Z pewnością każdy wybiera rozwiązanie jakie jemu i rodzinie najbardziej pasuje, no i oczywiście na jakie go stać.
Ale super, ze wymieniamy tu swoje poglądy, doświadczenia. Uważam, że fajnie spróbować róśnych rzeczy, żeby przekonać się co najbardziej pasuje.
Człowiek nie świnia, wszystko zniesie... Tylko po co?
Po kilku latach używania przysznica na łódce moja rodzina nie wyobraża sobie już bez niego pływania. Była awantura jak raz wody zabrakło... (przy kazdej sposobności dotankowywać do pełna).
Po kąpieli w morzu wypłukanie się jest niezwykle przyjemne, w porównaniu do słonej lepkości ciała bez tego płukania.
A już pójście spać w takim stanie - koszmar.
Kiedyś na pontonie go nie było i nie było utyskiwań. Ale jak się poznało jego dobrodziejstwa - nie ma odwrotu.
Tak więc polecam każdemu, kto tylko może zainstalować.
Spać można wszędzie. Tylko komfort będzie różny. Jedni akceptują najniższy poziom wygody, inni nie.
Niektórzy będą skupiać sie na RIBach, inni wolą laminat. Na pewno kabinka w laminacie będzie wygodniejsza niż pokład RIBa przykryty namiotem. W ogóle, pokład lamiantu bedzie wygodniejszy zawsze niż pokład RIBa nawet o 1,5-2m dłuższego od tego laminatu. A cenowo to wielokrotna różnica na korzyść laminatu.
Myślę, że faktycznie nie ma co przywoływać przykładów RIBów za 200k EUR. A także wyczynowych łodzi sportowych.
Przy takich kwotach można mieć bardzo wygodny jacht motorowy ok. 10m. z 2 kabinami, łazienką, kuchnią itd.
Baunty wybrał najkorzystniejsze cenowo rozwiązanie, które umożliwia w miarę komfortowe noclegi na wodzie i nie daje powodu do zmartwień. A cichy wieczór na wodzie w czarownym miejscu z widokiem na gwiazdy urzeknie niejednego, każdemu polecam spróbować! To zupełnie co innego niż nawet najbardziej komfortowy apartament...
Kolega jednak jest w dwie osoby. Żeby to samo zrealizować z rodziną 5 os. to większe wyzwanie. U mnie teoretycznie, gdyby zabudować pokład pełnym kabrio dałoby się, miejsca by starczyło na całkiem wygodne spanie - 2 os w kabince, 3 os. na pokładzie. Ale póki co nie mam takich planów, byłoby to uciążliwe. Cieszę sie jednak, że wybierając łódź, uzyskałem możliwość całkiem wygodnego spania na niej. Skorzystałem i będę korzystał. Mnie i rodzinie odpowiada taka hybryda: baza w apartamencie, ale z niej od czasu do czasu wycieczka dłuższa z noclegiem.
Nie można też jednak zapomnieć od finansach - baunty zainwestował w łódź i nie ma obecnie kosztów noclegu. Przy Piskerze, gdzie spędził dwie noce, cumuje przy konobie chyba gratis, za to wieczorkiem zjada w niej pyszną kolację. Takich gości konob nie sprawdza też straż NP Kornati, czyli nie zapłacił sporej kwoty za bilet (inna sprawa, czy jak będzie dalej płynął, straż go nie zatrzyma do kontrolii...).
Przy rekreacji w Chorwacji to nie każda pokonana fala wywołuje radość z wakacji (przynajmniej u mnie), ale przyjemnie spędzony dzień w bardziej komfortowych warunkach oraz świadomość, że popołudniowy wzrost zafalowania nie wywoła przerażenia w załodze.
Podejście ze spędzaniem czasu na lądzie oznacza konieczność znalezienia miejsca dogodnego do zejścia z pokładu zakotwiczonej jednostki.
W Chorwacji (oczywiście nie tylko) często są fajne miejsca do kąpieli, ale na ląd nie bardzo jest jak zejść - zatoczka z klifami albo z płytkim dnem piaszczystym sięgająca 100m od brzegu (często też ta cześć piaszczysta, płytsza bywa odgrodzona liną z bojkami - np. Saharun na Dugim Otoku albo Levrnaka). Bywa też tak, że plaża jest po prostu zatłoczona, a i teoretycznie nie wolno do niej dopływać łodzią. Wtedy możliwość pozostania na pokładzie jest super, rozszerza wahlarz fajnych miejsc na spędzenie dnia lub jego części. A jak na pokładzie można wyciągnąć z lodówki zimne winko lub piwo, zjeść lody w upale a do nich zrobić sobie espresso albo zaserwowac przymrożonego arbuza, to na twarzy gości ten delikatny uśmiech satysfakcji
Po takim dogadzaniu podniebieniu któraś z dziewczyn znika dyskretnie w kabince z WC, a potem z uśmiechem z niej wychodzi (bywało dawniej tak, że trzeba było plany zmieniać i kłopotać się z powodu nacisków fizjologicznych załogi...).
To osiągnąłem na swojej obecnej łodzi i jestem zadowolony, załoga także.
Ogórku - za kilka lat dzieci przestaną być dziećmi (córka może już), będą wybierać inną formę wakacji i zmieni Ci się być może optyka. Mnie być może też - choć żebym żonę zabierał na pobyt taki jak baunty, będę musiał znowu zmienić łódź na stricte przeznaczoną do mieszkania na niej.