Rysiu200 napisał(a):Jeżdżę vanikiem Honda Odyssey. Fakt, spory. Znalazlem (nawet w tym wątku chyba) zdjecie pontonu w Odyseyce. No mieści sie, ale gdzie reszta gratów 6 osobowej rodziny?
Taki sam wóz jak kolegi #ogórka , to zresztą jego zdjęcie. Pakował się z rodziną 2+3 + ponton airmata (więc bez paczki z podłogą) + silnik. Wydaje mi się, że jeśli zaakceptujesz dodatkowo większy box na dachu to jest szansa się upchnąć. Przy upychaniu każdy cm3 będzie ważny, więc lepiej mniejszy gabarytowo Suzuki.
Rysiu200 napisał(a):Co do Takacata, to chętnie jeszcze bym trochę podrążył temat teoretycznie. Tak w zasadzie, to niby dlaczego Takacat nie nadaje się do transportu morskiego? Skąd taka opinia, skoro nikt nie używał? Jakie są merytoryczne argumenty za tym, że np Yam380 na Adriatyk tak, a Takacat nie? W czym konkretnie miałby być gorszy od pontonu typu Yam 380S czy Honwave 380, że miałoby go to dyskwalifikować do transportu morskiego? Też ma kat c:
Pisząc "transport morski" miałem na myśli to że cała rodziną na niego wsiadacie z gratami i płyniecie na wycieczkę powiedzmy 20km od bazy. Jak zaznaczyłem, ani ja, ani chyba nikt inny tutaj nie pływał Takacatem. Ale jak na niego patrzę, to trudno mi sobie to wyobrazić. To może być super sprzęt do określonych celów (chociaz zakładam, ze nikt w NZ nie wybierał się nim na oceaniczne wycieczki z załogą 6 os.), raczej jako zatokowa lekka zabawka. Rozumiem, że we dwie osoby pociągniecie trzecią, w miarę blisko bazy - do tego jak najbardziej ok. Ale wtedy nie mówimy o "transporcie morskim". Koledzy wcześniej kilka razy opisali swoje opinie dlaczego nie Takacat. W pełni je podzielam. Różnica jest taka, że pontonem w takich warunkach jakie natrafileś motorówką też powoli dopłyniecie do brzegu w sensownym stanie, a Takacatem ten stan będzie znacznie "mniej sensowny".
Ale żebyśmy się zrozumieli - po prostu odradzam ten pomysł, bo mi się tak wydaje. Teoretycznie. Może się mylę?
Decyzja należy do Ciebie, chętnie poznam Twoje doświadczenia z nim, jesli się zdecydujesz.