Po drugiej stronie Atlantyku
Kolejne dni upływały na nicnierobieniu.
Mąż pomagał szwagrowi postawić maszt do flagi.
Były jakieś fajerwerki, ale skromne w tym roku. Wszystkie duże uroczystości zostały odwołane na skutek strzelaniny, jaka miała miejsce na przedmieściach Chicago, podczas obchodów Święta Niepodległości.
Trochę spacerowaliśmy po okolicy.
Podobają mi się samochody służb ratowniczych, ale odkryłam ,że nie mam żadnego rozsądnego zdjęcia, bo skupiałam się na patrzeniu.
W odległości dłuższego spaceru znajduje się park. W stanie Illinois nie jest to typowy krajobraz. Jest to stan bardzo zurbanizowany.
Poczułam się jak w domu .
Po spacerze dalszy ciąg nicnierobienia .
Jutro ruszamy nad Niagarę