napisał(a) terenowiec » 22.02.2012 20:29
Rich72 z czystej matematyki tak to może wyglądać, ale średnia realnego płynięcia była wyższa. W jedną stronę, czyli te 40 km, płynęliśmy praktycznie cały 80 - 90% w ślizgu. Max mojego zestawu to 30 - 32 km/h. Nasza prędkość przelotowa, z jaką pływamy po spokojnej wodzie, to 25 - 27 km/h - i z taką szybkością płynęliśmy. Oczywiście w trasie kilka razy zatrzymywaliśmy się, nie gasząc silnika, by zrobić zdjęcia, by zmienić ubranie, by poszukać jakiejś pierdoły w przepastnych workach. W drodze powrotnej, kiedy dopadł nas czołowy wiatr, 50% pokonaliśmy na pyrkaniu, ale nie były to wolne obroty, tylko jakieś 1/5 - 1/4 - tak na oko. Wtedy prędkość wynosiła tak między 6 - 9 km/h. Pozostałe 50% powrotnej trasy, to ponownie ślizg. Więc jeżeli miałbym ocenić, ile kilometrów z tych 80 było w ślizgu, to sądzę, że było to gdzieś tak około 50 km. Reszta to wolniutka jazda, z czego znaczna część była przy dużej fali pod wiatr.
Dlatego też jestem zachwycony ekonomią mojego zestawu. Nigdy się nie spodziewałem, że może tak mało palić.