Piaszczyste plaże? To w Chorwacji jednak rzadkość. Ale może są tacy, którzy chcą podzielić się z innymi swoją wiedzą na ten temat. Potrzebujesz łagodnego zejścia do morza? A może lubisz nurkować czy wędkować? Chcesz wypożyczyć łódkę i poznać Chorwację od strony morza? Albo masz skuter wodny i chcesz go zabrać? [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
To zaskakujące . U mnie po ok. 10 tyg pływania w słonej wodzie nowego silnika może odrobinę widać zużycie anod... Wąż + końcówki wskazane (chyba, że dostępny u gospodarza), mnie przydaje się jeszcze do napełniania zbiornika z wodą, więc biorę 20m taki samokurczący się. Jak tylko mam możliwość po wyciągnięciu łódki z wody płukam silnik oraz bębny w przyczepie. W tym roku nie bardzo miałem jak, wypłukałem następnego dnia, po przyjeździe do domu, myślę, że to w zupełności wystarczające.
baunty napisał(a):Ogorek, czyżby w zeszłym roku Chorwacja Ci się spodobała, że drugi raz się w niej pojawisz?
Sercem i portfelem (przy dłuższych pobytach) jestem za Grecją.
Na 7-10 dni Chorwacja jest tańsza dla mnie i krótsza droga.
Na zasadzie ciepłej i w miarę przejżystej wody i smacznych ryb w konobach na wyspach. CRO mnie nie uwiodła w zeszłym roku ale dla nas wypad nad morze to pływanie wpław w ciepłej wodzie. Tu nas CRO zawiodła w zeszłym roku. Może w tym będzie lepiej.
To co mi się podoba w Tisno to pobliskie stacje nawodne i spory wybór akwenów w zależności od pogody. Przeraża mnie tłok w marinach. Cięzko jest zaplanowac wypad i zwiedzanie jakiegoś miasta skoro w marinie nie będzie gdzie zacumować
Produkuje się 3 rodzaje anod, ze stopów: cynku, aluminium, magnezu - w zależności jaki metal mają chronić i w jakiej wodzie. Smoki3, może sprzedali Ci niewłaściwą anodę.
AdamBeata napisał(a):Witaj w klubie. Ja też ledwo odpaliłem sprzęt okazało się że nie wkręca się na obroty. Tzn po kilku chwilach pływania spadają do 3tys i tyle. Na szczęście nasz gospodarz jako dość znany lekarz w Chorwacji ma wszędzie wtyki i jutro mi nagrał mechanika na Korculi (jedynego w pobliżu). Więc jestem dobrej myśli. Poza tym trochę zafalowane morze mamy więc jakoś przeżyję. W sumie bardziej bałem się o auto bo zmieniłem niedawno ale w tym roku podróż minęła idealnie. Rekordowy czas jak na zestaw: prawie 1500km w niecałe 20h na jeden strzał i nawet nie byłem zmęczony po takiej podróży
Przed wyjazdem w PL nie testowałeś ?? Ja bez tego nie wyjeżdzam
Ten wyjazd jest naznaczony pechem, choć staram się i tak ciągle z głową do góry:
W dniu wyjazdu padła pompa zenzowa i na gwałt mechanik nową założył. Pokrowiec na łódkę porwał się już jakieś 30km za Wrocławiem i poszedł do kosza. Silnik mimo, że był opływany i widział mechanika z trzy razy w czerwcu na przeglądy i drobne wymiany po prostu w Adriatyku wymiękł i okazało się, że gaźnik był zabity jak ruski plecak - sami mechanicy mówili, że mają mega dziadowską i brudną benzynę.
