Pływanie pontonem w Chorwacji

nur1 napisał(a):Dzięki bardzo. No zobaczymy jak będzie.

Ale ale aleeeee... jak będzie to się jeszcze okaże.
Witamy na forum.

Roxi napisał(a):

nur1 napisał(a):Dzięki bardzo. No zobaczymy jak będzie.

Ale ale aleeeee... jak będzie to się jeszcze okaże.
Witamy na forum.

No Roxi jak dam w Twoje ręce to w zasadzie już jestem spokojny.

Witam jedzie ktoś z łodzią lub gumowcem w sierpniu 20 do Igrane ?

Cześć. Jestem po pierwszej lekcji kursu sternika motorowodnego. Poznałem tam jegomościa, który strasznie mnie zaniepokoił rozwojem spraw w Chorwacji. Regularnie pływa po tych wodach i mówi, że od niedawna nastąpiła radykalna zmiana w podejściu do turystów i traktowani są oni teraz jak źródło dochodu z tytułu mandatów. I wystarczy byle pierdoła żeby przytulić 1500 kun lub więcej. Z popularnych "uchybień" w zachowaniu pływających pontonem wymienił brak polskiej bandery, brak obowiązkowego wyposażenia na pokładzie, brak wydrukowanej listy osób na pontonie... Czy ktoś to może potwierdzić lub ewentualnie dodać coś na co należy uważać? Czy faktycznie tak się tam porobiło, że trzepią tak niemiłosiernie? Wybaczcie jeśli odpowiedź na moje pytania pojawiła się gdzieś w wątku. Przerabiam go nadal. Dobrnąłem do 260 strony

P.S
Jegomość, który opowiedział mi tą historię dostał podobno mandat za pływanie z silnikiem elektrycznym za brak uprawnień sternika i wykupionej winietki na ponton. Jeśli to prawda to to mi trochę przeszedł apetyt na tą Chorwację

Żeby nie dostać mandatu trzeba mieć na pontonie wszystko to co jest wymagane- kilkakrotnie była tutaj taka lista tłumaczona chyba przez mirko. Jeżeli wyposażenie jest obowiązkowe, to jest obowiązkowe... nie masz, to w razie kontroli płacisz.
Nie można też oczywiście szaleć w ślizgu przy plażach, trzeba mieć wykupioną winietkę i wszystkie potrzebne papiery i glejty.

Jegomość, który opowiedział mi tą historię dostał podobno mandat za pływanie z silnikiem elektrycznym za brak uprawnień sternika i wykupionej winietki na ponton. Jeśli to prawda to to mi trochę przeszedł apetyt na tą Chorwację

Czego by nie mówili i pisali o wlepianych karach, ja nie wyobrażam sobie Chorwacji bez gumiaka.

Segitarius napisał(a):[...] brak wydrukowanej listy osób na pontonie...[...](

Zapytaj na ile sprawdzone ma te informacje...
czytaj na czerwono

Kontrola obiektów pływających nad Adriatykem jest potrzebna z tego powodu :
sastystyka
U nas jest przyslowie:
"Wszystko dobre co się dobrze kończy"

Segitarius napisał(a):I wystarczy byle pierdoła żeby przytulić 1500 kun lub więcej.

Kumpel zapłacił 400 Kn, ale czy należy uznać pierdołą wpłynięcie w 100 metrowy przesmyk RIBem w ślizgu

Segitarius napisał(a):Z popularnych "uchybień" w zachowaniu pływających pontonem wymienił brak polskiej bandery, brak obowiązkowego wyposażenia na pokładzie, brak wydrukowanej listy osób na pontonie...

Banderę mam, gaśnicę mam, wiosła, liny, kotwicę i słodką wodę mam, nawet jakieś tam narzędzia mam i wybierak, listy osób (popis osoba) od kilku lat już na pontonie nie potrzeba. Tak więc mam wszystko co mieć należy, albo przynajmniej mieć wypada, chyba że coś nowego zostało wprowadzone. Jedyne czego nie mam to naczynia gdyby mi się olej lub paliwo rozlało a ponoć mieć należy. Ale że co ? 30 litrów bo taki mam zbiornik paliwa?

Segitarius napisał(a):P.S
Jegomość, który opowiedział mi tą historię dostał podobno mandat za pływanie z silnikiem elektrycznym za brak uprawnień sternika i wykupionej winietki na ponton. Jeśli to prawda to to mi trochę przeszedł apetyt na tą Chorwację

MorskiPas napisał(a):Czyli, np.
- ponton dłuższy niż 3m 2,5m z silnikiem elektrycznym lub spalinowym o dowolnej mocy ma mieć kupioną winietę.
- skuter wodny (mimo, że zwykle bywa krótszy niż 3m 2,5m ale ma duży silnik) ma mieć kupioną winietę.

Jeżeli dana jednostka posiada silnik - potrzebny jest PATENT uprawniający do jej prowadzenia, nawet jeżeli polskie przepisy tego nie wymagają. Nie należy sugerować się tym, że Chorwaci wypożyczają małe łódki bez pytania o papiery, a policja przymyka na to oko, bo to jest ich biznes, a łódki przywożone są dla nich konkurencją.

Rysio napisał(a):

Segitarius napisał(a):I wystarczy byle pierdoła żeby przytulić 1500 kun lub więcej.

