Mój "wodny kanał" na YouTube:
https://www.youtube.com/channel/UCR6AAx ... =0&sort=dd
Jak się chcecie zanudzić, to proszę bardzo.
boboo napisał(a):Mój "wodny kanał" na YouTube:
https://www.youtube.com/channel/UCR6AAx ... =0&sort=dd
Jak się chcecie zanudzić, to proszę bardzo.
pavlo napisał(a):Tutaj Roman'ów dużo w różnych wersjach.................................................
:
boboo napisał(a):Skromnie/nieskromnie napiszę, że najlepsza synchronizacja obrazu z dźwiękiem wyszła mi tu:
smoki3 napisał(a):Pamiętajcie że dwie, trzy puszki "kitu" naprawczego potrafi kosztować 1 tyś złotych, a po ich wykorzystaniu z przerażeniem stwierdzicie: Gdzie to się podziało ? I okazja za 2000 tyś złotych może okazać się po remoncie "okazją" za 15000 tysięcy!
swider1985 napisał(a):Vena fajna motorówka kiedyś chcialem nowkę kupić . Fajny ma wygląd i gabaryt di ciągnięcia i pływania nic leprzego a przy 50km to śmiga pewnie . A jak tam na Pagu masz jakac miejscuwe port itp jakie oplaty za cumowanie ? Ja juz od 3 lat na Pag sie wybieram i zawsze pada na inną miejscowosc
Zago napisał(a):swider1985 napisał(a):Vena fajna motorówka kiedyś chcialem nowkę kupić . Fajny ma wygląd i gabaryt di ciągnięcia i pływania nic leprzego a przy 50km to śmiga pewnie . A jak tam na Pagu masz jakac miejscuwe port itp jakie oplaty za cumowanie ? Ja juz od 3 lat na Pag sie wybieram i zawsze pada na inną miejscowosc
Vena fajna i zwinna, ale za niska burta na duże fale. Na Pag przyjeżdżamy do miejscowości Kustici, apartmani przy samym morzu i tam też cumuję. Pierwszy raz jak byłem płaciłem za cumowanie 5 euro za dobę ( gospodarz ma 3 bojki i jedno miejsce przy brzegu). Przez kolejne lata już nie płaciłem, a ostatnio zrobiłem sobie swoją bojkę. Łódkę slipowałem na plaży samochód 4x4, ale w sąsiedniej miejscowości był slip betonowy.
swider1985 napisał(a):Akcja ratowanie Węgla brak paliwka gość kiwał wszystkim ale tez nikt nie podpłyną wszyscy mysleli ze machajac pozdrawia
smoki3 napisał(a):swider1985 napisał(a):Akcja ratowanie Węgla brak paliwka gość kiwał wszystkim ale tez nikt nie podpłyną wszyscy mysleli ze machajac pozdrawia
Ja w tamtym roku miałem dwie takie akcje. Nie robiłem zdjęć ani filmu ponieważ uważałem za nie ładne wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia.
Pierwsza akcja była w czerwcu na mazurach bardzo podobna do tej na filmie. Tylko panom popsuł się silnik na spokojnej wodzie.
Druga już nie była taka wesoła, a wręcz groźna dla zepsutej łodzi i ludzi znajdujących się w niej.
Któregoś dnia rano w sierpniu 2019 popłynęliśmy z Povljiny pod główny most prowadzący z kontynentu na Pag. Był piękny dzień woda dosłownie jak stół.
Moja małżonka miała jakieś przeczucie i w czasie drogi do mostu Pas-kiego poprosiła o przeszkolenie w obsłudze motorówki.
Dopłynęliśmy do przesmyku, a tam już zaczęła się psuć pogoda, wiatr wzmagał się z każdą chwilą.
W drodze powrotnej prawie w tym samym miejscu gdzie jest pokazany pierwszy filmik zaczęły się półtorametrowe fale.
W pewnym momencie na godzinie drugiej jakieś 75-50 metrów od skalistego brzegu spostrzegliśmy ponton. Ponton miał podniesiony 20 konny silnik Hondy, a co gorsza na pontonie było małżeństwo i dwójka 4-5 letnich dzieci. Facet był zielony z przerażenia i drygał wiosłami. Efekt tego wiosłowania był taki, że za każdym uderzeniem wioseł do przodu ponton cofał się o metr, dwa do tyłu w stronę skał.
Decyzja zapadła bardzo szybko, małżonka przejmuje sterowanie naszą maszyną. Ja wyciągam linę i przygotowuję do rzucenia. Sprawa wbrew pozorom nie była taka prosta przy wzmagającym się wietrze, dużej fali i przybliżającym się w mgnienia oku brzegu. Na końcu liny którą musiałem rzucić z kilku-nastu metrów przymocowałem szybko złączkę stalową. W miedzy czasie podeszliśmy do pontonu od jego dziobu. Niestety ja jeszcze nie zdążyłem ułożyć liny do rzutu tak by podczas lotu się nie zaplątała.
Żona dodała gazu i opłynęła ratowany ponton w koło pełne 360' tak jakby robiła to kilka razy dziennie. Będąc jakieś 8 metrów od dziobu pontonu mocnym rzutem podałem linę. Na szczęście pierwsze podanie było dokładne. Nie było już miejsca na powtórne opłynięcie łódki.
Mężczyzna przymocował linę do swojego pontonu i ruszyliśmy w dwu kilometrową drogę po wzburzonym morzu.
Bezcenny był widok tego małżeństwa z którego "uszło powietrze" wielkiego zaniepokojenia i ich szczęście na twarzy dzięki rychłemu jak się okazało ratunkowi.
Pozdrawiam Marek.
Zago napisał(a):No właśnie też to tak myślałem o tej burcie . Musze sprawdzić tą twoją miejscowość jak przy samej plaży podaj namiar
Powrót do Plaże & Adriatyk - żeglowanie, nurkowanie, wędkowanie...