napisał(a) ventus » 22.09.2022 16:47
Mi podobnych holowań zdarzyło się już kilka. Raz byli to Czesi na dużej 7m motorówce, 1km od Vodic, padł im silnik i zniosło ich prawie na zieloną latarnię - punk mielizny. Wiosełkami to mogli sobie pomachać, ale błagalnie w naszym kierunku.
Była łódź z 10 Słoweńcami. Imprezka na łodzi, muza, aż tu nagle cisza, brak paliwa, okolice Tribunij.
Był rower wodny, który mimo ostrego kręcenia nie chciał wracać, bo po nawrocie, okazało się, że jest daleko, wiatr nie sprzyja a ślizgawka na nim nie pomaga. Fala coraz wieksza a rowerek w tył zamiast do przodu. Najdziwniejsze, nie mylić z najpiękniejszym, holowanie, było na Hvar. Zatopiony skuter, 3 osobowy, który wyglądał jak spławik, mimo długości 4m, ponad wodę wystawał tylko dziób 50cm. Z daleka wyglądał jak jakaś bójka. Zaciszne miejsce, godzinę poszukiwań życia w koło. W końcu holowanie do Prapatna. Policja itp. Bandera - Polska. Wszystko skończyło się dobrze.
Od takie pływanie pontonem, kilka małych jaskiń, plaż, dostępnych tylko z lądu, bunkry, klify, sztormowa pogoda na Bisievo, gdzie pytali z którego jachtu jesteśmy, żeby czasem nie wracać na Vis tym ćamacem. Fala proszę państwa to wtedy była. Oj nie taka jak wspominacie powyżej. Dobrze, że na pokładzie były kapoki i maski, nie szło oczu otworzyć.
Ujście rzeki Krka, aż do Skradin, piękna sprawa. Pływające sklepiki z mulami i ostrygami, gdzie swego czasu zawitał też sam Pan R. Makłowicz.
Kanion rzeki Zrmanja - Polecam, wodospady na końcu, mosty w okolicach Nin.
Odkrycie ujścia najkrótszej rzeki w Europie - Ombla, 2 co do długości na świecie, mhm tak tak, ma całe 30 m i wodospad. Kąpiel w niej, 12 stopni, krystaliczne orzeźwienie.
Sporo tego, o małych przygodach, nie ma co wspominać.
Polecam wszystkim