No cóż, po 2 dniach (8 nabitych motogodzin) pływania mogę na razie stwierdzić, że zakup był dobry. Do tej pory udało mi się trafić tylko stan morza 2 (to chyba jest lekka 2)
ale Zodiaczek nic sobie z tego nie robi i przy prędkości 30-32 kmh leci jak po gładkim stole. Nie mogę porównywać z RIB'em ani z pontonem z twardym dnem, bo nie siedziałem w takowych, ale uważam, że airmata jest wystarczająco sztywna i "dzielna". Nie da się ukryć, że airmata nie ma twardości alu albo drewna, ale akurat to, dostrzegam na razie jako zaletę, gdyż mogę długi czas bzyczeć na dużej prędkości w takiej wygodnej, rozwalonej pozycji
Nie ma wrażenia obijania tyłka, siedzi się jak na sofie. O ile wcześniej myślałem o dorobieniu ławki, to ta idea gaśnie we mnie z każdą przepłyniętą godziną.
Co do właściwości "nośnych", to Zodiaczek trzyma ślizg jeszcze przy 12 kmh (nas dwoje plus paliwo, parę litrów picia, plecaki, torba dziobowa z przepisowymi "szpejami"), co mnie bardzo cieszy gdyż nie muszę schodzić do "wyporu" przy limicie prędkości.
Z rozpostartym bimini (165 x 250 cm) maksymalna prędkość to 37-38 kmh. Słychać, że silnik (30 KM) kręci wyźej, ale speed'u już nie przybywa.
Jak napisał kolega Markiz (pochwalił mój wybór silnika z el-trimem) trim elektryczny to naprawdę przydatna rzecz. Czy przy wchodzeniu w ślizg, czy jego utrzymaniu na niskiej prędkości, czy przy podchodzeniu do brzegu. Guziczek na rumplu zasadniczo ułatwia te sprawy. Także przy cruisingu: ustawiasz i blokujesz prędkość/obroty, patrzysz na GPS i trimem doregulowujesz maksymalną (dla tych obrotów) prędkość.
Wygoda w aucie i z auta?
No cóż, jest nas dwoje i Dacię Lodgy "przerobiliśmy" na 2-osobowy samochód z potężną przestrzenią bagażową. Ponton i silnik zajmują mniej niż połowę tego miejsca, i dalej jest możliwość rozłożenia siedzeń do pozycji leżącej.
Wyładunek, pompowanie, montaż silnika i slipowanie to mniej niż godzina (samo pompowanie - elektryczna Bravo - to równe 30 minut i tego nie przeskoczę, chyba że wydajniejszą pompką).
Składanie? Ostatnim razem na Wezerze, od wyciągnięcia na rampę do odjazdu zajęło nam to równe 35 minut.
Gdzieś tu czytałem, że Futura na zakrętach zachowuje się jak pociąg na szynach - nie przechyla się. Nie potwierdzam! Wedlug mnie normalnie się "kładzie", choć może dla innych nie ma przechyłu bez wlewania wody przez burtę. Dla mnie jest w 100% prawidłowo, ale ja nie kupiłem tego pontonu dla kręcenia kółek na wodzie.
Skakanie na falach?
Tu właśnie swoją przewagę pokazuje airmata przy mojej siedząco-leźącej pozycji, a Olga w tym czasie siada okrakiem na burtę jak na banana i każe mi dodać gazu i kilkakrotnie przelatywać przez te fale (te od mijanych statków i łodzi).
Podsumowanie?
polecam długi (nasz ma 4,5m) ponton z porządnie nabitą airmatą oraz silnik z el-trimem.
Ten wybór to jest dokładnie to, co sobie wyobrażałem i czego się spodziewałem. Na pewno nastąpi jeszcze weryfikacja przy stanach (morza) 3 i 4, ale mniemam, że raczej potwierdzi moje oczekiwania.
Powietrze w balonach i kilach trzyma 100%, airmata po 24 godzinach zeszła z 0,8 na 0,7. Nie wiem czy to przez poranny "chłód" czy moźe powoli przepuszcza. Zmierzę dziś jeszcze raz.
Jak na razie najdłuższy rejs trwał 2 godziny w jednym kawałku i nie mieliśmy objawów obicia, zniechęcenia czy innych negatywnych objawów.
Patrząc na mapę i prognozę korci mnie wyczieczka do Zadaru (około 70 km wodą od Metajny), ale z drugiej strony moje doświadczenie na wodzie - całe 20 godzin na Wezerze i dotychczasowe 8 godzin na Zalewie Paskim i Kanale Velebickim - mówi mi, żebym jeszcze trochę "podoświadczał" w zasięgu łódki gospodarza Ivana.
W każdym razie z tym (wiem, że nieledwie zerowym) doświadczeniem, powtórzyłbym zakup bez najmniejszego wahania.
To tyle o naszym Zodiaku.
Edit: 7:45
Sprawdziłem dokładnie godziny na silniku: 7,6
Poziom w zbiorniku (ma 25 l): jeszcze jakieś deczko mniej niż 1/4