazdu ze znakiem "otok Pag" (Posedarje) a gdzie jeszcze do Prizny...conajmniej drugie tyle.


Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 04.08.2011 13:47 przez Vjetar, łącznie edytowano 1 raz
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 04.08.2011 13:47

Jacek S napisał(a):
longtom napisał(a):
Crayfish napisał(a):Dużo się oszczędza (czasu) jadąc w ten sposób na Pag z północy ?
Chodzi mi o różnicę prom---droga lądowa.

Dopiero co roztrząsałem to w praktyce, więc wyręczę Maslinkę.
Oszczędzasz około 150km jazdy, ale zabawa kosztuje jakieś 130 kun.



maslinka napisał(a):Oj tak, oszczędziliśmy przynajmniej 2 godziny czasu


Jadąc przepisowo to Masz 1,5-2 godziny ale od zjazdu ze znakiem "otok Pag" (Posedarje) a gdzie jeszcze do Prizny...conajmniej drugie tyle.


Pozdrawiam

Widzisz, nawet tak dokładnie nie policzyłam. Sądziłam, że przynajmniej 2 godziny, ale mogą być i 4 :)
AniaJ.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 784
Dołączył(a): 24.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) AniaJ. » 04.08.2011 14:23

maslinka napisał(a):11 lipca (poniedziałek) - Osa!

Nasze miejsce na campie wygląda tak:

Obrazek

A taki mamy widok sprzed namiotu:

Obrazek

Więcej na temat campingu (wiem, że są zainteresowani :D) w następnym odcinku :)

:papa:


Tak, tak, są zainteresowani, siedzą i czytają :D

Przygoda nieprzyjemna faktycznie, dobrze, że nie jesteś uczulona!

A jeśli chodzi o Wasze odczucia dotyczące Cresu...tak, mi też brakowało Dalmacji, ale wyspa bardzo, bardzo nam sie podobała 8) Choć na to złożyło się oprócz pięknych miejsc mnóstwo pięknych chwilek... Ja chętnie tam wrócę...ale kiedy, nie wiadomo, wciąż jednak ciągnie nas "do nowego" :roll:
Choć w tym roku powtórka z Peljesca, powracamy tam po 4 latach przerwy, na inny camping, żeby była jednak jakaś odmiana :wink:

To czekam na Drazicę, bo być może tam wstąpimy w tym roku :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Po Pagu i Cresie przygoda nas niesie - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone