To chyba czas nadszedł na mnie, aby dołożyć coś do wątku apropo rozszcczelniania pontonów (czy ludzkiej głupoty)
W tym roku wieczorem rozłożyliśmy ponton. Napompowałem do 2.4 bara i zostawiłem na wodzie. Następnego dnia musieliśmy jechać w inne miejsce i tak stał sobie cały dzień na wodzie. Wróciliśmy wieczorem, idę nad wodę i... i co widzę? Jedna tuba nie ma powietrza. Powstała taka dziura, że dało się w nią włożyć rękę w miejscu klejenia.
Początek wakacji, jeszcze nic nie przepłynięte tylko zostawiony na wodzie i takie coś... Dobrze, że pomógł Rafał z Rib4rent i podpowiedział, gdzie może mi ktoś pomóc to zakleić. Udało się przejechać 2h, poprosić firmę o zajęcie się klejeniem, poczekać kilka godzin i wrócić z naprawionym pływadłem. Popływaliśmy trochę i zauważyłem, że w miejscu obok też nie za bardzo trzyma już klej...
Ponton ma około 10 lat. Podobno to wiek, w którym tak może się zdarzyć, chociaż widzę w Chorwacji znacznie starsze jednostki, które pływają z balonami.
Dochodzę do wniosku, że to mój błąd - za duże ciśnienie naładowałem i gdy było bardzo gorąco w ciągu dnia i tak sobie stał bez ruchu na wodzie to... klej nie wytrzymał. Piszę to tylko po to, aby komuś się przydało - jak ktoś chce przedłużyć żywot swojego pontonu, to warto nie pompować go za mocno, kiedy nie trzeba.