Pływanie pontonem w Chorwacji

Mirko
skąd można pobrać mapę, którą wkleiłeś kilka postów powyżej, tak aby można ją powiększyć?
Jacek

terenowiec napisał(a):Mors, masz uprawnienia chyba nie dalej jak dwie mile od brzegu? Jeżeli tak, to płynąc 15 km w przepisach się nie złapiesz. Powtórzę, wypierdkiem 270 taka wyprawa nie jest zbyt bezpieczna. Nie wiem, czy jednostka ta ma kategorię projektową C i czy większe fale jej nie przewrócą. Przecież to niewiele więcej od materaca!

Teremnowiec
Z tego co kojarzę to ta jednostka nie ma żadnej kategorii projektowej, to po pierwsze.

Mors6
Mam o wiele wyższe uprawnienia motorowodne, gdzieś to już na forum pisałem, jakiś tam staż morski itp. ale takim, jak to napisał Terenowiec wypierdkiem, bez obrazy, bał bym się wypływać dalej jak 500m od brzegu - to po drugie
Osobiście, jeśli mogę, to odradzam taką wycieczkę. Z zaplanowanej przyjemności może przerodzić się w .....
Po trzecie, też to już pisałem, więcej pokory Panowie, więcej pokory dla morza.
Pozdrawiam Jacek

jacek_katowice napisał(a):Mirko
skąd można pobrać mapę, którą wkleiłeś kilka postów powyżej, tak aby można ją powiększyć?
Jacek

http://peljar.cvs.hr/

w "pretraga"
podać miejsce, za które chcesz mape(na przykład, Premantura)
"traži"
"karta"

MorskiPas napisał(a):Lampa jak lampa, skoro ją sprzedają to pewnie ma stosowny atest.

Nie ma mimo że ją sprzedają

MorskiPas napisał(a):Prawo drogi to jedno, a ja jak płynę pontonem i widzę coś większego, to spieprzam mu z drogi, nawet jak mam pierwszeństwo. A jak nie mogę uciec, bo mi silnik zgasł, to ręczny reflektor, albo flara (tylko nie czerwona).

To oczywista oczywistość, zdarzyło mi się nawet w ubiegłym roku przed rejsowym Jadroliniji spieprzać. Tu bardziej mam na myśli właśnie unieruchomienie z różnych przyczyn i taki rejsowy na kolizyjnym. Na pagajach mu nie spieprzysz, choć kto wie ponoć są tacy co wprowadzali łódki w ślizg

Z tego co wiem to pływasz pontonem, więc rodzi się pytanie co flauta ok. godz. 17 - 18 ma wspólnego z dotarciem do portu, przecież dla Ciebie to lepiej, bez fali lepiej wejść w ślizg, ale nie będe się czepiał.

Jacku, chodzi mi o to by mieć możliwość powrotu właśnie jak się morze uspokoi a nie podczas największej zawieruchy. Zdarzało się że flauta (a przynajmniej zafalowanie się zmniejszało) robiła się dopiero w okolicach 19-20 kiedy moim gumjakiem mogłem ciąć na pełny gwizdek bez obaw że rodzinę zgubię, tylko to nie gwarantowało dotarcia do boi przed zachodem słońca.

Mirko
Wielkie dzięki
Pozdrawiam Jacek

Rysio napisał(a):To oczywista oczywistość, zdarzyło mi się nawet w ubiegłym roku przed rejsowym Jadroliniji spieprzać. Tu bardziej mam na myśli właśnie unieruchomienie z różnych przyczyn i taki rejsowy na kolizyjnym. Na pagajach mu nie spieprzysz, choć kto wie ponoć są tacy co wprowadzali łódki w ślizg

Jadrolinija był najprawdopodobniej na torze podejściowym do portu i jak mniemam, wszedłeś mu w paradę, ale oczywiście mogę się mylić.
Z autopsji natomiast wiem, że niewielu żeglarzy lub motorowodniaków choć raz przeczytało przepisy w tym prawo drogi. Niewielu zdaje sobie sprawę, że tory podejściowe i tory rozgraniczenia ruchu należy przekraczać prostopadle. Rodzi się natomiast jeszcze jedno, a może dwa pytania.
Po pierwsze gdzie te tory się znajdują?
Odpowiedź: na mapie
Drugie pytanie: ilu z Was posiada mapy morskie w trakcie żeglugi?
Odpowiedź: mniejszość, choć tutaj pokuszę się o inną odpowiedź: prawie nikt
Pozdrawiam Jacek

Domyślić się gdzie są tory podejściowe nie jest trudno, wystarczy zaobserwować jak promy wchodzą do portów. To że spieprzałem przed Jadrolinią nie oznacza, że byłem na kolizyjnym z promem bo dzieliło nas dobre 400 m. Wpływałem do portu w Drveniku przed nim żeby nie bujać się w kilwaterze, tyle że się trochę zdziwiłem, jak te smoki zapieprzają (choć wcześniej i później sporo nimi pływałem). Wtedy właśnie się zastanawiałem już na spokojnie, co by było gdyby mi silnik zgasł. W dzień jest jeszcze szansa że ktoś tam luka co jest przed nim, w nocy kiepsko to widzę, stąd mój pomysł by się na wszelki wypadek móc dobrze oświetlić.

