smoki3 napisał(a):boboo napisał(a):smoki3 napisał(a):a oglądając twój ostatni film na TY. Na spokojnych falach przy klifie zwróć uwagę jak wszystkie części pontonu ciężko pracują
Mógłbyś podać bliżej czas, gdzie to widać?
Nie zamierzam ciebie przekonywać, wskazywać, że ponton pracuje więcej niż laminat, aluminium, drewno (...)
Nie chcesz (nie możesz) wskazać tego na filmiku? To ja to wyjaśnię:
- bimini: huśta się, bo jest zaczepione z przodu tylko na jednej (prawej) lince. Po lewej stronie jest drabinka i linka przeszkadzałaby tylko przy wchodzeniu. Poza tym spójrz jak blisko "swojej osi huśtania" jest zaczepiona ta linka, przy długości bimini 2,5 metra.
Ale znowu dodam: te złączki NITE-Ize są genialne. Bimini się nie luzuje i pełna obsługa jedną ręką. Przy starych "blaszkach z dziurką" aby dobrze napiąć trzeba było dwóch rąk, a i tak po jakimś czasie bujania sznurki się luzowały i bimini huśtało się na boki.
To i tylko to było powodem zakupu tych "złączek", a nie jak sugerowałeś (może i z uśmieszkiem) usztywnienie pontonu.
- widoczne falowanie balonów (burt) pontonu (czas na filmiku: 1:19... i później też): film jest nagrywany kamerką zamontowaną na gimbalu. Na gimbalu, który w tym roku chyba wyzionął ducha. Już przy 1:33 widać, że horyzont jest pochylony (gimbal ma problemy z ustawieniem pozycji poziomej), a potem na 2:08 pięknie widać jak "
jajują" skały na wprost. Tak samo jak ponton. Na 2:44 widać to jeszcze lepiej. To nie praca pontonu, a gimbala. A raczej jej brak.
- czarna deska z przodu jest "przymocowana" tylko czterema
gumowymi sznurkami, więc może sobie skakać.
- siedzenia/leżaki są przymocowane tylko... grawitacją.
Oczywiście, że ponton nie jest tak sztywny jak w/w materiały. Nawet podłodze (0,8 bar) daaaleko do deski.
Ale to taka konstrukcja. Rura wypełniona powietrzem pod jakimś tam (niewielkim) ciśnieniem.
Wracając do:
smoki3 napisał(a):W pewnym momencie te naprężenia się odezwą. Obyś nie przekonał się sam na własnej skórze jak to jest.
Staram się jak mogę. Podobnie jak z samochodem. Regularnie w przeglądzie i serwisie, do którego mam zaufanie.
Nie tylko silnik, ale również "powłoka". Przegląd
spawów, sklejeń, ewentualnych dziurek.
Ale zgodzę się, że przypadku zaniedbań ("ponton do przeglądu??? hahaha") można przeżyć niespodziankę.
Lecz wtedy to nie wina pontonu
A z
czystej ciekawości, tylko z ciekawości, porównałbym "Twój PET" z "moją ceratą" na rozrywanie.
Dwa paski tej samej szerokości... rozciągamy... i który później
łupnie.
Nie, aby stwierdzić, który lepszy, ale aby zobaczyć ile toto wytrzymuje.