Pływanie na świstaku, czyli ALPY i JADRAN - lipiec 2014

Witam

11 lipca, piątek, wstaję z łóżka, idę na balkon i ...


Do tego pada deszcz i jest chyba z 5 stopni, trochę za mało jak na lipiec

Śniadanie, stwierdzamy, że może przestanie padać i się wypogodzi. A na razie wyjedziemy
kolejką linową Hochgurglbahnen, na 2724 metrów:
https://www.google.pl/maps/search/top+w ... a=!3m1!4b1
Na mapce na google maps zaznaczone są kolejki czynne także zimą, kolejki czynne latem nie są tak liczne
Tu jest do nich link:
http://www.oetztal.com/aufstiegshilfe-sommerbahnen

Podjeżdżamy autobusem pod dolną stację kolejki:


Stacja pośrednia to Hochgurgl:

Dziwne miejsce, latem całkowicie pozbawione turystów, nikt tu na stałe nie mieszka
Co nie oznacza, że wszystko jest opuszczone i straszą tam wampiry, wielcy wrogowie świstaków


Hochgurgl to raj dla ...narciarzy Zimą wszystko żyje, latem jest czas remontów ośrodków narciarskich
Na starych fotkach tak Hochgurgl wyglądał:

Jeszcze mapka zimowa Obergurgl z dawnych czasów:


Naszym celem była górna stacja kolejki, to ta ciemna plama w środku fotki zimowej

Na fotce przedwojennej ta sama okolica, lata dwudzieste- lata trzydzieste

Wyciągiem krzesełkowym da się potem wyjechać aż na 3064 metry, na Wurmokogel



Najpierw było zielono

Potem już mniej zielono:

Potem już bardziej biało:



Jesteśmy na miejscu:

Śnieżna pustynia, 2 stopnie Celsjusza, wieje wiatr, pada śnieg

Spotykamy świeżą zaspę, biały wał obronny

Możliwe że niedaleko jest zamek Królowej Śniegu

A może tu jest droga do siedziby śnieżnych wampirów,
Tak wygląda Sybir
W każdym razie my śnieg na Boże Narodzenie mamy już zaliczony w lipcu, w promocji



Zjeżdżamy na dół, już nie pada. Naprzeciwko dolnej stacji kolejki są małe wodospady


Wsiadamy do autobusu, pomysł ze schroniskiem Wrocławskim, w okolicach Vent, które jest na podobnej wysokości jak górna stacja kolejki Hochgurglbahnen upadł
Jedziemy na dół...

Gdzie dojechaliśmy, o tym w następnym odcinku...

Super że porobiłeś te fotki
bo przynajmniej wiem jak śnieg wygląda
pozdrawiam Krzysiek
.........a śniegu dawaj jak najwięcej bo u nas na kartki

Uwielbiam góry latem, więc chętnie popatrzę choć śniegu nie znoszę, brrrr...

Witam kolejne osoby

Śnieg w lipcu sprawił, że mój roczny limit zapotrzebowania na śnieg został wyczerpany i teraz mnie nie martwi brak śniegu w grudniu

Po wizycie na śnieżnej pustyni pojechaliśmy do Sölden. Wysiedliśmy koło dolnej stacji kolejki
Giggijochbahn

Tu zimowa mapa Sölden i okolic :

A tu letnia:

Ściąga z cenami, co prawda z sezonu 2013-2014. Ale zapewne za bardzo się nie zmieniły:


Na Gaislachkogl byliśmy, wypadałoby wyjechać drogą kolejką linową z centrum miasta.


Chmury zostały nad dole, pod nami widać zabudowania stacji narciarskiej Hochsölden.
Podobnie jak Hochgurgl była opuszczona przez turystów latem. I też trwały tam intensywne remonty



Jeden wagonik kolejki do przewożenia super twardzieli


Widok na Gaislachkogl



Zimą jest na Giggijoch raj dla narciarzy, latem jak jest ładna pogoda, to można robić fajne trasy spacerowe
Jak jest....

Zjeżdżamy do Sölden


Spacerujemy po Sölden, nie jest to bardzo ładna miejscowość w porównaniu do Moso/Moso


Spotykamy dziwną windę:


Docieramy do dolnej stacji kolejki Gaislachkogl


Podejmujemy decyzję, żeby jeszcze raz zobaczyć lodowce Tiefenbach i Rettenbach.
A może uda się zobaczyć Wildspitze, najwyższy szczyt Tyrolu
Mieliśmy go dzisiaj oglądać ze Schroniska Wrocławskiego, ale nagły atak śniegu odwołał ten plan

Czy się nam udało zobaczyć Wildspitze w następnym odcinku...

Koło dolnej stacji kolejki Gaislachkogl wsiadamy do autobusu, który jedzie na lodowce.
Zaczyna padać śnieg.

