Witam ponownie po dłuższej nieobecności
Urlop udał się znakomicie!!!! od teraz wiem że tylko Chorwacja, oczywiście nie obyło się bez wpadek i niepokoju, nerwów ale wszystko przyćmił urok Chorwacji.
Na początek parę wyjaśnień - nie pisałem relacji na bieżąco z uwagi na brak sieci w apartamencie a chodzić do knajpy z laptopem średnio mi się chciało
Zdjęcia będę wrzucał ze spokojem, po niedzieli czyli w pracy, najpierw trzeba to wszystko ogarnąć, poukładać etc.
Ale po kolei.....
Nocleg minął w Slunju w rejonie jezior plitwickich, pierwsze zdziwienie nastąpiło rano po przebudzeniu, poszliśmy do pekary po pieczywo, była 7.24 a knajpy......pełne!!!!! wszędzie wszystkie stoliki zajęte, pifko, jedzonko, zupełnie jakby to było po 7mej wieczorem a nie rano.
Miejsce bardzo przyjemne na nocleg w trasie, kwatery są na to przygotowane i nie ma problemu aby zostać na jedną noc, ciut więcej to kosztuje ale co tam, na urlopie jakoś można to przeboleć.
Ledwo ruszyliśmy dalej a tu.... korek, i to spooorawy, okazało się że było wahadełko, szło wolno ale w miarę płynnie.
Krajobrazy odebrały mowę żonie (nie po raz ostatni), aparat tylko pstrykał
, później było już tylko lepiej i pod względem krajobrazów i ilości zdjęć
.
Autostrady w Chorwacji można skwitować jednym słowem BOMBA!!! a tunele REWELACJA!!!.
Droga mijała szybko podobnie jak rosła temperatura aż do momentu kiedy zaczęła rosnąć temperatura silnika a to już nie było fajne a że miałem już w zeszłym roku przejście w tym temacie to i mi się zrobiło "gorąco", kolana się ugięły. Ma szczęście do celu było jakieś 100 km i po krótkim postoju okazało się, że jest płyn w zbiorniku i nie jest to awaria tylko system chłodzenia trochę nie wyrabiał w tym klimacie, ale mała niepewność do końca pozostała i ciut zepsuła urlop.
Zjazd z autostrady na riwierę makarską nadszedł szybko a droga dojazdowa do jadranki też przyprawia o mocniejsze bicie serca, zwłaszcza od momentu kiedy ukazał się adriatyk!!!!
Nagle w obu samochodach dało się usłyszeć głuchy stuki - to szczęki opadły na podłogi
Do Tucepi dotarliśmy koło 12,30 i udaliśmy się na poszukiwania kwatery.
Ale o tym kolejnym razem.......
Będzie m.in. o tym jak książkowo daliśmy ciała, o koszmarnych nocach, cenach i takie tam inne rzeczy.
Aaaaa, jeżeli ktoś jadący ma pytania to walić śmiało!!!!