Franz napisał(a):
Mi się b. podoba, a moja żona ma swoje zdanie
A do dziś mówiła, że jeże lubi
Franz napisał(a):Na Faja de las Flores dałoby się dotrzeć również od góry. Wtedy odpadłoby to podejście i zejście. Trzeba by przejść ze strony francuskiej przez przeł. Rolanda. To jest do zrobienia.
Franz napisał(a):Może ekspozycja jest większa niż na Orlej (...) Wprawdzie minęło już kilkadziesiąt lat od mojej ostatniej wizyty na Orlej Perci, jednak... nie - Cotatuero nie jest trudniejsze.
longtom napisał(a):Mi się b. podoba, a moja żona ma swoje zdanie
A do dziś mówiła, że jeże lubi
maslinka napisał(a):Podobnie jak Lidia, zdecydowanie wolę w takich miejscach piąć się w górę. Dotychczas miałam doświadczenie tylko z łańcuchami i klamrami (i gdy trzeba było iść w dół, pojawiał się problem, gdzie postawić stopę), a schodzić po kolcach jeża to dopiero wyzwanie!
kulka54 napisał(a):A skoro mówisz o kilkudziesięciu latach..... ileż ferrat i innych ciekawych dróg przeszedłeś od tego czasu . Wtedy to wszystko co na początku jest trudne a to co potem, wydaje się łatwiejsze
Lidia K napisał(a):Ostatnio gdy miałam zawiesić lampę pod sufitem na wysokości 3 metrów, stojąc na stole kuchennym i na miękkim krześle nie byłam w stanie puścić się równocześnie obiema rękoma. To było niewykonalne.
Franz napisał(a):Lidia K napisał(a):Ostatnio gdy miałam zawiesić lampę pod sufitem na wysokości 3 metrów, stojąc na stole kuchennym i na miękkim krześle nie byłam w stanie puścić się równocześnie obiema rękoma. To było niewykonalne.
Bo trzeba było jeszcze na tym krześle taki chodzik dla bobasów postawić i do niego wejść. Wtedy czułabyś się bezpiecznie.
Lidia K napisał(a):Taki zastaw był przeze mnie wielokrotnie przetestowany do zdejmowania i zakładania firanek. Krzesło z oparciem to dodatkowy porządny szczebel w drabinie. Nie wiem dlaczego tym razem poczułam nogi z waty.