Halo halo!!!!
Ładnych parę lat dojrzewała w Nas (czyli tradycyjnym modelu rodziny 2+2) myśl o wczasach w Chorwacji, po drodze było wiele "udziwnień" - a to się rodzina powiększyła, a to tuż przed wyjazdem samochód strzelił focha etc aż w końcu nadszedł TEN DZIEŃ!!
Wystartowaliśmy z Ostrowa Wlkp o 5 rano dwa wozy z misją dotarcia do Międzylesia o 7.30 gdzie czekać miały kolejne 3 samochody ze znajomymi (oni lecieli do Zaborića ale co trasa raźniej minęła to nasze:)) , oczywiście czas dojazdu opóźnił się i po kupnie winiet (oczywiście na naszej granicy jest zdzierstwo i nie dosyć że nie można płacić kartą to jeszcze winieta na Austrię kosztuje 50 zeta czyli 8 euro:)) - złodziejstwo w biały dzień).
Ale co tam, wczasy to wczasy, czas ruszać.
Droga mniamniuśna, zero korków nie licząc leciutko zapchanego Wiednia, po drodze baaardzo dużo polskich rejestracji, wszystkie granice brane z marszu, nawet tak krytykowana zwłaszcza w sobotni szczyt granica słoweńsko-chorwacka, nie mówię o trasie w drugą stronę bo tam korki jak cholera, po parę kilometrów!!! Dobrze że wracamy w środku tygodnia
Jechaliśmy w ciemno więc zrobiliśmy w Slunj przy Plitwickich jeziorach postój nocny, nocleg znaleźliśmy w 5 minut - po 45 E za pokój z wygodami, po 14 h jazdy nie chciało Nam się szukać więc wzięliśmy bez marudzenia, pękły pierwsze Ożujska, Karlovacka etc
Jutro ciąg dalszy trasy czyli dotarcie do Tucepi, jak tylko znajdziemy kwaterę z wifi to będzie ciąg dalszy relacji.
Jeżeli ktoś ma pytania co do drogi to walcie śmiało - my ostatni raz płaciliśmy za autostrady w Słowenii - błąd największy ale reszta grupy tak leciała więc i "nas poniosło" - tylko objazd!!! nawet nie wiem kiedy ta autostrada minęła!!! strata pieniędzy.
Czas spać.......