Ps. Mapy morskie na gumjaku 2,9 m Gdzieś muszę usiąść

A czy nie dostajemy takiej mapy wraz z winietą? Czy to nie ta właśnie mapa?

No nie żartuj; tam tylko widać, gdzie leży Cro...

Heksio przy takim podejściu jeszcze byśmy Ameryki nie odkryli

Aaaa... przepraszam, nie wiedziałem że takie są założenia.

Rysio
Mapa jest formatu A2 i łatwo się składa. Od biedy możesz usiąść na niej.
Domyślić się, a wiedzieć to jest taka mała różnica.
Dobrze, że jak piszesz, jeszcze niektórzy za rumplem myślą,

Terenowiec
Fux Ci odpowiedział odnośnie mapek, mapki, którą dostajesz wraz z winietą.
Inna sprawa to umieć odczytać to co na mapie jest zapisane. Płynąłem kiedyś z Trogiru na Hvar, kolega zachwycał się widokami i porównywał je z mapą którą trzymał na kolanach. nie potrafił wyjść z zachwytu nad dokładnością map, jakież było moje zdziwienie, kiedy stwierdził, gdy dopływaliśmy do Stari Gradu, że Kornaty są naprawdę przepiękne.
Pozdrawiam Jacek

jacek_katowice napisał(a):Rysio
Mapa jest formatu A2 i łatwo się składa. Od biedy możesz usiąść na niej.
Domyślić się, a wiedzieć to jest taka mała różnica.
Dobrze, że jak piszesz, jeszcze niektórzy za rumplem myślą,

Ja przyznaję że map nie zabieram, bo uważam że jest to praktycznie zbędne na tego typu jednostce. Przed planowaną wycieczką sprawdzam na mapie czego się spodziewać po drodze, gdzie można zacumować i z czym po drodze się spotkać. Dystanse jakie się pokonuje niespełna 3 metrowym gumjakiem pozwalają kilka informacji zapisać sobie w pamięci.

Co do prawa drogi to postępuję zgodnie z tym co napisał Morski. Jak płynie coś większego to spieprzam dla własnego bezpieczeństwa, tym bardziej że mój zestaw jest chyba najbardziej zwrotną jednostką jaką można na morzu i z ucieczką / ustąpieniem nie mam najmniejszego problemu

Witam Panów motorowodniaków. Na wstępie napiszę, że przeczytałem masę stron waszego forum i jest to kopalnia wiedzy, która pomogła już pewnie nie jednemu podczas podejmowania decyzji dotyczących sprzętu i nie tylko. Dzięki w imieniu swoim i innych.

Forum przeszukiwałem ponieważ kupiłem ponton X - BOAT 380 (chińczyk) i szukam do niego silniczka 8 - 10 koni na wakacyjne eskapady. Oczywiście z długą stopą nie ma problemu ale ciekawych używanych opcji ze stopą krótką jak na lekarstwo. Zastanawiałem się nad kupnem silnika z długą stopą lecz po przeczytaniu kilku postów dałem sobie na luz z tym pomysłem. Mam możliwość zakupienia Evinrude 8 km z 2002 roku, czterosuw, z krótką stopą. Czy ktoś z Was miał styczność z tymi silnikami? Czy warto zakupić taki silnik za około 3,5 tysiąca? Moja wątpliwość wynika z odgłosu jaki wydaje identyczny silnik na filmie na You Tube. W porównaniu z odpalanymi w identycznych warunkach silnikami swojego rocznika i klasy jest dość głośny. Strasznie klekocze Poniżej wrzucam linkę do filmu z silnikiem. Będę wdzięczny za pomoc.
Pozdrowienia!

http://www.youtube.com/watch?v=sx-_BYVKd6o

Witaj. Po pierwsze to motorowodniacy mówią do siebie po imieniu/na Ty, co po kursie powinieneś wiedzieć, a po drugie to sugeruję sprawdzenie z kimś, kto ogarnia temat.
Zasada jest jedna, okazje trafiają się baaaaaaaaaardzo rzadko...

8 koni do gumjaka 380 cm Zaopatrz się w Nerwosol chyba że będziesz sam pływał tylko po jaką cholerę wtedy te 380 cm Co do ceny - oczadziała. Ja płaciłem w zeszłym roku 3600 zł za Yamahę 9,9 2T z 2006 r. i coś takiego powinno stanowić absolutne minimum jeżeli chodzi o moc.