Dojeżdżamy do lodowca Rettenbach

Dojazd na starej fotce wygląda tak:

A sam lodowiec tak:


Jesteśmy na wysokości 2860 metrów. Mamy więcej szczęścia niż poprzednim razem. Widać białą ścianę lodowca, prawdziwy lodowy wał


Lodowiec i alpejskie szczyty oraz miejscowy staw tworzą dziwną scenerię




Zbliżamy się do tunelu Rosi-Mittermaier



Przejeżdżamy przez tunel i zjeżdżamy trochę w dół, na 2800 metrów.
Jesteśmy u stóp lodowca Tiefenbach


Jedziemy na górę, na 3249 metrów, widoczność lepsza niż poprzednio


Ale przed samym szczytem, powyżej 3000 metrów powtórka z rozrywki, czyli są gęste chmury


Na szczycie pada gęsty śnieg. Rozpoczynamy zabawy letnie, czyli lepienie bałwana, bitwa na śnieżki







Na tarasie widokowym nie ma widoków na zobaczenie Wildspitze

Widoczek miał być taki:

Widać tylko górną stację kolejki


No to spływamy na dół. Jesteśmy na dolnej stacji kolejki, jeszcze tylko spojrzenie na górę:


Wracamy autobusem do Sölden


Zaczyna się zjazd po agrafkach W razie awarii hamulców kaplica Zabezpieczenia są żadne albo symboliczne





I jesteśmy w Sölden, świeci słońce

W sklepach, tak jak w Zillertal, był taki wyrób, o zgrozo


Idziemy na basen we Freizeit Arena



Wracamy do Obergurgl, kolacja..
A co po kolacji w kolejnym odcinku

Po kolacji robimy spacer do końca Obergurgl

Austriacy bardzo chcą, żeby turyści przyjeżdżali do Obergurgl przez cały rok. Latem jest taniej niż zimą, wytyczono mnóstwo szlaków turystycznych:


Cała dolina Ötztal przypomina długą rynnę, Obergurgl leży na jej końcu


Wieczorem jest bardzo spokojnie


Na końcu Obergurgl jest uniwersytecki ośrodek naukowy :
http://www.uz-obergurgl.at/deutsch/


Poszliśmy dalej, po drodze były niezłe kwiatki i ładne skałki









W centrum osady wieczorkiem

Jest piątek, w niedzielę mamy być nad Jadranem, ogarnia mnie mała tęsknota

Następnego dnia mamy zamiar zbadać okoliczności morderstwa popełnionego w Alpach 5000 lat temu
O tym w kolejnym odcinku

Sobota, 12 lipca, widoczek z balkonu mamy taki



Robimy małe zakupy w sklepie sportowym w naszym hotelu, ceny atrakcyjne, dobre firmowe rzeczy tańsze niż w Polsce Obok nas kupują też Czesi i też mówią, że "lacne", czyli tanie W Sölden jest drożej.


Czekamy na "rynku" w Obergurgl na autobus


Jedziemy do Umhausen tropić skutki morderstwa w czasach epoki kamiennej
Umhausen to śliczna wioska, sterylnie czysta, wszędzie wzorowy ordnung





Na dawnych fotkach też się nieźle prezentuje. Mieszkańcy lubili sobie pograć




Idziemy do skansenu archeologicznego poświęconego zamordowanemu 5000 lat temu facetowi,
nazwanemu Ötzi i do wodospadu Stuibenfall


Patrzymy się na Umhausen, zwróćcie uwagę na domy wysoko w górach po prawej stronie


O Ötzim trochę już na forum było:
rodzinna-jazda-po-gorach-t46849-105.html
Użyteczne linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C3%96tzi
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artyk ... wi-i-kosci
http://survival.strefa.pl/oetzi.htm

Skansen archeologiczny poświęcony Ötziemu jest w Austrii, sam Ötzi jest we Włoszech w Bolzano/Bozen
Szefem skansenu jest pan występujący na tym filmiku
czas pojawienia 2:23
Wygląda jak współczesne wcielenie Ötziego


Celem skansenu jest wierna rekonstrukcja życia ludzi w czasach młodszej epoki kamiennej, neolitu.
Pokazują co wtedy ludzie jedli, co uprawiali, jakie zwierzęta hodowali, jakie były ich stroje i obyczaje.






Ötzi żył około 3000 lat p.n.e. Był myśliwym, został zamordowany po krwawej walce, zapewne nie ze świstakami.
Bo te nie potrafią strzelać z łuku.
Mordercy zostawili do na miejscu zbrodni, wysoko w Alpach.
Biedak zamarzł, zmumifikował się w lodzie.



W 1991 przypadkowo odkryła go para niemieckich turystów. Ponieważ znaleziono go we Włoszech, jest teraz tam pokazywany ludziom. Ciągle naukowcy go badają i udało im się ustalić jak facet wyglądał



W skansenie zeszły nam 2 godzinki, takie muzea lubią dzieciaki
Potem z godzinkę szliśmy w górę, wzdłuż potoku



Wreszcie jesteśmy pod wodospadem Stuibenfall, największym w Tyrolu
Przed ok. 9000 laty schodząca lawina kamienna zablokowała koryto strumienia Horlachbach w Niederthai. Woda znalazła sobie inną drogę przepływu i tak powstał wodospad Stuibenfall. Ma wysokości 159 metrów.






