Co prawda pływamy żaglówką, ale nie ma wątku stricte o żaglach, a tu sporo wilków morskich. Jeśli zechcecie, to po powrocie podzielę się z Wami filmami i zdjęciami z dzisiejszego dnia. Pierwszy raz widziałam nieprzyjazny Jadran i myślę, że dopiero dziś.zdałam sobie sprawę, że to prawdziwe morze i żywioł. O 8:15 wypłynęliśmy z Komizy, pierwotny plan zakładał Bisevo, ale woda nam nie pozwoliła tam płynąć. Skierowaliśmy się na Palmizanę, do której przypłynęliśmy ok 14:40. Wiatr osiągał 22-24 węzły (ok 40 km/h), fale do ok. 6m. To 8 w skali Beauforta. Woda przelewała nam się przez pokład. W pewnym momencie mój Luby kazał wszystkim założyć kamizelki ratunkowe-nawet nie pytałam dlaczego, bo to dość jasne chyba...Ktoś na pokładzie wymiotował, a reszta prawie Przygoda życia i od dziś szanuję Adriatyk po stokroć bardziej. To prawdziwe MORZE i nie ma z nim żartów. Emocje jeszcze mi nie opadły.
PS A w Palmizanie inny swiat- upał, bezwietrznie.
PS II Filmiki są tylko do pewnego momentu. Później miałam ochotę nagrywać wodoodporną kamerką, ale nikt nie był chętny zejść po nią (podczas bujania nie da się wytrzymać pod pokładem dwóch minut, błędnk.szaleje). A jeszcze później wolałam nie patrzeć, byłam naprawdę przestrasznona, ech