To była Lodgy z wyciągniętymi tylnymi fotelami.
Musiałem wkładać silnik najpierw stopką, bo ze względu na jego długość (long) bym go w środku nie obrócił.
A układ podłogi był taki, że bagażnik jest wysoko, potem niżej miejsce po tylnych siedzeniach i całkiem nisko podłoga za przednimi siedzeniami.
A "głowicę" silnika chciałem trzymać wyżej niż stopkę, która była wsuwana pod przednie siedzenie.
Z 40+ kilogramową krótką Hondą też chyba poradziłbym sobie sam.Rysio napisał(a):Fakt mój jest ciut mniejszy i lżejszy
(tak tylko przypuszczam, bo nie próbowałem)
Ale teraz mam spokój, dużo miejsca (3,5m² pow., 5,3 m³ obj.) i czterokołowy "wózek/nosze" na silnik
Testy przy domu pokazują, że wręcz bezsiłowo sam obsłużę za- i rozładunek silnika.
Druga osoba potrzebna tylko przy operacji: wózek -> pawęż i pawęż -> wózek.