Banderę mam, gaśnicę mam, wiosła, liny, kotwicę i słodką wodę mam, nawet jakieś tam narzędzia mam i wybierak, listy osób (popis osoba) od kilku lat już na pontonie nie potrzeba. Tak więc mam wszystko co mieć należy, albo przynajmniej mieć wypada, chyba że coś nowego zostało wprowadzone. Jedyne czego nie mam to naczynia gdyby mi się olej lub paliwo rozlało a ponoć mieć należy. Ale że co ? 30 litrów bo taki mam zbiornik paliwa?

Naczynia na olej i paliwo ?? Chyba nadmuchiwany basenik 100l musialbym wozić ...

Segitarius - nie zniechęcaj się w żadnym razie!
Jest pięknie i generalnie miło na Jadranie z własnym pływadłem. Warto!

Warto także jak wszędzie zachować rozsądek. Człowiek z kursu go nie zachował, dostał mandat - za pływanie bez winiety i bez uprawnień. A tak nie wolno, to podstawy! Nie czytał pewnie tego forum i teraz narzeka... A na kursie dowiesz się/dowiedziałeś już, że obowiązkiem sternika jest sprawdzenie przepisów obowiązujaych na wodach, po których chce pływać.
Chyba, że gość specjalnie chce Cię zniechęcić, żeby więcej miejsca zostało na Jadranie dla niego?

Dla pływania po morzu są wymogi absolutnie podstawowe: patent, dokumenty łodzi, jej wyposażenie, opłata nawigacyjna (tzw. winieta), zasady bezpiecznego poruszania się zwłaszcza w uczęszczanych miejscach. Tego trzeba przestrzegać.
Ale nie spotkałem się z jakimś przesadzaniem, raczej w granicach rozsądku.

Mirko ma rację, ruch na Jadranie rośnie szybko, wypadki się zdarzają.
Do tego głupota ludzka nie zna granic (już czytałem o tym wypadku koło Dubrownika: kolesie po ciemku, bez oświetlenia płynęli pontonem po ruchliwym akwenie - wpłynął w nich inny jacht i tragedia).

Prawda, że Chorwacja jest coraz droższa (np. w tym roku horrendalnie, 5-8 krotnie, skoczyły opłaty turystyczne dla jachtów z miejscami do spania) i nadal ceny będą rosły, skoro jest taki popyt. Turyści, zwłaszcza pamiętający ceny sprzed 15-10 lat mogą mieć duuuże zniechęcenie. Spotkałem się z opinią, że wkróce ceny przebiją Włochy, gdzie w czasach kryzysu drastycznie wzrosły koszty utrzymania łodzi...
Ale nie ma też drugiej Chorwacji! Per saldo, inne destynacje wodniackie na Śródziemnym nie są specjalnie tańsze.
Rób więc patent, planuj morskie eskapady i do zobaczenia na morzu!

ogorek napisał(a):
Naczynia na olej i paliwo ?? Chyba nadmuchiwany basenik 100l musialbym wozić ...

Gdzieś mi się kiedyś przewinęło w przepisach. Nie było jednak określone jaką wielkość powinien ów basenik posiadać. Powiedzmy że wybierak u mnie jest dwufunkcyjny

Segitarius napisał(a):Jegomość, który opowiedział mi tą historię dostał podobno mandat za pływanie z silnikiem elektrycznym za brak uprawnień sternika i wykupionej winietki na ponton. Jeśli to prawda to to mi trochę przeszedł apetyt na tą Chorwację

To raczej nie wygląda mi na drobne uchybienia tylko wlepienie mandatu za rzeczowe argumenty.

Jak mi ktoś opowie, że np. Słoweńska policja ostro obdziela turystów mandatami bo kolega mu powiedział, że dostał mandat za brak prawa jazdy i w międzyczasie za sowite przekroczenie prędkości to raczej nie widzę powodu na omijanie Słowenii.

Akurat od tylu lat ile jeżdżę do Cro ani Chorwacka policja drogowa czy wodna czy inne służby nie czepiały się nigdy i raczej za naprawdę drobne uchybienia czy złamanie przepisów nie wyrzucają od razu bloczka mandatowego z kieszeni.

Akurat od tylu lat ile jeżdżę do Cro ani Chorwacka policja drogowa czy wodna czy inne służby nie czepiały się nigdy i raczej za naprawdę drobne uchybienia czy złamanie przepisów nie wyrzucają od razu bloczka mandatowego z kieszeni.

Uspokoiło mnie to. Istotnie opowieści o nieskrępowanym karaniu przez Chorwatów za każde uchybienie nie były koniecznym elementem kursu. Sam kurs jest mega fajny, prowadzony przez bardo doświadczonego kapitana opowiadającego arcy-ciekawe anegdoty z życia na morzu. Tą małą niefortunną dygresję puszczam w niepamięć i ufam, że moje wspomnienia z "pontonowania" po Cro będą bardziej przypominały te kapitańskie niż te od jegomościa nieszczęśnika

Dzięki za sprostowanie, sporo to zmieniło w moim nastawieniu.

Podstawowa sprawa to nie pływać szybko blisko brzegu. To że Ty nie widzisz policji nie znaczy że Cię nie złapią. Oni nie używają suszarek ale radaru okrętowego, czyli w promieniu wielu kilometrów widzą wszystko z Twoją prędkością włącznie. Jest to zresztą zasadne, bo nie chciałbym nikomu po plecach przepłynąć.

300m od brzegu ? Nigdy nie pamiętam. Kłopot w tym jak oszacować te 300m

W wielu miejscach jest mniej jak 600m między wyspami i wtedy zgodnie z powyższą zasadą - nie wolno w ślizgu