Po spokojnym obejrzeniu żegnamy się z wodospadem i wracamy do Umhausen. Po drodze wstąpiliśmy do małego schroniska, podobno należy do świstaków



Potem pojechaliśmy autobusem do Sölden. Resztę dnia spędziliśmy na basenie Freizeit Arena
Jutro czekała nas dość długa podróż nad Jadran
No i finał mundialu




Ale o tym w następnym odcinku

Takim autokarem na tych zakrętach to musi być ciekawe przeżycie.

No, bardzo ciekawe

Kursują tam polskie Solarisy, tak samo jak na Passo del Rombo W Zillertal też kursują Solarisy.
Chwilami ma się wrażenie, że autobus się nie wyrobi na agrafkach
Jak jechaliśmy z Obergurgl do Moso/Moos, to raz się nie wyrobił
O mało co nie wyrżnął w murek. Na szczęście kierowca wyhamował, cofnął kilka metrów i pokonał zakręt.
Córka z żoną o mało co nie dostały zawału
Za to męska część autobusowej załogi przyjęła wszystko bez większych emocji

Filmik z drogi Gletscherstrasse:


Otwarcie drogi przez Passo del Rombo w tym roku
Jeszcze są zwały śniegu przy drodze

Lednice napisał(a):Schronisko Wrocławskie było w planach

W takim razie Twoje zdrowie!



Pozdrawiam,
Wojtek

Lednice napisał(a):Patrzymy się na Umhausen, zwróćcie uwagę na domy wysoko w górach po prawej stronie

Zwróciłam ,
i chcę żeby już było lato ,

no i muszę przyznać, patrząc na Twoje zdjęcia, że ja miałam całkiem niezłą pogodę w Zillertalu .

Jak piwo, to może filmik o piwie Forst z Południowego Tyrolu
Zimowy, ze śniegiem i Dolomitami



Cóż, pogoda była w kratkę, ale byliśmy trochę wyżej niż wy w Zillertal
Mieszkaliśmy 1920 metrów nad poziomem morza i po prostu trzeba było z góry założyć, że pogoda
będzie różna, kwadratowa i podłużna

Specjalnie dla myszy muzycy z Zillertal

Niedziela, 13 lipca, dzień wyjazdu z Obergurgl i przyjazdu do Banjole
No i wieczorem finał mundialu Niemcy-Argentyna

Ostatni raz obserwuję z balkonu góry:



Wyjeżdżamy o 8.30, oto nasza trasa:
https://www.google.pl/maps/dir/Obergurg ... 233909!3e0

Świstaki zostają w Alpach, te zdjęcie to nie fotomontaż
Ten chłopczyk naprawdę się z nimi zaprzyjaźnił

W pobliżu Großglockner-Hochalpenstraße żyje kolonia oswojonych świstaków:
http://derstandard.at/1345165664355/Ach ... Sommerloch

My jedziemy do końca doliny Ötztal, podziwiamy po drodze góry:

Zaraz wjedziemy na autostradę do Innsbrucka:

Jedziemy na przełęcz Brenner:

I już jesteśmy we Włoszech:

Przed Bressarone/Brixen zjeżdżamy z autostrady i jedziemy na Lienz w Austrii, ciekawa droga:


Ceny benzyny we Włoszech lekko szokujące, o 50 centów drożej niż w Austrii Zatankowaliśmy do pełna w Austrii przed wjazdem na autostradę

W Austrii przejeżdżamy przez Lienz, drogami krajowymi dobijamy do autostrady na południe, jedziemy do Słowenii, tu wjazd do tunelu Karawanken:

Obiad w tej restauracji przy autostradzie, dobre schabowe czyli sznycle po wiedeńsku

W Słowenii za Postojną dopada nas oberwanie chmury, jest straszna burza


Na granicy Słowenii z Chorwacją pusto, korek był w sobotę Grzejemy autostradą na Istrii, Pulę omijamy szerokim łukiem
No i docieramy o 17.30, po po 9 godzinach i przejechaniu 690 kilometrów, do Banjole, do ośrodka Centinera, ciepło, upał, wita nas Jadran




Ciąg dalszy w kolejnym odcinku

nareszcie ciepełko , bo ta zawieja i śnieg lipcowy mi nie pasuje, rozumiem, że wysokie góry, lodowce, ale bez przesady,
szkoda tego widoczku z platformy, byłbym nieźle zawiedziony,
efektowna ta siklawa

Lednice napisał(a):) Tu zimowa mapa Sölden i okolic :

Oooo!
Może się kiedyś przyda

Śnieg w tym roku masz rzeczywiście zaliczony
Ja też nie marudzę, że nie jest biało... chociaż mogłoby przestać padać