Płynąc do mechanika na Korculę na sprawdzenie silnika i wyczyszczenie gaźnika nagle tak po prostu jedna tuba się rozkleiła i dopłynąłem z prędkością pieszego. Okazało się że rozkleił się szew na mniej więcej...30cm -głowę wsadzić można. Na szczęście mam naprawdę zaje...stego gospodarza bo sam pływa i znalazł mi babkę - podobno najlepszą w Cro koło Splitu co klei tuby i może jeszcze popływam w tym roku:) Jak mnie nie wciśnie w termin bo temperatury są kosmiczne i ciężko kleić to zostaje materacyk
Zęzówka czy czujnik zawsze moze odmówić posłuszeństwa więc ja wożę ze soba jeszcze ręczną. Załuję, że nie zainstalowałem takiej nożnej (w Norwegii wymagają ręcznej - eektryczna nie musi być) Teraz musze otworzyć klapę w tylnej bakiście, wyjać wąż na zewnątrz i pompować schylając się do klapy.
Zęzówka mi działa ale ostatnio po myciu włączyła się na slipie i nie chciała wyłączyć (chociaż zapomniałem, że tam jest jeszcze timer i po 5 minutach ją wyłącza - muszę to przetestować i wreszcie umyć łódkę jutro).
Tak więc bez el. zęzówki byś przeżył. Do transportu zakąłdam, że masz "trąby słonia" czyli odpływy - wiec podczas transportu nie ma problemu. W przypadku ulewy nawet całonocnej - ręczną być wypompował rano .
Tanie pokrowce są SMIERTELNĄ PUŁAPKĄ dla kierowców za wami jak się porwą/urwą. Praktycznie jedyne warte uwago to z subrelli szyte na miarę ale to kosmos cenowy (100 pln za 1m2)
Ja jeżdzę bez pokrowca.
Co do tuby to bardzo współczuję. Ja wożę ze sobą 1m2 materiału z którego zrobione są tuby (dostałem za free z Niemiec jako próbkę VALMEX 5m2) i puszkę kleju BOSTIK specjalnie do tego materiału wraz z utwardzaczem. Mimi, że łodka ma 3 lata ale czekam na wakacje cały rok i w razie czego chcę móc naprawić i stracić co najwyżej dobę.
Co do paliwa to uważam, zę KAZDY z nas powinien miec filtr paliwa z separatorem wody na łodce i ja zawsze mam zapasowy wkład jakby super syf zapchał mi filtr. Można drogiego PARKER-a lub tanszy Tajwanski za 150 PLN ale na prawdę WARTO !!!
Swego czasu jakoś jesienią radziłem się Was co kupić dla swojej rodziny - łódkę, czy ponton - aby móc pływać na Chorwacji. Wybór padł na ponton ze względu na niższą cenę zakupu i późniejszej eksploatacji - tak jak w Chorwacji rozkładanie i składanie nie stanowi problemu, tak w Polsce jak chce się wypłynąć na jeden dzień to już trochę się robi męczące
Wszystkie teksty z forum się sprawdziły, czyli: - morze może być zaskakująco przerażające dla pontonu (doświadczyliśmy to, o czym tylko czytałem jakie mogą być fale, kiedy to przy prędkości 3 km/h woda wlewa się od przodu do pontonu) - ktoś pisał, że jak popływam w Chorwacji to w Polsce już mi się tak nie będzie podobało Pływałem ostatnio na Zalewie Sulejowskim i wszystko niby ok ale jakoś inny komfort. - przy zostawianiu pontonu na noc rzeczywiście przydałaby się amortyzacja cumy bo fale szarpią pontonem przy nawet nie za dużym wietrze - posiadanie swojego środka pływającego - ktoś pisał coś w stylu, że - wakacje wprowadza na inny poziom odpoczynku. Rzeczywiście odczuliśmy to całą rodziną, kiedy to po wylegiwaniu się na plaży miejskiej do południa później każdy marzył aby gdzieś sobie popłynąć i poczuć ciepły wiatr chłodzący we włosach
Ten temat na tym forum jest w "moich ulubionych" i nie ma dnia abym nie zerkał co piszecie Dzięki Wam w te wakacje doświadczyłem małą odrobinę tego co już macie za sobą - pięknych widoków na czystej wodzie przy dźwiękach koni mechanicznych. Ja przepłynąłem zaledwie trochę ale już chociaż wiem jak mogą wyglądać piękne wakacje.
Z tego pobytu zrobiłem krótki filmik bo trudno było się skupić na manetce i kamerze. Jak ktoś ma ochotę to zapraszam do zerknięcia:
ogorek napisał(a):Przed wyjazdem w PL nie testowałeś ?? Ja bez tego nie wyjeżdzam
Maćku, gaz w butli ma to do siebie, że kończy się zawsze wtedy, gdy się coś gotuje. A rzadko podczas opukwania butli. Podobnie z innymi rzeczami. Nie psują się na tydzień/miesiąc przed wyjazdem podczas testu. Nie, Murphy każe im wyzionąć ducha w czasie największej potrzeby.
@AdamBeata, cóż Ci napiszę oprócz: współczuję
@karpik_raszyn, miło mi być w czyimś filmie. Choćby tylko jako awatar Ale teraz rozumiem, dlaczego nie odpowiedzałeś na propozycję poduszki. Po prostu nie ma miejsca
Sorry @Karpik ale tak szybko i wartko ten film się toczy, że naliczyłem
- dwie żony - 6-cioro dzieci
Pobiłeś mnie na całego.
Powiem tak. Jak w Grecji byłem w apartamentach Kalimera (właściciele Polacy, goscie z PL) i przewiozłem dwie rodziny na wyspę na przeciw Tolo (chyba 25 kmm w jedną stronę) to obie rzekły, ze to najlepsza ich przygoda z całych wakacji (rodziny liczne wiec to były dwie wycieczki).
Nie chodzi o to, ze RIB-em ale że łodka i odkrywanie wysp bezludnych na które nikt nie oferuje wycieczek plus kilka godzin na wodzie zamiast na leżakach. Obecnie nie wyobrażamy sobie wakacje bez łodki - nawet jak mam szlaban (zona zauważyła rachunek na stacji nawodnej ) na zbyt dużo długich tras
albe napisał(a):Witam. Pierwszy dzień w cro gumjak zwodowany. Pierwszy rejs "zapoznaczy" i po godzince pływania awaria. Poszła membrana pompki paliwa. Jestem w Okrug Gornji na Ciovo czy możecie polecić jakiś serwis Trogirze lub okolicy. Mój silnik Yamaha 9.9 2-takt
Mam akurat taki komplet membranek, które wymontowałem kilka dni temu a są całkiem sprawne i całe. Jeśli nic nie zdziałałeś to do odbioru w Gradinie koło Vela Luki na Korculi. Wyjeżdżam w niedzielę ale nie wiem o jakiej porze.
Jak się okazało to w moim silniku 15HP dwusuw (nie dwusów) najsłabszym ogniwem były świece zapłonowe. Motor ma lat nieco ponad 30. Stare świczki pracowały sobie przez 3 dwutygodniowe sezony, często niezbyt intensywnego pływania. Zatam, jak już pisałem nastąpiła wymiana owych świec w ubiegłym roku na nowe, zakupione w USA na boats.net (B7HS 10) tu akurat ta dziesiątka oznacza, że przystosowane do przerwy 1mm między elektrodami. No i widocznie bieżący rok, jak wynika z kilku poprzednich postów jest dość pechowy, bo zaczęło się od kłopotów. Świeczki okazały się uszkodzone obie na raz. Zanim doszedłem o co chodzi upłynęła ponad doba. Założone nówki Champion (L87YC), po 2 dniach jedna padła. Znowu najpierw poszukiwanie przyczyny w cewce, kablu ale zamiana świec miejscami wskazała jasno na padniętą NOWĄ świeczkę. Poszperałem na forach skuterkowo/motorowerowych no i się okazało, że tam głównie o wyższości starych Iskier nad współczesnymi NGK itp./itd. Jak mi syn gospodarza pożyczył świecę o oznaczeniu F80 to motorek nabrał wigoru jak za poprzednich sezonów. Wczoraj kupiłem już 3 nowe, jeden Champion, symbol jak w tekście wyżej oraz F75 i F80 bośniackiej firmy Enker. Może skomplikowany ten mój opis ale sytuacja w realu też taka była. Wnioski:
1. Świeca wydaje się najsłabszym ogniwem w silniku a z pewnością jest najsłabszym w układzie zapłonowym. 2. Należy zabrać conajmniej 2 nowe komplety na wyjazd 3. Do diagnozy zapłonu niezbędne są kombinerki z izolacją aby zdjąć fajkę przy pracującym silniku, inaczej kopie! 4. Współcześnie produkowane świece mają marną jakość, która nie zawsze zapewnia dobry zapłon mieszanki w wymagającym, wykorzystywanym w trudnych, morskich warunkach i przy wysokich obrotach dwusuwowym silniku zaburtowym.
AdamBeata napisał(a):Ten wyjazd jest naznaczony pechem, choć staram się i tak ciągle z głową do góry:
My w tym roku 70km od domu zaliczyliśmy zderzenie z sarną. Lampę wyrwało z uchwytów tak że po prostu wypadała. Trochę zderzak popękał i karoseria porysowana. Uchwyt gumowy trzymający łódkę z przodu podczas hamowania złożył się (był niedokręcony). Łódź trzymały tylne liny dlatego nie znalazła się w bagażniku.
Powrót do domy na szybkie składanie, mechanik połapał wszystko na opaski. Lampa nie potłukła się - ściągnięcie nowej to kilka dni.
Mieliśmy nocleg nad Balatonem, z którego musiałem zrezygnować. Byłem tak zmęczony, że z odpoczynkami trasa trwała 24 godziny.
Dojechaliśmy i z łodzią było OK, oprócz tego ze pokrowiec zepsuł się po 20km
AdamBeata napisał(a):Ten wyjazd jest naznaczony pechem, choć staram się i tak ciągle z głową do góry:
W Chorwacji na autostradzie zapalił się "chech engine". Najpierw muliło tak, że Saabik (dieselek) nie jechał więcej niż 120 ale po 20 km wszystko wrócił do normy (tyle, że ta lampka się nadal pali).
karpik_raszyn napisał(a):Swego czasu jakoś jesienią radziłem się Was co kupić dla swojej rodziny - łódkę, czy ponton - aby móc pływać na Chorwacji. Wybór padł na ponton ze względu na niższą cenę zakupu i późniejszej eksploatacji - tak jak w Chorwacji rozkładanie i składanie nie stanowi problemu, tak w Polsce jak chce się wypłynąć na jeden dzień to już trochę się robi męczące
Wszystkie teksty z forum się sprawdziły, czyli: - morze może być zaskakująco przerażające dla pontonu (doświadczyliśmy to, o czym tylko czytałem jakie mogą być fale, kiedy to przy prędkości 3 km/h woda wlewa się od przodu do pontonu) - ktoś pisał, że jak popływam w Chorwacji to w Polsce już mi się tak nie będzie podobało Pływałem ostatnio na Zalewie Sulejowskim i wszystko niby ok ale jakoś inny komfort. - przy zostawianiu pontonu na noc rzeczywiście przydałaby się amortyzacja cumy bo fale szarpią pontonem przy nawet nie za dużym wietrze - posiadanie swojego środka pływającego - ktoś pisał coś w stylu, że - wakacje wprowadza na inny poziom odpoczynku. Rzeczywiście odczuliśmy to całą rodziną, kiedy to po wylegiwaniu się na plaży miejskiej do południa później każdy marzył aby gdzieś sobie popłynąć i poczuć ciepły wiatr chłodzący we włosach
Ten temat na tym forum jest w "moich ulubionych" i nie ma dnia abym nie zerkał co piszecie Dzięki Wam w te wakacje doświadczyłem małą odrobinę tego co już macie za sobą - pięknych widoków na czystej wodzie przy dźwiękach koni mechanicznych. Ja przepłynąłem zaledwie trochę ale już chociaż wiem jak mogą wyglądać piękne wakacje.
Z tego pobytu zrobiłem krótki filmik bo trudno było się skupić na manetce i kamerze. Jak ktoś ma ochotę to zapraszam do zerknięcia:
Pozdrowienia dla tych co na wodzie!
Gratuluje i zazdroszczę
Jakiej długości masz ponton? silnik kupowałeś używany?
Może nie dostrzegłem ale gdzie ukryłeś nr boczne na pontonie?